Miałam ferie, a on tydzień urlopu i wyszło jakoś tak, że mieliśmy tydzień oglądania kiepskich filmów, picia piwa na kaca od dziesiątej rano, seksu i kłótni, kto ma być na górze, gry w GTA i szybkiego żarcia, rapu napierdalającego w głośnikach, wódki od szesnastej po paru godzinach snu i żartowania, że olejemy wszystko i będziemy tak żyć. Ale to nie było możliwe. Lubiłam leżeć oparta na jego ramieniu i głaskać dłonią jego ciało. Całować go i widzieć, jak mocno mnie pragnie, czuć na sobie dotyk jego dłoni, kłaść się na nim, patrzeć mu w oczy i przeczesywać dłońmi jego włosy. Patrzył na mnie, uśmiechając się samym spojrzeniem, pełnym iskier, szczęścia, a może po prostu pożądania, choć dopatrywałam się w tym synonimu miłości. Zaspokajał moje emocje, gdy całował mnie w szyję, a ja dotykałam go niżej, wkładając dłoń w jego majtki. Kochałam się z nim, by zrozumieć, że to nas uzależni. Mocniej niż wszystkie dragi razem wzięte. / Kavu Zet.
|