Wczoraj przez przypadek spotkałam się ze swoją starą przyjaciółką, której nie widziałam dwa lata bo odeszła do innego towarzystwa, za którą strasznie mocno i cholernie
tęskniłam, bo to przecież ona była tą najprawdziwszą przyjaciółką, której nie da się wyrzucić z pamięci. Podeszła do mnie jak zawsze
z uśmiechem na twarzy i skromnie przywitała się rzucając zwykłe cześć, nie patrząc mi w oczy, odpowiedziałam jej tym samym. Przeszłyśmy
się razem przez park i długo rozmawiałyśmy, na samym początku było to zwykłe rozmowy o niczym, dopiero później zeszłyśmy na temat
naszej przyjaźni. - Brakowało mi ciebie przez te dwa lata - powiedziała do mnie łamiącym się głosem, jakby zaraz miała się rozpłakać, wyczułam
jej strach i mocno ją objęłam, przecież jej mogę wybaczyć wszystko, nawet największą zdradę.
|