 |
Ja tak na prawdę już nie daję rady, to wszystko co dzieje się w moim życiu z dnia na dzień się pogarsza . każdy kto znaczy dla mnie więcej niż wszystko, zaczyna powoli odchodzić z mojego życia, a rodzina pomimo, że mam już wiele problemów na głowie, coraz bardziej mnie dobija swoimi pretensjami do mnie . jednak najwidoczniej jestem świetną aktorką, bo nikt nie poznaje po mnie, że od środka cholernie cierpię, a mój uśmiech wcale nie jest szczery. dosłownie nikt .
|
|
 |
Kiedyś byłam zupełnie inna, nieśmiała. zawsze kiedy zwracano mi uwagę, czerwieniłam się ze wstydu i spuszczałam głowę na dół. kiedy ktoś
wytykał mi błędy, uznałam że ma rację. zawsze kiedy na jakiejś uroczystości pili alkohol, ja wychodziłam z tego pomieszczenia, gdyż odurzał
mnie ten zapach, a kiedy widziałam nawalonego ojca krzyczałam na niego z całych sił, że tak nie wolno. dawniej nauka była dla mnie
najważniejsza, lubiłam czytać książki, byłam grzeczna i ułożona. Teraz jest na odwrót. Kiedy ktoś zwraca mi uwagę, wytyka mi błędy pyskuję
do niego, bo przecież nie wszyscy są idealni, nikt nie jest. teraz alkohol to dla mnie wybawienie od problemów i nie raz widziano mnie
kompletnie nawaloną. nauka nie ma dla mnie teraz żadnego znaczenia, a jak pomyślę o czytaniu to mam ochotę uciec jak najdalej . Kiedy
to wszystko się zmieniło ? Kiedy poszłam do gimnazjum .
|
|
 |
Pamiętam, że kiedyś wiele osób mnie pytało, co pamiętam ze świąt, czy się z nich cieszę i czy nigdy nie mogę się ich doczekać. zatkało mnie,
no bo co ja im mogłam powiedzieć? pomimo młodego wieku, ja nigdy nie czekałam na żadne święta, no bo właśnie wtedy moje serce cierpiało,
a dusza płakała. Ze świąt jedynie pamiętam awanturującego się ojca i krzyczącą nad nim matkę oraz siebie, skuloną w kącie, niepotrzebną
nikomu, zalaną łzami. Mija czas, a święta dalej są takie same, tylko że ja już stałam się lepszą aktorką. Teraz nikt nie widzi, że cholernie cierpię,
bo umiem udawać, że to co się dzieje w moim życiu, w moim domu mnie nie rusza.
|
|
 |
Święta i ta cała "magia", która opętuje ludzi. Nie widzę w tym nic specjalnego, a nawet nienawidzę tych dni. W mieście jest tłok, wszyscy sprawiają pozory idealnych chrześcijan, mimo że połowa z nich już odstawia tą całą szopkę z przyzwyczajenia. Te kilka dni, są tylko po to, aby spotkać się z dalszą rodziną raz w roku, pouśmiechać się i jak najszybciej uciec od tego pozornego szczęścia emanującego z ich twarzy. Zawsze podczas świąt staram zaszyć się z dala od wszystkich. Nie chce uczestniczyć w tym spektaklu, który ma na celu pokazać reszcie świata jaką zgraną jesteśmy rodziną - pozornie. Szczerze, naprawdę boje się tych dni, bo nie wiem jaki tym razem cios przygotował mi los. [mamotobie]
|
|
 |
Jak się czuje człowiek samotny, opuszczony i oszukany przez najbliższe osoby? Zapytaj mnie, znam to doskonale.
|
|
 |
Pierwszy raz podniósł na mnie rękę po miesiącu bycia razem, wydawało mi się, że to przez przypadek, że nie chciał, zresztą zaręczał mi,
że żałuje, że mnie kocha i nie chce mnie stracić, uwierzyłam mu, każda zakochana dziewczyna by uwierzyła swojej wielkiej miłości, jednak
nastąpił drugi raz, który również mu wybaczyłam, za trzecim już nie dałam rady. - Nie chcę cię znać ! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- hahahah, szmato przyznaj się, że sobie kogoś znalazłaś, lepszy jest ode mnie w te gierki ? - wyśmiał mnie, w jego oczach nie było miłości,
lecz była czysta nienawiść. - Wyjdź ! - powiedziałam tylko, posłuchał mnie. - Zdążysz jeszcze pożałować, suko. - rzucił tylko i wyszedł. Zostałam
sama w wielkim pomieszczeniu, upadłam w kąt pokoju i zalałam się łzami.
|
|
 |
On był zawsze przy mnie, nie zważając na wszystko, zawsze mogłam się mu zwierzyć, poradzić w każdej sprawie, to zawsze z nim spotykałam
się po lekcjach, to właśnie moja mama mówiła, że zachowujemy się jak stare małżeństwo, bo przecież ciągle przesiadywaliśmy u mnie albo
u niego, niektórzy gdy na nas popatrzyli sądzili, że jesteśmy parą, ale tak nie było, byliśmy tylko dobrymi przyjaciółmi, jednak on zbłądził,
zmienił towarzystwo i odszedł ode mnie, zostawiając mnie samą, bez żadnego wyjaśnienia. teraz gdy przechodzimy obok siebie zostają
nam tylko zwyczajne, puste spojrzenia i nic nie znaczące cześć.
|
|
 |
Wczoraj przez przypadek spotkałam się ze swoją starą przyjaciółką, której nie widziałam dwa lata bo odeszła do innego towarzystwa, za którą strasznie mocno i cholernie
tęskniłam, bo to przecież ona była tą najprawdziwszą przyjaciółką, której nie da się wyrzucić z pamięci. Podeszła do mnie jak zawsze
z uśmiechem na twarzy i skromnie przywitała się rzucając zwykłe cześć, nie patrząc mi w oczy, odpowiedziałam jej tym samym. Przeszłyśmy
się razem przez park i długo rozmawiałyśmy, na samym początku było to zwykłe rozmowy o niczym, dopiero później zeszłyśmy na temat
naszej przyjaźni. - Brakowało mi ciebie przez te dwa lata - powiedziała do mnie łamiącym się głosem, jakby zaraz miała się rozpłakać, wyczułam
jej strach i mocno ją objęłam, przecież jej mogę wybaczyć wszystko, nawet największą zdradę.
|
|
|
|