Pogłębiałam kolejną rane. Widok krwi mnie uspokajał. Myśli wznosiły się gdzieś ponad moją głową. Umysł wypełniał ból. Oni siedzieli na siłowni gadając o dupach, a ja pogłębiałam kolejną rane, w sercu mając pustke, otępiały wzrok spokojnie utkwiony w sączącej się strużce krwi. Drżącą ręką wypuściłam z rąk żyletke, która wpadła do umywalki. Brzdęk. Echo. Ból. Przeszywający. Myśli wracają. Wtedy właśnie popłynely pierwsze, tłumione od dawna i kryte gdzieś głęboko wewnątrz mnie - łzy. Myśli znów zaczeły wirować w mojej głowie, do czego dochodził ból, jakby milony igieł wbijanych w moją ręke i krew, która nie chciała przestać płynąć.
|