Przyszedł do niej. Do domu. Zapukał do drzwi, przedstawił się rodzicom. Zapytał gdzie jest jej pokój i wszedł. Ona jeszcze spała. Siadł koło łóżka i czekał, aż otworzy oczy. Mówił, że lubi patrzeć jak ktoś śpi. Ona zawsze wydawała mu się silna. Zawsze wiedziała co zrobić, była twarda. Ale kiedy spała jego serce wymiękło na ten widok. Była taka bezbronna. Taka delikatna. Taka spokojna. Odgarnął jej rozczochrane włosy z twarzy. Lekko dotykając policzka. Ona otworzyła oczy. Spojrzała przed siebie i zobaczyła Jego. Przestraszyła się. Zapytała co on właściwie robi w jej pokoju. Naciągnęła kołdrę wyżej. Spała tylko w koszulce na ramiączkach i bieliźnie. Ale on nawet nie zerknął na jej ciało. Patrzył się jej ciągle w oczy. ,,Stęskniłem się" odparł krótko. Położył ją znów na poduszce, nachylił się i pocałował. Ich usta stały się jednością. Położył się na niej. Jednak nie szukając dostępu do jej nagiej skóry. Po prostu całował. Z tą cudowną zachłannością, z tym pragnieniem w oczach. /s.z.w
|