|
breatheme.moblo.pl
jest wiele sposobów na bycie sobą. ale ja nie potrafię żyć w ich świecie nosić ich ubrań rozmawiać z nimi czy po prostu się spotykać. nie pasuję tutaj moje miejsc
|
|
|
jest wiele sposobów na bycie sobą. ale ja nie potrafię żyć w ich świecie, nosić ich ubrań, rozmawiać z nimi, czy po prostu się spotykać. nie pasuję tutaj, moje miejsce jest kompletnie gdzie indziej i czuję to na każdym kroku. oni też zdają sobie sprawę z tego, że trzymam ich wszystkich na dystans. znasz to uczucie? kiedy wszystko wydaje się w porządku, ale ty czujesz, jakbyś był co najmniej z innej rzeczywistości? inny od wszystkich? nie potrafiący się dopasować do pewnych standardów, wymagań? idący zawsze pod prąd? jeśli tak, to witaj w moim świecie. wiem jedno. nieważne, co się wydarzy, ja już na zawsze pozostanę tą samą dziewczyną. wolę iść gdzieś z tyłu, ale swoim tempem / breatheme
|
|
|
w piątek przed powrotem do domu koniecznie odwiedzę multikino, z powodu 'sali samobójców'. jak dla mnie bardzo ciekawie zapowiadająca się polska produkcja- tego jeszcze u nas nie było.. / breatheme
|
|
|
skoro nie potrafię ogarnąć własnego życia, to kupię sobie koszulkę supermana, czy batmana i niczym superbohaterka będę pomagała ludziom, dobranoc. / breatheme
|
|
|
pamięta dokładnie, jak rok temu w dzień przed 8 marca z samego rana prosiła mamę, by podwiozła ją do centrum- musiała sprawdzić dokładnie numer klatki i mieszkania, w którym mieszkała jej ówczesna yyy przyjaciółka? tak, na tamtą chwilę chyba przyjaciółka, niech tak zostanie. wiedziała, że piotrek chce jej przesłać bukiet pocztą kwiatową, bo musiał zostać na uczelni i nie mógł przyjechać. nie kojarzyła jednak dokładnie adresu, chociaż bywała tam prawie codziennie. następnego dnia odebrała telefon: -dziękuuuuuujęęę! -wykrzyczała jej do słuchawki. zdradził mi, że miał tajemniczego pomocnika! minął dokładnie rok od tamtego wydarzenia. nie czuje żalu, jest nawet dumna, że przyczyniła się do powstania tego związku, bo od tamtego dnia się wszystko zaczęło. cieszy się, że za tydzień wspomną ten dzień jako pewnego rodzaju początek. cieszy się, że chociaż im się udało przetrwać ten rok.. / breatheme
|
|
|
-patrz, w rossmanie są jakieś obniżki na dzień kobiet- zagadała do niej koleżanka na ćwiczeniach podając ulotkę. -yy a kiedy to? -odpowiedziała bez zastanowienia. -no 8 marca?! -aaaa no tak, moja Kluska ma przecież urodziny w dzień kobiet- odburknęła. nieważne, że tamta nie wiedziała, że Kluska to strasznie głupi i cholernie piękny golden retriever. -taaa, tato pojechał, to w tym roku ja sobie sprawię uroczy bukiet moich ulubionych tulipanów! -pomyślała. kurwa, będą już tulipany w kwiaciarniach? a jak nie, to.. słoneczniki sobie kupię.taaaak, słoneczniki też cą cudowne- uśmiechnęła się do siebie i nie zwracając uwagi na słowa koleżanki, ponownie zaczęła bazgrać coś w zeszycie, który zamiast zapełniać się notatkami, stał się po prostu brudnopisem / breatheme
|
|
|
-kurwa, nieee..- jęknęła, gdy jej współlokatorka podniosła rano rolety, a promienie słońca padły na jej zaspaną twarz. podniosła się z łóżka, usiadła na parapecie i spojrzała za okno. bezchmurne niebo, pełne słońce, dodatnia temperatura. -serce! widzisz to, co ja? spełniły się nasze prośby- wiosna idzie! pora się otrzepać z pozostałości po zimie i rozkwitnąć na nowo.. spojrzała na napis na swojej ścianie. -tak, peyton miała rację, ale na wszystko przyjdzie odpowiedni czas. mam bynajmniej taką nadzieję- pomyślała. -ja też- szepnęło serce. czym prędzej wskoczyła w dres i poszła pobiegać, nie myśląc o tym, jak ciężki dzień czeka ją na uczelni i o tym, jak ma to kompletnie gdzieś / breatheme
|
|
|
w środku nocy coś w niej pękło. -serce, żyjesz..? -szepnęła cicho. nie uzyskała żadnej odpowiedzi. siedziała bez ruchu, do oczu podeszły jej łzy. usłyszała ciche westchnienie. -umarłem dla świata, ale przeżyję dla odpowiedniej osoby.. poukładaj sobie sprawy z rozumem, przemyśl z nim wszystko, a gdy będziesz pewna swojej decyzji, wtedy zbierzemy się we trójkę i coś wymyślimy. -serce ty moje, uwielbiam cię. trzymasz się jakoś? -troszkę lepiej od ciebie, maleńka. -czyli nie. razem raźniej, damy radę, hm? -musimy, musimy.. / breatheme
|
|
|
nie potrzebuję złudzeń- pomyślała- przecież to się skończyło ponad miesiąc temu. może nie było idealnie, ale powoli zaczynałam żyć własnym życiem, skupiłam się na sobie. serce: spokojnie maleńka, damy sobie z tym wszystkim radę na nowo.. -zamknij się! -krzyknęła- ja już nie mam siły przeżywać ponownie tego samego rozumiesz? wrzesień, październik, styczeń, luty i teraz dodatkowo mam marzec w bonusie?! rozum: -przecież to wszystko na własne życzenie, trzeba było słuchać się tego yyy serca i zawracać na tym skrzyżowaniu? serce: daj nam spokój, co zazdrosny jesteś, że współpracujemy? -zamknijcie się! jedno i drugie! rozum! daj mi szybko te kilka chwil, przywołaj je z najdrobniejszymi szczegółami, a ty serce schowaj je głęboko, nie chcę o tym zapomnieć, nie chcę.. -wiesz, że nie wyjdzie ci to na dobre, maleńka? -na obecną chwilę nie wiem nic, tylko tyle, że chcę to pamiętać / breatheme
|
|
|
usiadła przed kartką papieru. myślała, że jeśli to opisze, będzie jej lepiej. że jeśli wszystko wyleje na papier, a potem dokładnie przeczyta, dojdzie do jakiś wniosków, przemyśleń, postanowień. zrezygnowana pogniotła kartkę, a długopis wyrzuciła gdzieś pod łóżko. -tego nie da się opisać- syknęła- to się po prostu czuje / breatheme
|
|
|
wciąż wierzyła. w magię słów, w siłę dotyku, w miłość. wiedziała jednak, że nie powinna. wiedziała, że jedyną wiarą, która jej nie skrzywdzi, będzie wiara w Boga i w samą siebie. wierząc w całą resztę ponownie narażała swoje niestarannie posklejane serce na ciosy i cierpienie / breatheme
|
|
|
zdrzemnęła się na kilka godzin. gdy się obudziła, nie za bardzo wiedziała, co się wokół niej dzieje. usiadła na łóżku. -znów ten sam sen- pomyślała- trzeci dzień. wyciąga rękę, próbuje go dosięgnąć. gdy opuszkiem palca dotyka jego skóry, on znika- kurwa po prostu znika. miała ochotę krzyczeć. wyrzucić z siebie te wszystkie emocje, otworzyć okno i wykrzyczeć w tę spokojną noc tylko jedno słowo: dlaczego? dlaczego ona, dlaczego była niewystarczająca, dlaczego o nim myśli, skoro nikt nigdy jej w taki sposób nie skrzywdził? / breatheme
|
|
|
|