Ty masz rap, ja mam rock. Ty jarasz się Pezetem, ja przeżywam orgazm od głosu Nickelbacka. Nakręcają cię dobre, mocne nawijki, u mnie im głośniejsze darcie tym lepiej. Bujasz się w rytmie bitów, ja wybieram pogo. Kochasz najkacze, ja ubóstwiam martensy. Jedno nas łączy... Oboje zabilibyśmy za nasz styl życia i bez ukochanej muzyki umieramy powoli, ale sukcesywnie.
|