|
nie_ogarne.moblo.pl
absurd życia w ciemności. Takie życie nie ma sensu więc po co żyć? Nic nie cieszy czyżby pierwsze syndromy depresji ? Zbieraie resztek sił by normalnie funkcjonować.
|
|
|
absurd życia w ciemności. Takie życie nie ma sensu, więc po co żyć? Nic nie cieszy, czyżby pierwsze syndromy depresji ? Zbieraie resztek sił by normalnie funkcjonować. Brak ochoty na cokolwiek. Zaszklone oczy na samo wspomnienie chwil, które nie wrócą. Dźwięk Twojego imienia wywołujący ból w okolicy serca. Smutek odwiecznym towarzyszem, a cierpienie nowym kompanem. Egzystencja na krawędzi rozpaczy. Obojętność zaciska na mojej szyi pętle milczenia, zrzuciłeś na mnie balans swojego bólu, dłąwie sie tą pieprzona miłością.
|
|
|
czy dwa miesiące to jest wystarczajacy okres czasu by jedna z najwazniejszych osób w życiu stała sie mniej znacząca niż przeciętna koleżanka ?
|
|
|
Chciałam cały ciężar spoczywający na jego barkach, wziąć na swoje, Mimo świadomości, że jestem słabsza. Jego szczęście było tak ważne, za mogłabym dla niego poświęcić swoje.
|
|
|
Pogłębiałam kolejną rane. Widok krwi mnie uspokajał. Myśli wznosiły się gdzieś ponad moją głową. Umysł wypełniał ból. Oni siedzieli na siłowni gadając o dupach, a ja pogłębiałam kolejną rane, w sercu mając pustke, otępiały wzrok spokojnie utkwiony w sączącej się strużce krwi. Drżącą ręką wypuściłam z rąk żyletke, która wpadła do umywalki. Brzdęk. Echo. Ból. Przeszywający. Myśli wracają. Wtedy właśnie popłynely pierwsze, tłumione od dawna i kryte gdzieś głęboko wewnątrz mnie - łzy. Myśli znów zaczeły wirować w mojej głowie, do czego dochodził ból, jakby milony igieł wbijanych w moją ręke i krew, która nie chciała przestać płynąć.
|
|
|
czułam, że słowa jakie pisze po tej stronie monitora, w momencie naciśnięcia "enter", gdy pojawiają się przed jego oczami, otaczają go, wirują wokół niego, wypełniają myśli. Jakbym byłą lekarstwem na rany jego serca. Czułam się pożyteczna. Czułam jak bardzo jestem niezbędna i chciałam by to trwało wiecznie. Tak się czułam do czasu.
|
|
|
To właśnie miłość powodowała ten okropny ból, który rodził się w samym środku serca i rozprzestrzeniał po całym ciele, paraliżując każdy pojedynczy nerw, wprawiając w nostalgiczny stan, w którym nie miałam ochoty na nic a sens i radość życia to pojęcia zupełnie obce.
Utrata bliskiej osoby boli jakby milony igieł wbijano w twoje zmęczone serce. Zawód na przyjaciółce rani nie tylko dusze, ale również psychike. Dystansujesz się i nie ufasz. Ogarnia Cie sceptyzm ;] może przez rane w pociętej ręce, wraz z krwią wypłynie to nieszczęsne uczucie, które nie chce mnie opuścić?
|
|
|
Najperw czułam ból po stracie przyjaciela. Potem pustke, gdy go już nie było. Następnie złość w momencie, gdy dowiedziałam sie o jego pocałunku z moją przyjaciółką. Przyszła kolej za nienawiść za wszystko co mi zrobił. Nie byłam do końca świadoma, że podczas, gdy te uczucia kolejno pojawiały sie i znikaly zastępowane przezz inne, jedno uczucie było cały czas na dnie serca. Uczucie, które tłumiałam i próbowałam zabić. Uczucie, do istnienia którego, się nie przynawałam. Uczucie, o którym próbowałam bezskutecznie zapomnieć. Miłość? Tak, to chyba to
|
|
|
Czy to normalne myśleć ciągle o osobie, która ma Cie gdzieś? wspominać zdarzenia, które ona dawno zapomniała? nie móc zapomnieć, kochać bez szans na wzajemność, zupełnie bezinteresownie... żyć ciągle nadzieją na to, że coś się zmieni? czy to normalne kochać, nie będąc kochanym? a czy normalne jest zapomnieć o wszystkim co nas łączyło, o tej całej jebanej przyjaźni, o momentach lepszych i gorszych, o więzi, która między nami była? nie, ani ja, ani Ty nie jesteśmy normalni. Kocham Cie, tak bardzo potrzebuje, tak bardzo chce żebyś był blisko, tak bardzo chce Ci wszystko wyjaśnić, ale przecież i tak nie zrozumiesz...
|
|
|
moje wpisy stają się mniej ambitne, gdy mam do czynienia z chorym paraliżem duszy.
|
|
|
ja wiem, że nie jesteśmy już przyjaciółmi, że masz nowych przyjaciół, ja mam nowych znajomych i udaje jak to u mnie zajebiście, u Cb natomiast serio tak jest. ja wiem, że to wszystko sprawia, że nie może być jak wcześniej, nie masz dla mnie czasu, a ja udaje, ze nie mam go dla Ciebie. Tylko kurwa... kocham cie, co ja mam z tym drobnym szczegółem zrobić ?
|
|
|
we wspomnieniach widziała grzeczną, romantyczną, nieznającą życia dziewczyne bez żadnych nałogów, która siedzi przy oknie wpatrując się w krople deszczu zraszające trawnik, a jej policzkach spływały łzy. Taka była, gdy się w nim zakochiwała. Niewinna. Niedoświadczona. Czysta. Ale już wtedy nieszczęśliwa...
|
|
|
leżała w łóżku. Otaczała ją ciemność. Cały dom już dawno pogrążony był we śnie, panowała charakterystyczna dla nocy cisza.. Kolejna nocna godzina, zegar odmierzał sekunde za sekunda,a ona patrzyła z pustką w oczach na księżyc spoglądający w okno jej pokoju... Nagle jej ciałem wstrząsnął spazmatyczny szloch, łzy popłyneły skraplając poduszke. Zagryzła wargi, aby nikogo nie obudzić. I płakała. Pierwszy raz od bardzo dawna pozwoliła sobie na taką słabość sama przed sobą. Wiele potrafiła znieść, ale brak jego osoby w swoim życiu odczuwała jako dotkliwą pustke, jako strate, najgorszą z możliwych. Czuła się, jakby umarła cząstka jej. Nie widziała w niczym sensu, nic ją nie cieszyło.
|
|
|
|