|
nieodchodztylko.moblo.pl
wczorajszy spacer i to pytanie które zwaliło Cię z nóg ' samotność boli prawda ' i nagle masz oczy pełne łez i nie wiesz jak odpowiedzieć jak uciec od tego pytania n
|
|
|
wczorajszy spacer i to pytanie,które zwaliło Cię z nóg ' samotność boli prawda ' i nagle masz oczy pełne łez i nie wiesz jak odpowiedzieć, jak uciec od tego pytania, nie mówisz nic, tylko płaczesz , czujesz to ramie , bezpieczne ramie,którego ostatnio tak bardzo Ci brak,w końcu nie musisz udawać po prostu opowiadasz wszystko jak leci aż do końca,mijają 3 godziny,czas się kończy a ty nie chcesz zakończyć rozmowy,bo wiesz,że samotność zaraz wróci..
|
|
|
tak źle jeszcze nie było prawda? nie czułaś się nigdy tak jak teraz , jak przez ostatni okres w Twoim życiu. ale zobacz, dajesz rade, idealnie grasz kogoś kim nie jesteś,ale po co? potykasz się o najmniejszy kamyczek na Twojej drodze, i nawet on jest powodem kolejnych łez,robisz to tylko po to by dać upust uczuciom,które tak w sobie dławisz.na co dzień z pozoru zawsze ciesząca się osóbka a w środku tak naprawdę jest z Ciebie wrak człowieka.i nawet nie masz odwagi się do tego przyznać - tak prawda, jestem wrakiem człowieka i brak mi już sił..
|
|
|
chciałabym aby ktoś teraz przyszedł i zwyczajnie mnie przytulił. powiedział,że mogę na niego liczyć i będzie się starał przy mnie być. tak bardzo bym chciała nie być teraz sama...
|
|
|
nienawidzę wspomnień, rujnują mnie od środka, wypalają wszystko co zdążę sobie ułożyć, palą wszystko co mam i wdzierają się w realia dnia dzisiejszego. napisałeś kilka dni temu,ostatnio Cię widziałam i wszystko wróciło,tak nagle,tak zwyczajnie.i znów będę cierpieć, nie znoszę etapu wymazywania Cię z pamięci,to tak boli,rozrywa serce i gdy niby zapomniałam to nagle wracasz, a ja znów odtwarzam wszystko na nowo,nawet nie wiesz jak ciężkie to dla mnie jest,jak mnie niszczy,ale proszę nie odchodź,ja chyba nie chce żyć właśnie bez Ciebie...
|
|
|
nie masz sił a musisz żyć dalej...
|
|
|
zbliża się weekend,siedzisz nad książkami,przecież jutro piątek i wracasz do domu,ten weekend miał być Twój,czujesz jak robi Ci się słabo,resztkami sił przemierzasz korytarz do kogoś kto może Ci pomóc,upadasz,potem jest wielki szum, wchodzą ratownicy,jesteś w takim szoku,że jedyne co do Ciebie dociera to słowa ' zabieramy Cię do szpitala' upadasz,czujesz jak właśnie się poddajesz, pomagają Ci wstać,idziesz po torbę którą dawno spakowały Ci koleżanki.schodzisz trzymana za rękę po schodach w kierunku karetki,kładą Cię,jedziesz i chcesz aby była mama.w szpitalu masa badań,zostajesz tam na noc.mama całuje Cię w czoło mówiąc,że jutro wyjdziesz.kładziesz się spać,podczepiona do wielu urządzeń,usypiasz.rano znów badania i kolejna podróż karetką do innego szpitala,sala intensywniej terapii kardiologicznej. widzisz ten napis i myślisz jak to się stało?jak to możliwe,przecież ten weekend miał być Twój.szpitalna sala,samotność, w oczach co chwile łzy,nie taki miał być weekend...
|
|
|
ludzie zawodzą, znajomi są i nie są , przyjaciele ranią , rodzinna się oddala . A ty jesteś sama. sama w tym syfie. gnijesz razem z nim, odsuwasz się od wszystkiego powoli, uczucia te dobre przywracasz tylko wspomnieniami, nie pamiętasz już jak to jest podejść do przyjaciela i zwyczajnie czuć ,że jest. ale czy boli Cię to tak bardzo,że nie możesz iść dalej? nie boli Cię , ty po prostu chcesz tak trwać,w tym cholernym bezruchu, patrząc jak każdy się zmienia, patrzysz na to i jest Ci to obojętne,ale to nie dobrze,zmień to nim będzie za późno - już jest za późno...
|
|
|
widzę Cię każdego dnia,co chwilę na Ciebie zerkam a wiem,to jest złe. złe dla mnie , dla Ciebie , dla was ... kochasz ją , jest dla Ciebie ważna a ja ? ja jestem tylko koleżanką z klasy, tą która wszystkich rozbawia a tak naprawdę cierpi. cierpię - tak to prawda cierpię. ale wiem,że to nie może się stać,nie mogę poczuć do Ciebie czegoś więcej niż teraz.nie mogę a jednak to robię. głupia liczę na to ,że coś się zmieni,że zbliżysz się do mnie na tyle bym czuła się bezpieczna,lecz nie dzieje się tak. wszystko zamieniasz w żart,ja oczywiście staram się robić tak samo. i co? nie idzie mi,każda twa zaczepka jest dla mnie niezmiernie ważna, dlatego muszę walczyć sama z sobą, słuchać rozumu i powiedzieć sobie,że to nie ma miejsca,że tak musi być a nie inaczej i wieże ,że się uda ,przecież musi się udać.
|
|
|
zastanawiam się jak to możliwe,że do tego doszło?przecież tak bardzo byłam temu przeciwna,pilnowałam 'naszej granicy' aby nic nie wydało się spod kontroli,lecz moje serce jak zwykle oporne,postanowiło bić swoim innym rytmem,przez co teraz czuję ból i złość na siebie,bo nie dopilnowawszy tego uczucia-zakochałam się w Tobie,chociaż nie powinnam,to nie mogło się zdarzyć,wybrałeś inną drogę i jesteś jej wierny a ja?ja Cię kocham,spisując się tym samym na wielki ból i uczucie samotności towarzyszące każdej chwili...
|
|
|
znów napisałam i po raz kolejny nie odpisałeś...
|
|
|
kolejny dzień w którym nie napisałeś..
|
|
|
dławię się ,duszę się ,zabijam się wspomnieniami, przywracam w nich Twój uśmiech,wymienione zdania i wszystko co było nasze wtedy,co chwilę zerkam na telefon z myślą,że może napisałeś,że jednak coś znaczyłam,że to co pisałeś nie było kłamstwem.jednak nic nie ma,żadnej wiadomości i za każdym razem ten sam ból.zniszczyło mnie to całkowicie,znów chcę wrócić do przeszłości w której brałam bucha z lufy i odpływałam,chcę znów ten stan w którym problemem było to kto zakropi mi oczy,bo są cholernie przećpane.stać mnie na jazz więc stać mnie na chwile zapomienia,i zrobie to.wtedy obiecuje nie spojrzę na telefon..
|
|
|
|