|
Przydałbyś mi się. Tu i teraz. Żebyś wziął na ręce, chwycił pewnym ruchem biodra, i rzucił się ze mną na łóżko. Abyś wtopił swoje zęby w mój bark, i pieścił me usta swoimi. By twoje spojrzenie było przepełnione rządzą kiedy kierowałbyś je na mnie. Aby twoje dłonie chciały okalać tylko moją talię. Byś oddał mi serce na własność, i moje posiadł dla siebie. Żebyś mnie pokochał, i był przy mnie w złe i dobre dni. Ale cóż, marzenia się nie spełniają. Bo: Choć na wyciągnięcie ręki masz szczęście, nie chcesz go wziąć, zamartwiając się, że tego szczęścia Ci właśnie brakuje. Kochanie. Otwórz oczy. Jestem tutaj, przy mnie będzie ci dobrze, będziesz szczęśliwy, pokocham cię. Obiecuję sprawić by w twoim sercu było lepiej. Tylko otwórz oczy, i mnie dostrzeż. Proszę, bo znów to wszystko zmarnujemy.. /s.z.w
|
|
|
Może i faktycznie potrzebuję miłości. Siedząc w ciemnym, cichym pokoju. Przydałby się ktoś kto obejmie, ogrzeje i powie, że zostanie do końca. /s.z.w
|
|
|
Miłość. Cudowne uczucie. Rozwesela, powoduje pojawienie się iskierek w oczach, słuchanie radosnej muzyki, tańczenie z byle powodu. Uskrzydla. Ciarki na ciele, przyśpieszone tętno, uśmiech - objawy miłości. Przeżyłeś/aś kiedyś coś tak pięknego? Pomiń to co spowodowało łzy/ból/rozczarowanie. Ale te wszystkie piękne chwile. Zamknij oczy i o tym pomyśl. Miłość jest piękna co nie? Tak, wiem. Kocham kochać. To uczucie jest szczęściem. I choć bywa przekleństwem bez niej byłoby na świecie do dupy. Nie oszukujmy się. Miłość jest nam potrzebna. A teraz każdy kto ma swoją drugą połówkę a jeszcze tego dnia nie powiedział jej/jemu, że kocha to: Łap za telefon, otwieraj drzwi, dzwoń. Daj znać i przypomnij, że KOCHASZ! Powiedz to! Wykrzycz! Napisz! Szepnij! Pokaż, że kochasz! Zróbmy to razem! Rozpowszechnijmy miłość! Niech płynie w nas.!
Idę po telefon napisać, że kocham. Zrób to ze mną! No już! Wypełnijmy świat Miłością! /s.z.w
|
|
|
Ona jest poza ich możliwościami. Oni poza jej zasięgiem. /s.z.w
|
|
|
Taka głucha cisza. Samotny wieczór. Na kolację kromka chleba i szklanka mleka. Cicha bezsilność w duszy. Chęć rozmowy? Być może, ale nie z przyjaciółmi. Z kimś obcym. Bliskość? Być może, ale to pragnienie przechodzi. Cięgle była śpiąca i zmęczona. Zaczynała rozumieć, że przesadza. Znów bywało jej niedobrze. Nudności i zawroty w głowie. Siedziała oparta o parapet, w pokoju leciała skoczna melodia. Przecież nikt nie mógł się dowiedzieć, że coś jest nie halo. Po pierwsze: była silna. - na ogół. Po drugie: Po jakiego komuś wiedzieć co u niej?. W tym momencie potrzebowała tylko jednego. JEGO. A najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że mogła jedynie o tym pomarzyć. Pierdolona konsternacja, znów samotność daje o sobie znać. Jeden wieczór, natłok myśli, marzeń. A przecież nic się nie wydarzy. Po policzkach poleciały pojedyncze łzy. To nic. Poderwała się i ruszyła w stronę drzwi. Otworzyła je, i już miała iść. Przestąpiła próg i upadła na ziemię. Z wycieńczenia, /s.z.w
|
|
|
Znów zakochała się w niewłaściwym. Kolejny raz wpierdoliła się w bagno. Ona którą trudno było zdobyć omamiona przez niewielkiego blondyna. Nieustannie obiecywała sobie, że to koniec z facetami. Uciekała przed tym, ale teraz ze spuszczoną głową musi przyznać: Wpadła. Kiedy słyszała jego imię, lub widziała twarz od razu na jej ustach pojawiał się uśmiech. Uwielbiała kiedy patrzył jej w oczy, było w tym coś pociągającego. Ale on? Wolał inne. Takie łatwe, puste dziunie. Ona nie miała szans. Jak zwykle. Musi się odkochać. Daje sobie na to tydzień. Uda jej się. A do tego czasu - Ce'ja. /s.z.w
|
|
|
Spacerowała z przyjaciółką. Nagle na ulicy pojawił się czerwony samochód. Nie przejmując się nim kroczyła dumnie w spódnicy. Słońce przygrzewało. Nie widziała z daleka kto jechał w wozie. Nagle w bocznej szybie zobaczyła jego. Uśmiechnął się i pomachał. Chwile później siedzieli w parku. Ona, on, jej przyjaciółka i jego kumpel. Cały czas się śmiali. Zmieniając miejsce pobytu patrzył się na nią jak w obrazek. Podczas rozstania objął ją i przytulił. Tak bardzo żałowała, że to wszystko się popsuło. Był tak fajny i tak zakłamany. Chciała by był młodszy i samotny. Dobrze się przy nim czuła. Ale teraz? Teraz to było nieważne. /s.z.w
|
|
|
Pojawił się pod jej domem. Telefon zawibrował a na ekranie pojawiło się jego imię. "Jestem" brzmiała wiadomość. Zaspana dziewczyna nie wiedziała o co mu chodzi. Stał pod jej domem. Gdy wyszła pod okno, pięknie się ukłonił. Telefon znów zawibrował. Sms "Witaj Julio". Uśmiech pojawił się na jej twarzyczce. Ręce zaczęły drżeć niemiłosiernie. Serce przyśpieszyło do tryliona uderzeń na sekundę. "Wariat." odpisała. Ale w duchu było jej miło. Bała się żeby nikt go nie zobaczył. Nie mogła ani do niego wyjść ani wpuścić go do mieszkania. Stali tak przez chwilę. On wpatrzony w okno na drugim piętrze jej domu, a ona z telefonem w ręku spoglądała w dół na tego zwariowanego mężczyznę. I choć wiedziała, że się bawił. - to było w jego stylu. I że nic z tego nie będzie.- to tylko niewinne pogrywanie. Poszła spać roześmiana, gdy tylko udało jej się wygonić go z jej posesji. Ten chłopak umiał poprawić jej humor. Szkoda tylko, że dzieliło ich kilka cyfr w roczniku./ s.z.w
|
|
|
Dyskoteka. Świetnie się bawiła. Nagle na sale weszła grupka ludzi. Wśród nich zobaczyła Jego. "Rozejrzyj się" Napisała mu smsa. Kiedy ją zobaczył nie mógł uwierzyć własnym oczom. Po jakimś czasie porwał ją do tańca. Objął ją i przyciągnął mocniej do siebie. "Ty? Tutaj? Dlaczego?" "Ja. Tak tutaj. Żeby się pobawić." Odpowiadała lakonicznie. Nie chciała być przez niego przytulana. Ale mimo wszystko mu na to pozwoliła. "Dlaczego nie patrzysz mi w oczy? Coś nie tak?" zapytał. "Nie. Wszystko w porządku." "To spojrzyj na mnie." Zerknęła na niego i spuściła wzrok. Nie mogła. Nie po tym jak widziała, że bawi się tak z każdą. Jej Nieśmiały po alkoholu zamienił się w kogoś całkiem innego. Obsypywał ją tysiącami komplementów. Trzymał ją tak by mieć ją jak najbliżej siebie. Patrzył na nią z łaknieniem, śledził każdy jej ruch, jego ręce okalały jej talię tak idealnie. Świdrował jej ciało z każdym krokiem. Ale Ona nie przywiązywała do tego wagi. Następnego dnia On niczego nie pamiętał./s.z.w
|
|
|
Katowała się. Ciągłe ćwiczenia, coraz to ambitniejsze plany, w miarę dobre oceny. Chodziła dzień w dzień nie wyspana, chodź pełna energii. Chciała udowodnić, że da radę. Że intelekt idzie w parze z urodą. Musiała tylko trochę popracować. Miała plan. Pokazać tym chujom, że za jakiś czas nie poznają jej na ulicy. Że zaniemówią jak ją zobaczą. Taki mały niecny plan. Ale w sumie nie robiła tego dla nich. Chciała udowodnić sobie, że umie, że potrafi, że można. Robiła to dla siebie. Dla swojego zdrowia. I po to, żeby wkurwić tych który mówią, że to nic nie da. Tylko musiała trochę pocierpieć. A odkąd jest sama ma sporo czasu na samokształcenie i dużą wolę żeby się kontrolować. /s.z.w
|
|
|
Ostatnio dużo czasu spędzała z chłopakami. Było jej z nimi lepiej niż z płcią równoległą. Irytowało ją zachowanie niektórych dziewczyn. Ba, nawet większości. Z chłopakami zawsze mogła się powygłupiać, pośmiać, a nawet porozmawiać. Wcale nie byli tacy źli, odkąd przestała od nich wymagać dojrzałości. /s.z.w
|
|
|
Wróciła z siatki. Ostatnia siatka. Tak cudownie było znów dać sobie w kość. Znów pocierpieć z bólu. Wrócić do domu z sinym kolanem po uderzeniu w parkiet, z bolącym nadgarstkiem i barkiem. Wspaniale było znów ujrzeć te sympatyczne mordy chłopaków którzy tak często pomagali zapomnieć. Nie raz było tak, że szła tam by odreagować, szła tam ze smutkiem w sercu a wracała z pięknym uśmiechem. Uwielbiała bawić się z kumplami wzrokiem, uwielbiała się z nimi śmiać i rozmawiać. Tak bardzo lubiła spędzać z nimi popołudnia. Teraz to wszystko się skończyło. Ostatecznie. Siatka - skończona. Oni wrócą na boisko za rok. Ona-już nie. Będzie jej brakowało łez zarówno tych z bólu jak i ze śmiechu. Ciężko jej będzie zapominać, że jest sama kiedy ich nie będzie obok. Kto poprawi jej humor? Jakoś da sobie radę. Ale nie zapomni chłopaków. Wspaniale spędziła z nimi ten czas. /s.z.w
|
|
|
|