|
nie_ogarne.moblo.pl
jakbym czytała o sobie wyłączając czas teraźniejszy w ostatnim zdaniu
|
|
|
TO dopada nie najmocniej, gdy siadam nad książkami. Wtedy w skupieniu się przeszkadzają mi myśli, których normalnie do siebie nie dopuszczam, na które staram się nie mieć czasu. Uczyć się jakoś muszę. Żyć jakoś muszę. Wziąć się w garść muszę.
|
|
|
Nigdy. Nienawidzę tego słowa.
|
|
|
Dopiero teraz dociera do mnie, że ona już nie wróci. Nie mogę iść i opowiedzieć jej o moich nowych ocenach, o tym, jak wkurzałam faceta na historii, pokazać nową bluzkę, kolor włosów. Nie mam z kim oglądać Julii. Nie mogę jej mówić o zumbie, o tym, gdy mam zły humor, albo wręcz przeciwnie, nie mogę dzielić się z nią tym, czym zawsze się dzieliłam. Nie robi mi kolacji, nie krzyczy, gdy wezmę jej apaszkę, nie czeka z obiadem. Teraz dopiero dociera. Teraz już tak będzie, tamto nie wróci. Nigdy.
|
|
|
Nie wiedział, przez co przechodziłam. Zastanawia mnie, czy gdyby wiedział, to czy zmieniłoby to cokolwiek.
|
|
|
Samo to, że te wpisy nadal są o Tobie świadczy o tym, że wciąż to we mnie siedzi.
|
|
|
Jesteś jednocześnie najlepszą i najgorszą rzeczą jaka mnie spotkała.
|
|
|
Już nie przeraża mnie perspektywa minięcia go na korytarzu. Tym, co mnie przeraża są jego oczy. Smutne oczy. Nie chcę spotykać ich wzrokiem.
|
|
|
Kocham, kurwa! Jebane sześć liter. Tak cholernie męczy mnie ta miłość. Tęsknię za nim. Gdybym nie miała z nim żadnej styczności mogłabym ogarniać. Nie potrafię się przyzwyczaić. I dziś poczułam, że jestem w tym wszystkim sama. Ludzie myślą, że to wcale nie jest takie trudne, że muszę się w końcu przyzwyczaić, prawdopodobnie uważają mnie nawet za żałosną. Nie zmienię tego, co rozpierdala mnie od środka. Nie zignoruje bólu, który ciągnie mnie w dół. Po chuj on przychodził do tej szkoły? Już sobie radziłam.
|
|
|
Staram się zrozumieć, ale mam dość wiecznych prób zrozumienia. I kurwa nie rozumiem! To boli, mijanie się bez słowa. Lód w oczach. Bałam się, że będziemy musieli udawać, że się nie znamy. Wcale nie musimy udawać. My naprawdę staliśmy się sobie obcy.
|
|
|
Nie miało znaczenia to, że zawsze byłam obok. Że wysłuchiwałam. Niejednokrotnie godzinami, kosztem własnego humoru, mimo zazdrości. Nie miało znaczenia, że pomagałam, jak tylko potrafiłam. Że interesowałam się, pocieszałam, byłam na każde zawołanie. Że współczułam, pamiętałam, starałam się, martwiłam, płakałam, cierpiałam, pisałam eposy. Że kochałam. Że tęskniłam. Że byłam, gdy nikogo nie było. I że rozumiałam. Wybaczałam. To wszystko było nieważne. To wszystko można było tak łatwo przekreślić, aby dziś nie miało znaczenia. Co się liczyło? To, że się trochę pogubiłam, robiłam głupoty, straciłam panowanie nad własnym życiem. Ale zamiast pomóc łatwiej było się wypiąć. Zostawić to wszystko za sobą. Zapomnieć. Przecież to takie łatwe. Nie pierwszy raz wystarczyło usunąć niewygodne fakty z pamięci. Ja staram się nad wszystko zrozumieć sytuację. Staram się zrozumieć, że to może miłość, że może ją kochasz naprawdę, jesteś szczęśliwy, może dobrze się stało. cdn
|
|
|
Patrząc nie tylko na siebie, ale również na ludzi wokół mnie, o których coś wiem, stwierdzam, że serce jest najbardziej pojebanym narządem ciała ludzkiego, jakie istnieje.Najczęściej szaleje w styczności z osobą, która kompletnie nie jest tego warta, a ani drgnie, gdy w grę wchodzi człowiek, z którym życie byłoby niebem na ziemi.Wykonuje jakieś skomplikowane akrobacje w najmniej odpowiednich momentach i nie przeszkadzają mu istotne wady drugiego człowieka, które ujmują mu na wartości. Serce nie umie wybierać. Serce robi nas w chuja. Nie zawsze. Zazwyczaj. Ile razy ja szłam za jego głosem, tyle razy przychodziło mi potem tego żałować. Mam złe doświadczenia z moim sercem, chyba się nie lubimy i na pewno się ze sobą nie zgadzamy.
|
|
|
|