 |
kavu_zet.moblo.pl
Odwaga? To nie była żadna odwaga tylko brawura. Zdarzało mi się być skrajnie nieodpowiedzialną myślę przeprowadzając swoisty rachunek. Jestem już dojrzalsza i wyraźni
|
|
 |
Odwaga? To nie była żadna odwaga, tylko brawura. Zdarzało mi się być skrajnie nieodpowiedzialną, myślę, przeprowadzając swoisty rachunek. Jestem już dojrzalsza i wyraźnie widzę popełnione błędy. Wiem, nie wymażę ich, ale mogę nazwać je doświadczeniem i dalej iść w dobrym kierunku. Jestem dużo silniejsza od tych, którzy nie wyciągnęli z tej lekcji wniosków i nadal siedzą na ławkach i piją tanie piwo, traktując to jako oznakę dorosłości. Odwaga? Ta prawdziwa polega na tym, by odnaleźć w sobie siłę i zacząć radzić sobie z życiem. To znacznie prostsze niż ci się wydaje pod warunkiem, ze grasz czysto. Spróbowałam wielu rzeczy, które zostawiły na moim języku gorzki posmak, ale teraz próbuję tego, co może dać mi szczęście, nie tylko jego substytuty. Odkryłam, że nic tak nie nakręca jak rozwój i nic nie daje takiej satysfakcji jak efekty własnej pracy. Nie marzę o łatwym hajsie, ale o tym, by moje działania uczyniły ten świat choć odrobinę lepszym. / Kavu Zet.
|
|
 |
Potrafię złamać serce, zgnieść je na małe kawałki i podeptać, czując z tego powodu jakieś mierne wyrzuty sumienia. Z reguły nie mam w sobie nic z sentymentalnej idiotki. Jestem świadoma swojej urody, a to sprawia, że mogę być niebezpieczna. Spójrz. Trzymam w dłoni twoje serce, ale - wyjątkowo - chcę je chronić, osłaniać, by nie powstała na nim nawet rysa. Patrzę kątem oka na ciebie, uśmiecham się, ale jednocześnie się boję. Do nikogo nie czułam tego, co do ciebie, dlatego niemal drżę z przerażenia, gdy rozumiem, że dzierżysz w dłoniach moje serce i możesz zrobić z nim niemal wszystko. Nie mam już na to wpływu. Możesz je przebić nożem, połamać i wyrzucić, możesz otoczyć je opieką albo dać nadzieję i zniszczyć ją potem kilkoma słowami. W pewnym sensie: masz mnie. I vice versa, przypominam sobie natychmiast, zdając sobie sprawę, że taką samą władzę posiadam nad twoim sercem. To straszne, bo jesteś pierwszym mężczyzną, z którym chcę spędzić życie. / Kavu Zet.
|
|
 |
Nigdy nie jest tak, że miłość jest dana raz na zawsze. Owszem, może być prawdziwa, co wcale nie oznacza, że będzie trwała. Żyjemy w czasach, w których społeczeństwo jest nastawione na zminimalizowanie cierpienia, stąd strach przed zaangażowaniem się. "Na zawsze" nigdy nie jest dane razem z miłością. Trzeba je sobie wypracować. Sama miłość nie wystarcza. Konieczna jest umiejętność pokonywania kryzysów, które są nieuniknione nawet w dobrych związkach. Ale nie masz się, czym martwić. Po pokonaniu najgorszych chwil zawsze pojawiają te najlepsze, a ludzie są dojrzalsi o przeżyte doświadczenia i potrafią się nimi cieszyć jeszcze bardziej. / Kavu Zet.
|
|
 |
Nie należę do domatorek, lubię smak adrenaliny i życie w ciągłym biegu. Nie lubię stagnacji i chyba boję się jej, dlatego w moim życiu raz jest lepiej, raz gorzej, ale nigdy stabilnie, choć ta paranoja i sinusoida jest piękna. Co jeszcze: nienawidzę schematów i stereotypów, które potrafią być krzywdzące i nie oddają prawdy o człowieku. Ciągle mnie gdzieś gna, łapię okazję i chyba podróżuję trochę autostopem przez to życie, licząc na farta i na to, że ładne oczy i inteligencja mogą zapewnić sukces, choć to spryt i cwaniactwo są najkrótszą drogą do fortuny. Bywam cyniczna, pewna siebie, potrafię złamać serce i nazywasz mnie silną kobietą, nawet, gdy leżę w łóżku chora. Wiem, że lubisz patrzeć na mnie, gdy śpię i jestem wyjątkowo bezbronna, a ty wdychasz zapach moich włosów i dotykasz mojego ciała. Jesteś jedynym mężczyzną, przy którym nie wstydzę się okazać słabości. Czasem się na siebie wkurzamy - to fakt, ale kiedy mnie przytulasz, zdaję sobie sprawę, że łączy nas Miłość. Przez duże M.
|
|
 |
Byliśmy szczęśliwi. W takich momentach byliśmy z sobą kurewsko szczęśliwi i pewni, stuprocentowo, że nasz związek przetrwa wszystkie, lepsze i gorsze chwile. I niczego bardziej nie pragnęłam jak tego, by z nim być. Do końca życia. Miałam już wtedy porównanie i wiedziałam, że choć seks może być traktowany jak sport i wcale nie trzeba mieszać go z miłością, tak naprawdę prawdziwą satysfakcję daje tylko ten przepełniony uczuciem. < 3 / Kavu Zet.
|
|
 |
Miałam ferie, a on tydzień urlopu i wyszło jakoś tak, że mieliśmy tydzień oglądania kiepskich filmów, picia piwa na kaca od dziesiątej rano, seksu i kłótni, kto ma być na górze, gry w GTA i szybkiego żarcia, rapu napierdalającego w głośnikach, wódki od szesnastej po paru godzinach snu i żartowania, że olejemy wszystko i będziemy tak żyć. Ale to nie było możliwe. Lubiłam leżeć oparta na jego ramieniu i głaskać dłonią jego ciało. Całować go i widzieć, jak mocno mnie pragnie, czuć na sobie dotyk jego dłoni, kłaść się na nim, patrzeć mu w oczy i przeczesywać dłońmi jego włosy. Patrzył na mnie, uśmiechając się samym spojrzeniem, pełnym iskier, szczęścia, a może po prostu pożądania, choć dopatrywałam się w tym synonimu miłości. Zaspokajał moje emocje, gdy całował mnie w szyję, a ja dotykałam go niżej, wkładając dłoń w jego majtki. Kochałam się z nim, by zrozumieć, że to nas uzależni. Mocniej niż wszystkie dragi razem wzięte. / Kavu Zet.
|
|
 |
Nie ma rzeczy, których nie można zrobić przy odrobinie wysiłku. Nawet, jeśli w tym momencie raczej w to nie wierzysz. / Kavu Zet.
|
|
 |
Po niektórych historiach zostaje tylko puste serce. Boli bardziej niż puste konto i bardziej kłuje w oczy niż puste butelki, ale przecież z czasem przestaje mieć to znaczenie. Niektórzy mówią, że najgorszym doświadczeniem jest śmierć bliskiej osoby. Mają trochę racji, bo śmierć boli, zwłaszcza, gdy człowieka, którego pogrzebałeś, musisz widywać codziennie na przejściu dla pieszych, rozmawiać z nim o pogodzie na przystanku i słuchać jak zaledwie parę tygodni później opowiada o kimś z błyszczącymi oczami. / Kavu Zet.
|
|
 |
Czas oswoić swoje demony, nie rozdrapywać ran i pozwolić im się zagoić, zawalczyć jeszcze raz o to, by kolejny świt był lepszy od poprzedniego, tak, czas przetrwać kolejną noc i nie myśleć o tym, by wewnętrzne potwory uśpić garścią tabletek przeciwbólowych. One tak szepczą, ale pamiętaj: to pułapka, bo wtedy się nie podniesiesz, a sztuką jest wytrwać, nie poddać się i mieć nadzieję, że będzie lepiej, choć rozsądek podpowiada, że nic dobrego cię już nie spotka. Czas zapomnieć przeszłość lub wyciągnąć z niej wnioski. Wróć do życia, bo - choć to brzmi banalnie lub patetycznie - jest piękne, jeśli w to wierzysz i umiesz dostrzec dobro. / Kavu Zet.
|
|
 |
A co, jeśli osoba, która miała cię podnieść w razie upadku, popchnie cię jako pierwsza i skopie mordę, patrząc ci w oczy z cynicznym uśmiechem? Czy jeszcze kiedykolwiek obdarzysz kogoś zaufaniem? Umrzesz za życia czy wręcz przeciwnie: podniesiesz się silniejszy? / Kavu Zet.
|
|
 |
Byle do piątku, do świąt, do wiosny, choć przeraza cię myśl, że wiosna nie nadejdzie,ta wiosna już minęła, podobnie jak jesień pierwszych pocałunków i przemoczonych butów. Jesteś zmęczony, pada deszcz, wypaliłeś już ostatniego papierosa i chyba drżą ci ręce. Milczysz częściej, a w myślach mówisz słowo: "kurwa", bo tylko to jest w stanie zwerbalizować ten cały burdel, jaki masz w głowie. Byle do piątku, a może po prostu do wieczora, ale nie, nie, przecież wieczorem wcale nie odpoczniesz. Musisz przebywać w miejscach, w których nie chcesz być, a twoja miłość znajduje się ponad kilkaset kilometrów stąd. Czekasz na szczęśliwe zakończenie tej historii, ale powoli tracisz nadzieję. W końcu czy nie jest tak, że one zdarzają się tylko w zmyślonych opowieściach? / Kavu Zet.
|
|
 |
Nie dzwoń do mnie i nie mów mi takich słów, bo czuję się jak kurwa, przecież ty i ja nie będziemy razem nigdy, nie pokocham cię tak jego, jak ona ciebie i powinieneś o niej myśleć i przestać ją okłamywać. Jesteś skurwielem, zresztą sam to przyznajesz z bezczelnym uśmiechem, który mnie rozbraja, rapujesz mi do słuchawki swoje teksty i pożyczasz swoją czapkę, a ja śmieję się, gdy potem zdejmujesz ją z mojej głowy i próbujesz pocałować, choć nie powinieneś, przepraszasz mnie milion razy, a ja zaciągam się dymem i mówię ci po raz setny, że nie możemy się już spotykać i wychodzisz, a potem wracasz, ale nie dzwoń do mnie, nie kiedy leżę obok niego i przyglądam się jego ciału. On ma takie długie rzęsy i nazywa mnie swoją żoną, a ja chcę spędzić z nim resztę życia. A ty nic nie znaczysz dla mnie i nie chwytasz mnie za serce, lecz, gdy patrzysz na mnie, czuję, że mógłbyś złamać moje życie, więc spierdalaj, nim przekroczymy granicę. Czas się cofnąć. / Kavu Zet.
|
|
|
|