|
Ostatnio moja córka zrobiła w domu imprezę. Wróciłem
wcześniej, celowo wróciłem, bo chciałem zobaczyć, jak to wygląda.
Wiesz, jakie imprezy potrafią zrobić ludzie, jak są młodzi. Jak mają
basen do dyspozycji i niekończące się ilości darmowego alkoholu. No
ale tylko raz się jest młodym, więc się zgodziłem. Wracam, patrzę
i oczom nie wierzę. Nikt się nie pierdoli po krzakach, nikt nie rzyga,
nikt się nawet nie maca. Po lewej faceci, po prawej dziewczyny, mało
kto tańczy, mało kto rozmawia, tylko niebieska poświata od
telefonów komórkowych bije. Piosenki z telefonów sobie puszczają.
Zamurowało mnie. To ma być życie? To tak wyglądają ci, którzy nas
zastąpią?/ Brud Piotr C
|
|
|
A kobiety? Możesz z nimi zrobić
wszystko. Wsadzić w dupę, wytrzeć we włosy i co ci powiedzą na
koniec? Kup mi coś ładnego. To ich słowo klucz. Kup mi coś ładnego.
Coś ładnego, czyli za przynajmniej tysiąc euro. Torebka może być.
Biżuteria może być. Kiecka może być. Kosmetyki mogą być, ale
kosmetyki to mniej chętnie. Gotówka też może być. Pamiętasz, jak
parę lat temu była afera z polskimi modelkami, które jeździły do
ciapatych, do Dubaju, żeby im klocki na cycki stawiali? Dwadzieścia
pięć tysięcy dolarów za pięć dni pierdolenia w dupę. Relu, dałbyś się
zapiąć w tyłek za takie pieniądze, po to, żeby na Instagramie
pokazać się z wielbłądem i w kiecce od Chanel? A one tak, a one
chętnie i tylko: „Kup mi coś ładnego”. Rozumiesz to?! / Brud Piotr C
|
|
|
– Rozpłakał się. – Janusz bezradnie rozłożył ręce. – Normalnie
się rozpłakał. Nie bronił się. Ryczał jak piętnastolatka, kiedy rzuci ją
chłopak. Żeby choć się wkurwił. Nie! Łzy leciały mu po policzkach
i smarkał. Dałem mu chusteczkę i kazałem spierdalać. To odpady
poprodukcyjne, a nie mężczyźni. cd up
|
|
|
– Mężczyźni. Tfu. To nie są mężczyźni. Ostatnio wezwałem do
mnie do gabinetu takiego jednego. Kurwa, miał na głowie koczek.
KOCZEK. Relu, kobiety chodzą w koczkach. A ten miał jeszcze
pomalowane lakierem paznokcie. Bezbarwnym, ale jednak. Żeby był
chociaż jeszcze pedałem. Ale nie. Nie był. Ponoć jest hetero, na cyce
moich sekretarek w każdym bądź razie się gapi.
„W każdym razie” – myślę. Ale nie komentuję.
– Opierdalam go, że ten projekt, nad którym pracuje, jest chuja
warty, że to wszystko trzeba wyrzucić do śmieci i zrobić od nowa.
I wiesz, co on wtedy zrobił?
Kręcę głową, że nie wiem.
cd up
|
|
|
Nie trudno żyć w kłamstwie, ale łatwo zostać złapanym.
|
|
|
Ludzie zakochują się i nienawidzą, piją wódkę, palą papierosy i tęsknią za czymś, czego być może nie ma i nigdy nie będzie.
— Piotr C. "BRUD"
|
|
|
Książę odnajduje Kopciuszka, ostry seks, ciąża, a następnie szybki
ślub i przeprowadzka do ojca pana młodego (król). Młodych, jak to
młodych, nie było stać na własne mieszkanie.
Poszczególne elementy tego schematu zasłyszanego
w dzieciństwie powtarzają się w dorosłym życiu. Kobiety cały czas
szukają księcia. I zrobią wszystko, aby tylko go dostać. Ale jak już się
postarają dla niego, zeskrobią owłosienie, nałożą kolory i maski,
chcą, aby zostało to zauważone.
Kobiety chcą, aby to mężczyzna chciał i to pokazał. Nie po to
udają, że lubią przysiady z ciężarkami, kupują stringi i kremy
przeciwzmarszczkowe, żeby zostało to przemilczane.
Tyle że faceci nie mają już ochoty niczego pokazywać. Wolą
pograć i napić się z kumplami./Brud Piotr C.
|
|
|
Kobiety w tej bajce są sprowadzone do funkcji użytkowych. Mają
ładnie wyglądać. Nie ma tu fragmentu o tym, że książę wziął na bok
Kopciuszka i zapytał: „Co sądzisz o eksperymencie z kotem
Schrödingera?” albo: „Jak ci się podobały baśnie braci Grimm?”.
Książę zainteresował się Kopciuszkiem, bo nieźle wyglądał
w nowej kiecce, kręcił biodrami na parkiecie i dawał mu niezły widok
na piersi i uda. A ponieważ nagle uciekł, to dostał takiego ciśnienia
w rajtuzach, że latał z tym pantofelkiem po całej okolicy,
przymierzając i przymierzając (też musiał się nieźle sponiewierać, że
nie zapamiętał jej twarzy). cd up
|
|
|
O czym tak naprawdę jest
Kopciuszek? Dziewczyna, która jest pomiotłem, dostaje nagle od
ciotki (dobra wróżka) szansę, żeby się pokazać (sporo pieniędzy).
Dostaje nową sukienkę, nowe buty, odpowiednik limuzyny z szoferem
na jeden wieczór, robi sobie tapetę na twarzy, jedzie do klubu, a tam
wyrywa ją niezły bażant (książę).
Na imprezie pije za dużo, dużo za dużo, więc gubi szpilkę, a żeby
nie zwymiotować na księcia (bażant), zwija się szybciej do domu.
Rano kac, a trzeba ruszać do pracy. Macocha zła, pół nocy sprzątała
wymiociny w korytarzu i prała dywaniki. Siostry przyrodnie też
w nerwach, bo również z syndromem dnia wczorajszego i nikt nie
chciał ich namawiać na seks w łazience. Na dodatek mają już ze
dwadzieścia pięć lat, więc czują, że zaraz wypadną z rynku. cd up
|
|
|
Kiedyś nasza księgowa, lat czterdzieści dwa, która woli
młodszych, bo może ich kontrolować i mają sześciopaki, pokazała mi
dwa wpisy z Tindera, które szczególnie przypadły jej do gustu. Jeden
był dwudziestopięcioletniego Michała: „Szukam dziewczyny, która
będzie ze mną śpiewała piosenkę Tarzan zespołu Tarzan Boy.
Szczególnie zależy mi na refrenie, gdzie ja będę śpiewał: «Bum
tarararara, za oknami noc. Czego chcesz, dziewczyno, ja wiem»,
a Ty odpowiesz: «Tarzana! ». Jak sam to robię, nie brzmi to dobrze”.
A drugi był od dwudziestoczteroletniego Mateusza: „Lubię, gdy
porno ma jakiś sensowny scenariusz, fabułę, przedstawia konkretną
historię. Gdybym chciał obserwować, jak coś pierdoli się bez
powodu, spojrzałbym na swoje życie”.
I ona się zastanawiała, czy wybrać jednego, czy drugiego.
Doradziłem, że ten pierwszy wygląda raczej na typ rozrywkowy,
a drugi na umysł analityczny. Aczkolwiek ta selekcja i tak jest bez
sensu, bo przecież wiadomo, do czego służą podobne aplikacje – do seksu?Brud
|
|
|
Jak to: po co? Jestem pierdolnięta. A rodzice? Uważałam od
małego, że hamowali mój potencjał. I byli niesprawiedliwi.
Psychoterapeutka powiedziała mi, że to dzięki nim nie potrafię siebie
nagradzać oraz jestem pierwszą osobą, która sobie przypierdoli. Nic
oryginalnego. Rodzice nas psują. Szkoła nas psuje. Nienawidzimy
rodziców. Nienawidzimy szkoły. A później to samo robimy swoim
dzieciom. Psujemy je i wysyłamy do szkoły. Są małżeństwa, są
rozwody, dzieci dorastają, zajmujemy się nimi, żonglujemy całym tym
gównem, dajemy z siebie wszystko i nagle one się wyprowadzają
z domu, nienawidząc nas. Z wielką ulgą. I wtedy przychodzi myśl: To
było to? To było życie? Naprawdę już się skończyło? Skończyła się
moja młodość? One już dorosły? Tak to się toczy. I nie mamy na to
wpływu. I chyba to mnie najbardziej wkurwia. A twoi rodzice?
– Nie chcę o tym mówić.
– Powiedz szczerze, co cię gryzie.
– Komary./ "Brud" Piotr C.
|
|
|
Znam aktualnie trzy atrakcyjne
babki chronicznie niedojebane przez partnerów. Supermilfy. Kurwa,
w pale się nie mieści. Ale żeby plusy nam nie przesłoniły minusów, to
odkryłem problem dużej liczby kochanek. Otóż jest to czasochłonne.
One na przykład dzwonią po kolei i opowiadają mi o swoich
problemach. Ale to trwa, bo się muszą wygadać. Oczywiście na
żaden ich problem nie masz rozwiązania, tylko musisz POSŁUCHAĆ.
Najgorsze w tym jest zainteresowanie, które musisz wyrazić. Ale jak
wyrazisz, to są szczęśliwe.
– To nie brzmi jak przyjemność. Raczej jak praca na pełen etat.
– Bingo! – Bruno jednym pociągnięciem wychylił połowę szklanki.
– Ale jak idziesz do agentury, to za obciągnięcie musisz zapłacić.
A tak masz za darmo. / "Brud" Piotr C.
|
|
|
|