|
impossible01.moblo.pl
Nie widziałam go przez jakiś czas. Było dobrze. Wybijałam go sobie z głowy każdego dnia przynajmniej próbowałam to robić i szło całkiem nieźle. Aż do wczoraj. Kiedy g
|
|
|
Nie widziałam go przez jakiś czas. Było dobrze. Wybijałam go sobie z głowy każdego dnia, przynajmniej próbowałam to robić i szło całkiem nieźle. Aż do wczoraj. Kiedy go ujrzałam...coś we mnie odżyło, na nowo. Wciąż mam przed oczami mam jego twarz, na którą niegdyś uwielbiałam się patrzeć, gdy skupiony na boisku starał się dawać z siebie 100 procent. Lub gdy nieśmiało się uśmiechał albo gdy...się poznaliśmy. I znów czuję się zagubiona. I znów nie wiem co mam robić. Jechać tam i mieć nadzieję, że jakimś cudem się spotkamy czy powinnam odpuścić i zająć się tym, co jest ważne. Zająć się sobą i swoim życiem. Dlaczego po raz kolejny tak się dzieję? Kiedy staram się żyć najlepiej jak potrafię i czuję jak przychodzi do mnie szczęście, nagle pojawia się coś, co sprawia, że to wszystko znika w jednej sekundzie.
|
|
|
Jeśli zapytasz mnie czy się boję, odpowiem, że tak. Każdy z Nas się boi. Można się do tego nie przyznawać, można w głębi duszy sobie zaprzeczać, można udawać gruboskórnego, ale i tak każdy będzie wiedział, że się boisz. Dlaczego? Bo strach to normalna rzecz, ale też niebezpieczna. W nadmiarze może czasem prowadzić do podejmowania złych decyzji dotyczących życia. Pytanie co zrobić, aby tego uniknąć. Odpowiedź jest po prostu banalna. Mieć przy sobie kogoś, kto nas wysłucha. Kogoś, kto nam poradzi. Kogoś, komu zwyczajnie potrafimy zaufać. Jeżeli ktoś taki jest przy naszym boku, strach każdego dnia maleje do tego stopnia, że powoli o nim zapominamy. Jeżeli jesteśmy z wszystkim sami..cóż..życie staje się cięższe. Trudno samemu sobie radzić. Trudno powstrzymywać napływające do oczu łzy bezsilności. Trudno tak zwyczajnie egzystować, kiedy wiesz, że stajesz się coraz słabszy i już sam nie wiesz co robić.
|
|
|
Gdybym mogła cofnąć czas, inaczej bym to wszystko rozegrała.
|
|
|
Chcesz to usłyszeć? Dobra. W porządku. Boję się. Boję się jak wszyscy. Boję się zaufać ludziom, bo wiem z czym to się wiążę. Z ogromnym rozczarowaniem. Boje się wpuścić kogoś obcego do swojego życia, bo wiem jak ciężko jest się go potem pozbyć. Boje się zaryzykować. Co w tym złego? Mam przynajmniej pewność, że moja ledwo co ułożona stabilizacja się nie posypie. Mam pewność, że wszystko zawsze będzie tak samo. Przyzwyczaję się do tego i będę wieść spokojne życie bez cierpienia. Bo tego to mi akurat potrzeba najmniej
|
|
|
Patrzę w bezchmurne niebo, słońce muska moją twarz, delikatny wiaterek tańczy z włosami, a po policzku spływają łzy. Czuję jak się wypalam. Chcę stąd zniknąć. Na zawsze.
|
|
|
Czasami dosięga mnie coraz większe przekonanie, że nikomu już nie jestem potrzebna.
|
|
|
II. Każdego dnia budziłam się z taką nadzieją i za każdym razem rozczarowywałam się tak samo. Każdego dnia na nowo i tak bardzo, że zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Straciłam nadzieję, która trzymała mnie przy życiu, a pomimo tego wciąż jestem na tym świecie, bo nauczyłam się żyć z tą świadomością. Nauczyłam się nie łudzić. Nauczyłam się być realistką. Nauczyłam się nic nie czuć.
|
|
|
I. Wiesz jaka jest najgorsza krzywda, którą możesz wyrządzić człowiekowi? Pozbawić go nadziei. Kiedy człowiek jest pozbawiony nadziei, kiedy ją traci, traci wszystko. Jego życie wydaję się być bezcelowe, bezsensowne, beznadziejne. Nic się nie liczy. Cele nie mają żadnego znaczenia, a marzenia znikają gdzieś w otchłani zbędnych myśli. Człowiek nie potrafi normalnie funkcjonować. Nadzieja, którą stracił, to właśnie ona sprawiała, że każdego dnia budził się z szansą na lepsze życie lub z szansą, że pozna kogoś, kto je odmieni. Nadzieja powodowała, że wstawał z łóżka i egzystował, ale teraz...wszystko jest dla niego puste, a on sam czuje się zagubiony. Zostaje sam. Po prostu sam i nic nie może z tym zrobić.
|
|
|
Lubię moją samotność. Lubię być sama. Sama ze swoimi myślami. Sama ze sobą. Nie pozwalam ludziom od tak wkraczać w moje życie. Dzięki temu unikam cierpienia i zawodu. Trzymam ludzi na dystans i nie ufam im, przez co czuję się bezpieczna. To moja natura i nie zmienię tego. Nikt tego nie zmieni. Nikt nie zmieni mnie.
|
|
|
Nadszedł ten czas. Czas, w którym definitywnie trzeba przestać się łudzić i zapomnieć raz na zawsze, lub chociaż udawać, że nigdy nic się nie stało.
|
|
|
Stojąc pod prysznicem, pod strumieniem gorącej wody, stała i wgapiała się w płytki. Nie przeszkadzała jej wpływająca do oczu woda. Liczyła się tylko ona i jej myśli. Myśli, które doprowadzały ją do szału. Myśli, których nie potrafiła stłumić ani opanować. Myśli, które przygnębiały ją z dnia na dzień coraz to bardziej. W głowie kłębiły się pytania. Ile to wszystko jeszcze potrwa? Jak długo będzie musiała się z tym męczyć? Czy w ogóle sobie z tym poradzi? Czy poradzi sobie z dalszym życiem? Z mojego punktu widzenia jest silna. Bo gdyby nie była, już dawno by zniknęła. To właśnie siła powinna jej pomóc, ale ona.. Ona ma odmienne zdanie. Ona w już nic nie wierzy. Ona chce zniknąć lub zapomnieć i rozpocząć nowe życie.
|
|
|
Jestem żałosna. Po prostu żałosna. Tyle w temacie. Nic nie umiem zrobić dobrze. Jestem aż tak beznadziejna. Życie się nie układa, nie czuję się szczęśliwa i nic nie mogę z tym zrobić. Znalazłam się w szponach bezsilności. Chcę płakać, choć nie mogę. Chcę krzyczeć, choć nie potrafię wydusić z siebie nawet słowa. Chce nic nie czuć, choć wiem, że się nie da. Może zwyczajnie powinnam to zakończyć? Całe to gówno...
|
|
|
|