absurd życia w ciemności. Takie życie nie ma sensu, więc po co żyć? Nic nie cieszy, czyżby pierwsze syndromy depresji ? Zbieraie resztek sił by normalnie funkcjonować. Brak ochoty na cokolwiek. Zaszklone oczy na samo wspomnienie chwil, które nie wrócą. Dźwięk Twojego imienia wywołujący ból w okolicy serca. Smutek odwiecznym towarzyszem, a cierpienie nowym kompanem. Egzystencja na krawędzi rozpaczy. Obojętność zaciska na mojej szyi pętle milczenia, zrzuciłeś na mnie balans swojego bólu, dłąwie sie tą pieprzona miłością.
|