|
justysia4.moblo.pl
Wszystkiego czego nie masz życzę Ci siebie życzę.
|
|
|
Wszystkiego czego nie masz, życzę Ci - siebie życzę.
|
|
|
Ryczałam w poduszkę ,a on leżał obok i palił spokojnie papierosa, w końcu warcząc.-zamknij się idiotko!- Jeszcze głośniej zachłysnęłam się powietrzem i wydusiłam z siebie cichutkie-Boli mnie serce.-Wybuchł śmiechem i gasząc fajkę przygwoździł mnie do materaca i poczułam znajome pieczenie na policzku. Uderzył mnie, znowu to zrobił, a ja dodałam w myślach jeden siniak 'do kolekcji'.-Mówiłem żebyś przestała pierdolić o złamanych sercach, miłościach i niedotrzymanych obietnicach. Wiedziałaś na co się piszesz.-Pokiwałam tępo głową i znowu zabolało mnie coś w klatce piersiowej. Kochałam go, on mnie też, ale nie potrafił tego pokazywać, nie potrafił się przyznać, że mu zależy. Wtedy drzwi do pokoju otworzyły się i w nich stanął mój brat pytając co tutaj się dzieję. Uśmiechnęłam się sztucznie i skłamałam, że tylko się z nim wygłupiam. Niepewnie omiótł nas spojrzeniem i wyszedł. Dobrze wiedział co się działo i tłumił w swoje gniew. Zawsze kłamałam i chroniłam swoją chorą miłość.
|
|
|
Piję by poczuć się tak samo jak wtedy gdy złapałeś mnie w pasie i pijaną zaniosłeś do łóżka szepcząc coś o tym, że zawsze przeginam, ale i tak jestem Twoim maleństwem. Kac nie pozwala zapomnieć tego poranka gdy śmiałeś się widząc moją zmarnowaną twarz i sińce pod oczami. Potem znowu piję żeby zapomnieć o tym o czym chciałam sobie przypomnieć. Świetnie, nie?
|
|
|
Kochanie, gdy ty to czytasz ja pewnie krztuszę się łzami. Chciałabym tylko zapytać co u Ciebie, czy wszystko dobrze i mam nadzieję, że nie kłócisz się z braćmi tyle co wcześniej, bo wiesz, że Twoja mama tak bardzo tego nie lubiła. Palisz? Dużo? Ja bardzo dużo i często tego żałuję, ale tak właśnie pachnie niespełniona miłość. Byłam ostatnio z nim w kinie, ale to już nie to samo, bo modliłam się o szybki powrót do domu, a z Tobą zawsze miałam kłótnie z rodzicami o spóźnienia i malinki na szyi. No i gdzie teraz jesteś? O czym myślisz w wolnych chwilach? Nawet mój kot za Tobą tęskni i wydaję mi się, że tylko ty potrafiłeś go tak drapać za uchem, a za parzoną przez Ciebie kawą moja mama wybaczyłaby ci nawet Twoje zniknięcie. Mi też brakuję Twojego serca. Odezwij się, proszę. Wiesz, że nigdy o nic nie prosiłam, ale teraz żebrzę o namiastkę przeszłości. Kocham Cię. PS. Jak już wrócisz, nigdy Cię nie wypuszczę.
|
|
|
tak, tak. zakochałam się. cieszy mnie wszystko co jest związane z nim, mam ochotę ustawić żałosny, miłosny opis z rzędem buziaków. mam ochotę iść przez miasto ze świadomością, że jestem tą cholerną szczęściarą,która może nazywać się jego dziewczyną. no i może wszystko byłoby zgodne z tymi podręcznikowymi definicjami miłości gdyby nie fakt, że jego uż nie ma.
|
|
|
Ty masz rap, ja mam rock. Ty jarasz się Pezetem, ja przeżywam orgazm od głosu Nickelbacka. Nakręcają cię dobre, mocne nawijki, u mnie im głośniejsze darcie tym lepiej. Bujasz się w rytmie bitów, ja wybieram pogo. Kochasz najkacze, ja ubóstwiam martensy. Jedno nas łączy... Oboje zabilibyśmy za nasz styl życia i bez ukochanej muzyki umieramy powoli, ale sukcesywnie.
|
|
|
Pierwsze będzie mówił, że jesteś wyjątkowa i jedyna na całym globie. Ty mu naiwnie ulegniesz, bo jak inaczej, nie? Dasz mu się pocałować, biedna się zakochasz, ale on nadal będzie utrzymywał, że jesteś tylko ty, że tylko ty się liczysz, a inne przy Tobie gasną. Już kojarzysz schemat? Będzie fajnie przez kilka miesięcy, złapiesz cudowne wspomnienia i potem on odejdzie stwierdzając, że na Ciebie nie zasługuję i lepiej żebyście zostali przyjaciółmi. Teraz serdecznie pozdrawiam frajerów,którzy tak postępują.
|
|
|
A miałaś tak, że wychodziłaś z wanny i nawet nie miałaś siły się ubrać? Siadałaś nago na zimnych płytkach i czułaś jak woda kapie z mokrych włosów i spływa po twarzy mieszając się z łzami. Bezradnie drapałaś paznokciami po nadgarstkach, krzyczałaś milczeniem i zagryzałaś do krwi wargi. Wspomnienia cię zabijały, każdego dnia z osobna, z rana zaczynały destrukcje. Obejmowałaś zmarznięte ciało ramionami i delikatnie zaczynałaś się kołysać, aż w końcu serce się uspokoiło, łzy oschły pozostawiając widoczny ślad zranionej duszy. Jako piżamę zakładałaś majtki i obowiązkowo jego koszulkę,która była świadkiem każdego Twojego załamania. Wychodziłaś z łazienki starając się przejść niezauważoną aby znów nie padło pytanie 'co ty tam tyle robiłaś?', przecież nie mogłam powiedzieć 'nic takiego. walczyłam tylko z pragnieniem śmierci, mamo.'.
|
|
|
pozbyłam się już żalu i tej goryczy,która wypełniała moje serce. Nadal jest mi ciężko, nadal czasami łkam do poduszki, ale to chyba normalne. Odszedłeś więc mam prawo do różnych dziwactw robionych z tęsknoty, ale nade wszystko nauczyłam się cieszyć Twoim szczęściem. Skoro ty jesteś szczęśliwy, ja też jestem, nawet jeśli inna ci tą radość daję. Na tym chyba właśnie polega miłość. Dajesz komuś swoje serce i nie czujesz złości gdy w zamian nie dostajesz tego samego. Dajesz, a nie bierzesz. Kochasz, ale nie musisz być kochanym.
|
|
|
Śmieszą mnie te regułki 'powiedz mu co czujesz, co tracisz?'. Co tracę? Wszystko. Złudzenie, że może jednak coś do mnie czuję, możliwość fantazjowania bez bólu w klatce piersiowej i już nie będzie tak samo gdy on dowie się o mojej miłości. Będzie drętwo, będziemy się unikać i stać nas będzie tylko na marne 'siema' gdy przypadkiem miniemy się na ulicy. Życie złudzeniami jest bezpieczne, znacznie mniej boli niż słowa 'sory, bądźmy tylko przyjaciółmi.
|
|
|
nigdy nie pytaj się mnie 'co ci leży na sercu?', bo w odpowiedzi dostaniesz same niecenzuralne słowa zmieszane ze spazmatycznym płaczem. Po prostu nie nauczyłam się jeszcze rozmawiać o niektórych sprawach, większości sprawach, o życiu.
|
|
|
-kochasz go nadal? - Nie nazwałabym tego miłością, a raczej elementem niezbędnym mi do życia. Jego oddech jest jak tlen,który wali w płuca, krew płynąca w żyłach, a bicie serca tego idioty jest najpiękniejszym dźwiękiem na świecie. Nie, nie kocham go, to coś znacznie więcej, bo wiem, że gdyby odszedł nie zapomniałabym, nie wyleczyłabym się i chyba bym trochę umarła. -Trochę? -No tak. Nie mogę całkiem, bo on mógłby potrzebować pomocy i ja wtedy muszę być jeszcze troszkę żywa
|
|
|
|