I ludzie mówią że już się pozbierałam, że poukładałam wszystko od nowa. Też tak myślę, ale pozornie, bo gdzieś pośród życiowego spokoju wkrada się nutka wątpliwości. Czy tak to miało wyglądać? Jest tak.. stabilnie. Bo moje uczucia do tego, wyjątkowego dla mnie chłopaka nie zmieniły się, nadal wystarczyłoby tylko jedno jego słowo, a poleciałabym jak głupia. Ale nie zostawił mnie, można by rzecz, pomógł mi, a tą przyjaźń jaka między nami pozostała bardzo cenię. Jest wyjątkowa. Przyjaciółki ? Tu też chyba wszystko wróciło do normy, ponaprawiałam kontakty, odnowiłam relacje, czyż nie jest wspaniale? A znajomi, starzy i stosunkowo nowi, przecież ciągle się z nimi widuję, nie zapomnieli o mnie. A rodzice? Mają do mnie zaufanie. Choć w pewien sposób nasze kontakty nigdy nie wyjdą poza pewną barierę, śmiało mogę powiedzieć że na ile mogą być, na tyle są teraz dobre. A samopoczucie? Dziękuję, czasem już bywa lepsze. A jednak.Wciąż nie jest tak jak mogłoby być. Wciąż nie odczuwam szczęścia.
|