|
just_true.moblo.pl
To chyba jedno z dziwniejszych uczuć świata wejść na gg po paru miesiącach i od razu dostać pierwszą nieprzeczytaną wówczas wiadomość. Otworzyłam ją. ' dobra to ja
|
|
|
To chyba jedno z dziwniejszych uczuć świata, wejść na gg po paru miesiącach i od razu dostać pierwszą nieprzeczytaną wówczas wiadomość. Otworzyłam ją. -' dobra to ja czekam na Ciebie tylko się pospiesz. jak coś będę tam gdzie zwykle ♥'. Przez chwilę zastanawiałam się gdzie właściwie jest ' tam gdzie zwykle'. To takie głupie, że potrzebowałam aż pięciu minut by przypomnieć sobie jedno z bardziej szczęśliwszych i pamiętnych dla mnie miejsc. Jak to się stało, że tak bliska mi kiedyś osoba jest dziś mi tak obca, że mijamy się gdzieś na ulicy rzucając szybkie' cześć', czasem tylko siląc się na wymuszony uśmiech. Jak to tak nagle wygasło, po tym wszystkim co razem przeszłyśmy? Czy aby na pewno nagle? Zastanowiłam się. To trwało całkiem długo. Oddalałyśmy się od siebie każdego dnia. A dziś nie waham się powiedzieć że chyba nawet jej nie lubię, podczas gdy przed oczami momentalnie staje mi jedno z wielu wspólnych wspomnień i tylko jakieś słowa odbijane gdzieś echem 'Kocham cię...'
|
|
|
Nie,nie jest fajnie. Wiele rzeczy sobie wmówiłam tylko po to by poczuć się lepiej. Pomogło, ale...przecież to tylko złudzenie. Wspomnienia i myśli co jakiś czas powracają. Mówię że mam na to wyjebane, ale po co się oszukiwać, wystarczyłoby jedno słowo. A teraz czy rzeczywiście jest lepiej? Jest inaczej, straciłam cel, motywacje i nadzieję, moje życie stało się puste. Takie monotonne, każdego dnia ciągle to samo. Chcę zmian, ale przecież czy ostatnio nie krzyczałam przez łzy że wolałabym trochę normalności? Błagałam o nią,i o to żeby wszystko się uspokoiło. A moje uczucia jakby odeszły, albo inaczej one nadal są ale jakby ktoś je nakrył jakąś kurtyną. W każdej chwili można ją ściągnąć i znowu emocje będą rozpierdalać mi serce ale czy tego chcę? Chyba sama już nie wiem co jest dobre. Gubię się, jednego dnia myśląc że wreszcie jest okej, innego zaś pragnąc śmierci.
|
|
|
A dziś chyba pierwszy raz od dawna pomyślałam o Tobie w ten inny sposób. Dziś Twoje imię zajęło w mojej głowie więcej miejsca niż przez ostatnie 2 tygodnie. Dziś znowu coś poczułam, wspomnienia wróciły. Zacząłeś na nowo mnie prześladować. Skarciłam się za to. Nie przejmuję się Tobą. Wiem, zależy nam na sobie strasznie, ale jak na przyjaciołach. Ja po prostu tak na chwilę się zapomniałam.
|
|
|
Dawniej każdy jego uśmiech definiował twój dzień, od rozmowy z nim zależał twój nastrój, potrafił zmienić go w ciągu kilku sekund. Po prostu nieświadomie sterował tobą jak jakąś lalką na baterię. Zależałaś od niego. Ale on tego nie potrzebował. Chciał ci dać wolność, swobodę. Uwolnił cię. Tylko co jeśli ty zawsze chciałaś być przede wszystkim dla niego, jak przywiązana niewidzialną nitką. Co jeśli nigdy nie chciałaś być niezależna?
|
|
|
Łzy to nie oznaka słabości, to oznaka walki, tego że coś jest dla Ciebie ważne i mimo że chwilowo nie dajesz rady podniesiesz się.Czym jest przegrana? Odpuszczeniem. Prostszym wyjściem. Zapijaniem się, ćpaniem, popadnięciem w nałogi. Wtedy ciężej jest się podnieść i tu nie wystarczy chusteczka, to nie mija po kilku godzinach, dniach to może trwać latami. I wypowiadam się tylko dlatego że sama wiem, byłam w kompletnym dole, ale nie upadłam na tyle nisko by nie móc powoli wchodzić na wyższe stopnie.
|
|
|
Mówisz że analizuję wszystko? Każde słowo? Hm, być może. Ale ja lubię zagłębiać się w psychikę ludzką. Widzieć to co na zewnątrz, a dostrzegać wewnętrzne uczucia i emocje. I wiesz co jeszcze? To smutne a zaraz bardzo intrygujące. Zastanawiasz się co ? Cóż odpowiedź Cię nie zadowoli. Bo wiesz Ty widzisz tych wszystkich ludzi wokół, ale pozornie. Nie widzisz tego jacy są, widzisz to jakimi chcą byś ich postrzegał. Myślisz silne, charyzmatyczne postacie, pewnie spotkało je w życiu wiele szczęścia, przecież cały czas się uśmiechają. Bo oni pozwalają Ci dostrzec tylko taką szklaną powłoczkę na sobie, taką barierę ochronną, ale wiesz? W końcu nawet najtwardsze szkło się kiedyś kruszy. Niszczy je każde słabsze uderzenie, a mocniejsze jest w stanie rozbić w ciągu kilku sekund. A potem będziesz tylko przecierał oczy ze zdumienia jak wielu z pośród podobno znanych Ci ludzi tak wiele razy w życiu planowało każdy aspekt, każdy szczegół swojej śmierci.
|
|
|
‘Mam to, na pewno wzięłam, było gdzieś…no kurcze. Ej przyjdź na następnej przerwie to dam Ci tą płytę’- powiedziałam pospiesznie słysząc dzwonek na lekcję. I poszedł. Przyjdź później? Zwykłe zdanie? A może tylko wymówka by jakoś pośród tej codziennej rutyny znów natknąć się na siebie na korytarzu. Lekcje spędziłam z płytą w ręku, wyczekując upragnionego końca. Dzwonek. Miał przyjść- jedna myśl krążąca w głowie. Po co ? Przecież to co było i to wszystko dawno już nie ma znaczenia. Jesteśmy przyjaciółmi. O tak. Ale nie wysiedziałam. Sama wyszłam z sali, z daleka już widziałam jak idzie w moim kierunku, szeroko się uśmiechając. Znalazłam- powiedziałam, szczerząc się jak najładniej umiałam. Wyciągnął ręce. Ale o nie, niech się postara. Chowam skarb za plecy i recytuję wyraz 'dziękuję', dokładnie tak jak mama, zmuszając upartego czterolatka by wreszcie nauczył się trochę uprzejmości. part 1
|
|
|
Cóż, widać dzieci duże czy małe, szybko się uczą, bo zaraz po mnie powtórzył- ‘Dziękuję Ci bardzo. Jesteś kochana.’ ‘No wiem’- już miałam odpowiedzieć, zachowując przy tym całą skromność, gdy wtem ni stąd ni zowąd, on po prostu mnie pocałował w policzek. Słodko. Chyba aż nad, bo z tego zasłodzenia zawiesiłam się na całe pół minuty, podczas gdy on wytłumaczył mi szybko, że śpieszy się oddać prezentacje nauczycielce. ‘Pogadamy potem’- rzucił i już go nie było. A ja odeszła, z uśmiechem wprost przyklejonym na twarzy. part 2
|
|
|
I ludzie mówią że już się pozbierałam, że poukładałam wszystko od nowa. Też tak myślę, ale pozornie, bo gdzieś pośród życiowego spokoju wkrada się nutka wątpliwości. Czy tak to miało wyglądać? Jest tak.. stabilnie. Bo moje uczucia do tego, wyjątkowego dla mnie chłopaka nie zmieniły się, nadal wystarczyłoby tylko jedno jego słowo, a poleciałabym jak głupia. Ale nie zostawił mnie, można by rzecz, pomógł mi, a tą przyjaźń jaka między nami pozostała bardzo cenię. Jest wyjątkowa. Przyjaciółki ? Tu też chyba wszystko wróciło do normy, ponaprawiałam kontakty, odnowiłam relacje, czyż nie jest wspaniale? A znajomi, starzy i stosunkowo nowi, przecież ciągle się z nimi widuję, nie zapomnieli o mnie. A rodzice? Mają do mnie zaufanie. Choć w pewien sposób nasze kontakty nigdy nie wyjdą poza pewną barierę, śmiało mogę powiedzieć że na ile mogą być, na tyle są teraz dobre. A samopoczucie? Dziękuję, czasem już bywa lepsze. A jednak.Wciąż nie jest tak jak mogłoby być. Wciąż nie odczuwam szczęścia.
|
|
|
To takie beznadziejnie gdy wokoło pytają się co teraz? co zamierzasz z tym wszystkim zrobić? a ja bez skrupułów odpowiadam, wiesz już chyba wszystko mi jedno.
|
|
|
No i wiesz muszę wziąć jakichś parę lekcji, żeby trochę nadrobić - wtrącił podczas zwykłej pogawędki. - Wiesz w sumie ja mogłabym Ci pomóc, chyba dałabym radę.- odpowiedziałam. - Na serio ? O to super, może skorzystam. Ale czekaj co za to byś chciała? - zapytał. Ja w myślach: Nic, przecież spędzę z Tobą chociaż trochę czasu, nie potrzebuję niczego więcej. Ja na głos: Zobaczymy, coś się wymyśli...
|
|
|
|