|
Cz 1/ Siedziała na parapecie. Chciała żeby był tuż obok niej. Żeby przytulił. Powiedział, że będzie dobrze. Nie było go. Kiedy przypomniała sobie wypadek w jej oczach pojawiły się łzy. Jechał do kolegi. Rozstali się o dwie minuty za wcześnie. Bała się go pocałować. On się zdenerwował. Trzasnął drzwiami. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu z piskiem opon. Po chwili dziewczyna usłyszała straszny huk. Wypadek. Zderzył się z Tirem. Nie miał szans. Nie przeżył. Ostatnie słowa jakie od niego usłyszała to, ,,proszę pocałuj mnie, jeśli kochasz:". Zobaczyła jak strażacy wyciągają jego ciało ze skasowanego auta. Podbiegła. Pocałowała go w usta. Teraz już zimne i bez życia. Ona go kochała. Ale bała się pocałunku. Bała się, że jeśli to zrobi. On będzie mógł ją zranić. A teraz? Teraz nawet tego nie mógł zrobić. A ona? A ona płakała. Wzięła proszki które przepisał jej lekarz. I łykając jeden za drugim, popijała wódką. ,,Jestem coraz bliżej Ciebie kochanie" szeptała.
|
|
|
Miejsce ustalone. Zeszli się w tej samej chwili. Zaparkował a ona do niego podeszła. Otworzył drzwi. Zobaczyła jego uśmiech wymiękła. Przywitali się. Złożyli sobie życzenia. Podali rękę. Przyciągnął ją mocniej. Życzenia już dawno zostały powiedziane. Puścił jej dłoń ale nie ją. Był wyższy. Ona oplotła go rękami w pasie a on nadal ją obejmował. Stali tak przytuleni dłuższą chwile. Później wsiedli do jego samochodu. Zaczęli rozmawiać. O wszystkim i o niczym. O jego pracy, o sylwestrze, o tym co ona robiła w szkole. Tematy nie miały końca. Jednak czas ich gonił. Musieli się rozstać. Podwiózł ją pod park. Przytulili się po raz ostatni. Poczuła jego policzek na swoim. ,,Do jutra" rzucił i odjechał. Zostawił małą marzycielkę na chodniku. Samą. Tylko z zapachem jego perfum na kurtce i uśmiechem na do tej pory smutnej buźce. / s.z.w
|
|
|
Przyszedł do niej. Do domu. Zapukał do drzwi, przedstawił się rodzicom. Zapytał gdzie jest jej pokój i wszedł. Ona jeszcze spała. Siadł koło łóżka i czekał, aż otworzy oczy. Mówił, że lubi patrzeć jak ktoś śpi. Ona zawsze wydawała mu się silna. Zawsze wiedziała co zrobić, była twarda. Ale kiedy spała jego serce wymiękło na ten widok. Była taka bezbronna. Taka delikatna. Taka spokojna. Odgarnął jej rozczochrane włosy z twarzy. Lekko dotykając policzka. Ona otworzyła oczy. Spojrzała przed siebie i zobaczyła Jego. Przestraszyła się. Zapytała co on właściwie robi w jej pokoju. Naciągnęła kołdrę wyżej. Spała tylko w koszulce na ramiączkach i bieliźnie. Ale on nawet nie zerknął na jej ciało. Patrzył się jej ciągle w oczy. ,,Stęskniłem się" odparł krótko. Położył ją znów na poduszce, nachylił się i pocałował. Ich usta stały się jednością. Położył się na niej. Jednak nie szukając dostępu do jej nagiej skóry. Po prostu całował. Z tą cudowną zachłannością, z tym pragnieniem w oczach. /s.z.w
|
|
|
A ona chciała po prostu trochę ciepła. Potrzebowała, żeby On ją przytulił. Żeby podszedł, odgarnął jej włosy z policzka i pocałował. Chciała poczuć smak jego ust. Nie umiała powstrzymać uśmiechu na myśl jak byłoby wspaniale go pocałować. Jak to by było gdyby wtuliła się w jego ramiona. Czy czułaby się bezpiecznie? Czy byłoby jej dobrze? Czy chciałaby w nich zostać na zawsze? Nie wie. Ale wie, że chciałaby się przekonać. Że chciałaby zobaczyć jak to jest. Posmakować czegoś zakazanego. Potrzebowała chociażby jego widoku. Jego słów - krótkiej rozmowy. To jej wystarczało. Ale pragnęła czegoś więcej. Pragnęła Jego. Jego dotyku. Pragnęła tego czego nigdy nie dostanie. Pragnęła poczuć się potrzebna i bezpieczna. Pragnęła poczuć siebie w jego ramionach. Zobaczyć swoje odbicie w jego oczach i być przyczyną jego uśmiechu. Pragnęła by on również chciał ją pocałować. Pragnęła.... nic więcej. /s.z.w
|
|
|
Na moście. Zapłakana siedziała z butelką wina. Łyk za łykiem zapominała dlaczego tu przyszła. Bo była smutna? Tak, była. Ale dlaczego, nie wiedziała. Dlaczego w ogóle wzięła do ust szyjkę butelki, dlaczego ją przechyliła?. Dlaczego zaczęła pić? Przecież to nic nie da. Ona tylko próbowała zapomnieć, że jest słaba. Próbowała oszukać siebie, że wcale nie potrzebuje ciepła. Próbowała zapomnieć jak to jest być przytulaną. Z każdym łykiem myślała, że będzie jej łatwiej. Że nie będzie chciała mieć Go obok. A jednak to nie pomagało. Kończyła drugą butelkę a nadal chciała Go pocałować. Chciała siedzieć w jego objęciach. Chciała być szczęśliwa. Wiedziała, że to niemożliwe. Dopiła do końca. Włożyła do butelki karteczkę ,,Bo urodziłam się 5 lat za późno". Postawiła ją na brzegu mostu. I tylko to po niej zostało. Nikt nie widział o co chodziło jej gdy to pisała. ON zrozumiał. Ale nikomu nie powiedział, to była ICH tajemnica. On zatrzymał ją w sercu, a Ona w zimnej rzece w której się utopiła../s.z.w
|
|
|
Była na spacerze. Nagle zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetliło się jego imię. ,,-No hej, gdzie jesteś? - chodzę po mieście. - O to ja zaraz tam będę. - Naprawdę. Gdzie możemy się spotkać?- No nie wiem, mogę skręcić i pójść nad zalew. - Dobrze, to spotkamy się tam niedługo" W sumie to nie wiedziała czy jej się to przyśniło czy co. Ruszyła w umówione miejsce. Stanęła na brzegu zalewu. Nie minęły 2 minuty a On przyjechał. Poprosił żeby wsiedli do samochodu. Nie lubił zimna. Cudownie spędziła to popołudnie. Rozmawiali cały czas patrząc sobie w oczy. Rozmowa dosyć dobrze się kleiła. Kiedy wysiadła z samochodu na jej twarzy pojawił się uśmiech. Choć na chwilę szczerze się uśmiechnęła. Podobało jej się, to co się wydarzyło. Tak naprawdę. /s.z.w
|
|
|
Rozglądała się dookoła. Wszędzie był śnieg. Było biało i pusto. Nagle ktoś bezgłośnie zaszedł ją od tyłu. Położył ręce na jej oczach i cichym, prawie niesłyszalnym głosem powiedział ,,Jak zgadniesz kim jestem, dostaniesz całusa" Ona podniosła swoje dłonie i położyła na jego rękach. Od razu wiedziała kim jest. Od razu wiedziała, że to ON. ,,A czy chcesz, żebym zgadła?" Odparła. Próbując udawać opanowaną. ,,Tak, myślę, że chcę." Powiedział. Kiedy wypowiedziała jego imię, zabrał dłonie z jej oczu. Odwrócił ją do siebie przodem i popatrzył głęboko w oczy. ,,Skąd wiedziałaś?" Spytał. ,,Wszędzie Cię poznam." Odrzekła zadziornie. Ten ujął ją za podbródek. Jedną ręką łapiąc w talii i przyciągając bliżej siebie. Trzymał delikatnie ale stanowczo. Chciał tego. Chciał tego równie mocno jak ona. I równie mocno jak ona wiedział, że to będzie błąd. Że to nieodpowiednie. Że tak być nie powinno. A jednak. Zamknął jej usta swoimi. Złączył je w namiętnym pocałunku. /s.z.w
|
|
|
Stali wpatrzeni w swoje oczy. On - ciemnooki, wysoki, brunet. Ona - niebieskooka, niska, blondynka. Nagle położył swoje dłonie na jej barkach. Powoli przesuwając po szyi ku górze. Ujął ją obiema rękami za żuchwę i uniósł podbródek. Popatrzył się tym swoim zawadiackim spojrzeniem. Ona straciła nad sobą kontrolę. Położyła swoje ręce na jego biodrach. Cudownie do siebie pasowali. Po chwili on zaczął się pochylać. Jej serce przyśpieszało. Wiedziała, ze to nieodpowiednie ale chciała spróbować. Bała się ale również tego pragnęła. Tak bardzo chciała tego spróbować. To było dla niej jak zakazany owoc dla Ewy. Strasznie kuszący, i okropnie przyciągający. Tak właśnie na nią działał. Pochylał się coraz bardziej, coraz niżej. Jego usta były tak blisko. W końcu ją pocałował. A robił to cudownie. Poddała się temu, cała była jego. Zapomniała o wszystkim, było jej wspaniale. Nie ruszała się. Jedyne co zrobiła to włożyła swoje dłonie pod jego T-shirt. I w tym momencie wszystko stało się idealne./ s.z.w
|
|
|
Siatka. Patrzyli się na siebie. Ukradkiem zerkali na swoje ruchy. Później kosz. Nie pozwalał jej się ruszać. Pilnował żeby mu nie uciekała. Łapał ją w pasie. Trzymał za rękę. Po skończonym meczu odważyła się zawołać Jego i jego kumpli. Siedzieli, gadali, śmiali się. Było jej tak cudownie. Potem gdy wyszli on położył ją na śniegu. Przy czym patrzył się jej w oczy. Później przerzucił ją przez ramię i przeniósł pod swój samochód. Kiedy się rozstawali pocałował ją w rękę. Tak ten dzień zalicza do udanych. Tak, podobało jej się to niezmiernie. /s.z.w
|
|
|
|