Jak to: po co? Jestem pierdolnięta. A rodzice? Uważałam od
małego, że hamowali mój potencjał. I byli niesprawiedliwi.
Psychoterapeutka powiedziała mi, że to dzięki nim nie potrafię siebie
nagradzać oraz jestem pierwszą osobą, która sobie przypierdoli. Nic
oryginalnego. Rodzice nas psują. Szkoła nas psuje. Nienawidzimy
rodziców. Nienawidzimy szkoły. A później to samo robimy swoim
dzieciom. Psujemy je i wysyłamy do szkoły. Są małżeństwa, są
rozwody, dzieci dorastają, zajmujemy się nimi, żonglujemy całym tym
gównem, dajemy z siebie wszystko i nagle one się wyprowadzają
z domu, nienawidząc nas. Z wielką ulgą. I wtedy przychodzi myśl: To
było to? To było życie? Naprawdę już się skończyło? Skończyła się
moja młodość? One już dorosły? Tak to się toczy. I nie mamy na to
wpływu. I chyba to mnie najbardziej wkurwia. A twoi rodzice?
– Nie chcę o tym mówić.
– Powiedz szczerze, co cię gryzie.
– Komary./ "Brud" Piotr C.
|