tak, tak. zakochałam się. cieszy mnie wszystko co jest związane z nim, mam ochotę ustawić żałosny, miłosny opis z rzędem buziaków. mam ochotę iść przez miasto ze świadomością, że jestem tą cholerną szczęściarą,która może nazywać się jego dziewczyną. no i może wszystko byłoby zgodne z tymi podręcznikowymi definicjami miłości gdyby nie fakt, że jego uż nie ma.
|