|
persilowa.moblo.pl
Pamiętam ten dzień gdy wyszłam ze stajni kompletnie spocona i kompletnie wymęczona. Miałam a sobie upaćkaną piaskiem koszulę w kratę. I te cholerne bryczesy wpijając
|
|
|
Pamiętam ten dzień, gdy wyszłam ze stajni kompletnie spocona i kompletnie wymęczona. Miałam a sobie upaćkaną piaskiem koszulę w kratę. I te cholerne bryczesy, wpijające się w uda tak, że dostawałam żółtej febry. Kopnęłam oficerkami kamień i westchnęłam. A potem poszliśmy na lody i sok pomarańczowy, wspominając zachowanie klaczy. I wtedy dowiedziałam się, że mam niesamowicie piękne obojczyki. Zastanawiające, prawda? Te obojczyki. Podczas gdy oczy skierowane były w moje...
|
|
|
Nie pozwolę sobie spaść niżej, niż spadłam teraz. Teraz będę tylko piąć się w górę. Tak jak obiecałam temu, który obiecał coś mi. On nie dotrzymał obietnicy, ale ja przecież nie jestem Nim....
|
|
|
Toksyczność pojawiła się wtedy, gdy pierwszy raz podniósł dłoń, mrużąc oczy. Toksyczność zjawiła się wtedy, gdy pierwszy raz ciśnięta zostala w stronę policzków... Toksyczność zrobiła się wraz z pierwszym szarpnięciem wątłymi ramionami. Tak mówili. Ale ja sądzę, że toksyczność zauwazyłam dopiero wtedy, gdy z tego powodu upadł na kolana i się rozpłakał...I płakaliśmy we dwoje.
|
|
|
Płakałam dziś rano, parząc herbatę. Po nagich nogach spływały mi dreszcze. Niechcący z chudych palców wypuściłam łyżeczkę, a ona z hukiem upadła na podłogę. Rozpłakałam się mocniej i z bolem w oczach kopnęłam metalową łyżeczkę. Pomyślałam, że ta łyzka byłaby mniej poszkodowana, gdyby w domu był ktoś, kto mógłby mnie przytulić. Ale niestety nikogo przecież nie było. I wylałam herbatę do zlewu, pociągając nosem...
|
|
|
Poprosiłam dziś mamę, by zawiozła mnie do naszego starego mieszkania. Chcialam koniecznie wejść na strych po stare pamiętniki mamy, albumy ze zdjęciami, pamiątki z tych dawnych lat... Nawrzeszczałam na pajęczyny, na uciekajace przede mną pająki, uderzyłam się dwa razy w sufit i raz prawie spadlam z wysokości na sam dół... Ale to nic. Znalazłam dwa stare, rozpadające się zeszyty i dwanaście listow. Zeszyt zawiera wspomnienia mamy i taty. A listy wszystko to, co do siebie czują. Mam siniaka na czole, ale jestem taka szczęśliwa...
|
|
|
"Tak bardzo chcę Cię zobaczyć" - zabrzmiało z głośnika. I nagle ta ciemnoczerwona, gorąca krew w moich żyłach zawrzała, zaskowyczała o ścianki żył, spieniła się i huknęła do mózgu...
|
|
|
Zapytałam przyjaciela, czy jeśli się kogoś kocha, to da się tej osobie odejść. Odpowiedział - "Teoretycznie. Ale nie wiem, Kasiu, jak w praktyce." Ma 21 jeden lat i jest facetem. A ja się przestraszyłam i spuściłam wzrok...
|
|
|
Pojechała tylko do Brukseli. Wzięła dziennik, codziennie zapisuje tam swoje myśli czarnym długopisem, by potem wręczyć mi ten zeszyt wraz z kamyczkiem zabranym z plaży. To tak niedaleko, ta cała Bruksela. A brak mi Jej tak, jakby wyjechała za ocean... Przerażenie chwyta mnie za skrawki ciała, gdy pomyślę sobie, że mogłaby wyjechać na zawsze...
|
|
|
Straciłam wiele osób. Powinnam wiedzieć, jak żyć, by ich nie tracić. Ale przecież ja nie umiem uczyć się na błędach. Co będzie, jeśli stracę i Ciebie?
|
|
|
Nienawidziłam i nienawidzę fantastyki. A On pokazał mi, że zwykła książka o piratach i skarbach może być tak zabawna...Oh! Co nie zmienia faktu, że teraz tym bardziej nienawidzę fantastyki, skoro już nigdy nie przybierze zabawnego głosu, czytając " I wtedy majtek spadł za burtę, krzycząc głośno...(...)" ...
|
|
|
"Od nienawiści do miłości krótka droga, moja...droga. - Pieprz się... - Mówiłem..."
|
|
|
Bez siebie nie jest lżej. Przy sobie nie jest łatwiej...
|
|
|
|