Spacerowała z przyjaciółką. Nagle na ulicy pojawił się czerwony samochód. Nie przejmując się nim kroczyła dumnie w spódnicy. Słońce przygrzewało. Nie widziała z daleka kto jechał w wozie. Nagle w bocznej szybie zobaczyła jego. Uśmiechnął się i pomachał. Chwile później siedzieli w parku. Ona, on, jej przyjaciółka i jego kumpel. Cały czas się śmiali. Zmieniając miejsce pobytu patrzył się na nią jak w obrazek. Podczas rozstania objął ją i przytulił. Tak bardzo żałowała, że to wszystko się popsuło. Był tak fajny i tak zakłamany. Chciała by był młodszy i samotny. Dobrze się przy nim czuła. Ale teraz? Teraz to było nieważne. /s.z.w
|