|
Nigdy nie należał do grzecznych. Lubił bujać się po osiedlu z piwem i szlugiem. Miał zawiasy za pobicie i siedział za handel. W rok rozbił więcej samochodów niż ja widziałam pod szkołą. Potrafił wyjebać prawego sierpowego za nazwanie go tępakiem. Ale umiał też kochać. Kochał cholernie mocno, bardziej niż dziesięciu grzecznych kolesi razem wziętych. /ohyeah
|
|
|
Ej, przecież wiesz, znasz mnie. Zranię Cię szybciej, niż Ty mnie. A jeśli jakimś cudem, zrobisz to pierwszy - odwdzięczę się ciosem dziesięć razy mocniejszym. Przecież wiesz, to moja samoobrona. /ohyeah
|
|
|
Przecież to Jego twarz mam przed oczami, gdy zamykam powieki, to właśnie On ma uśmiech, za który potrafiłabym oddać życie, to Jemu obiecałam, że będę bez względu na wszystko, to z Nim spędziłam najszczęśliwsze chwile swojego życia, więc dlaczego niby miałabym wybrać Ciebie, a nie Jego? /ohyeah
|
|
|
Przez ostatnie dni świruję. Wszystko niemiłosiernie mnie wkurwia. Słysząc jakiekolwiek słowa skierowane w moją stronę, mam ochotę komuś przypierdolić. Chodzę niewyspana, bo w nocy ciągle się budzę i mam paranoiczne sny. Kawa jakby nagle przestała na mnie działać, a kumpela mówi, że wyglądam jak wampir. Cały świat jest przeciwko mnie. No pięknie. /ohyeah
|
|
|
Wiesz, czasem się zastanawiam, co tak na prawdę było między nami. Przecież przeżyliśmy wspólnie najlepsze chwile życia. Sprostaliśmy setkom problemów. Wypiliśmy cysternę wódki. Byliśmy razem pomimo wielu przeciwności losu. Dawaliśmy sobie wsparcie i siłę. Ufaliśmy sobie. Raz nawet usłyszałeś ode mnie 'kocham cię', chociaż sam mówiłeś mi te słowa kilka razy dziennie. Byliśmy jednością, ale czy to była prawdziwa miłość? Przecież taka podobno nigdy nie umiera. /ohyeah
|
|
|
Nie raz mówiono o mnie "zimna suka bez serca". I wiesz, nigdy temu nie zaprzeczałam. Wiedziałam, że taka jest prawda, że ranię cholernie mocno. Ale nikt nigdy nie zapytał, dlaczego tak się zachowuję. Nikt nie wiedział, że to taka samoobrona. Krzywdzę, zanim sama zostanę skrzywdzona. /ohyeah
|
|
|
I cholera, pokochałabym Go, tylko wtedy, gdyby był Tobą. /ohyeah
|
|
|
Czego bym chciała? Jednego dnia tylko na nas. Rozmowy szczerej aż do bólu. Jego seksownie wypowiadanego "kotku". Chciałabym chociaż przez jeden dzień czuć się jak kiedyś. Leżeć naćpana na dachu samochodu trzymając go za rękę i popijając czystą prosto z butelki patrzeć na gwiazdy i nadawać im cholernie ciężkie do wypowiedzenia imiona. Pragnę zobaczyć ten przejebanie szczery uśmiech i kurwiki w oczach. Chcę Go przytulić najmocniej na świecie i wszystko wyjaśnić. Chcę Jego na jeden dzień. To wystarczy. /ohyeah
|
|
|
Chyba dorośliśmy. Potrafimy ze sobą porozmawiać bez żadnych wyrzutów. Nawet uśmiechamy się wspominając wspólnie spędzone chwile. Zrozumieliśmy popełnione błędy i wiemy, że nie da się już ich naprawić. Staramy się żyć lepiej, bez kłótni i rzucania przedmiotami, które akurat są pod ręką. Zmieniliśmy się. Zmądrzeliśmy. /ohyeah
|
|
|
'między wami coś jest?' zapytała kumpela, gdy wchodziłyśmy do klasy. 'między mną a kim?' nie miałam pojęcia o co jej chodzi. 'no jak to? a z kim niby spędzasz wszystkie przerwy, do kogo wciąż się uśmiechasz, kto puszcza do ciebie strzałki na lekcji tylko po to, byś miała wibrator w kieszeni?' powiedziała a ja wybuchłam śmiechem. rzuciłam do niej 'to tylko kolega, nic więcej' i i sama zaczęłam się zastanawiać, co tak na prawdę to wszystko znaczy. /ohyeah
|
|
|
Zawsze, gdy darłam się na Niego, On najzwyczajniej w świecie milczał. Nie odzywał się dopóki nie wykrzyczałam wszystkiego, co mi leży na sercu. A gdy już się opanowywałam zamykał mi usta pocałunkiem. Wtedy, w jednym momencie przechodziła mi cała złość, frustracja i chęć zabicia kogoś. Życie wracało do normy, a ja byłam w stanie iść dalej. Jego pocałunek był lekiem na zło świata. /ohyeah
|
|
|
Mimowolnie uśmiecham się na dźwięk słów "zależy mi na tobie" ale cholera, ja nie powinnam odwzajemniać Twoich uczuć. Przecież dla mojego umysłu jesteś obojętny, przecież rozsądniej byłoby Cię odtrącić i nie brnąc dalej w tą znajomość. Ale to serce, serce mówi mi, że chyba Cię kocham. /ohyeah
|
|
|
|