|
czekoladowelove98.moblo.pl
1.Dostałam od znajomej wiadomość na gg że jutro się nie możemy spotkać bo wyjeżdża na tydzień na wycieczkę klasową Zmartwiło mnie to. A jeszcze bardziej fakt że
|
|
|
1.Dostałam od znajomej wiadomość na gg , że jutro się nie możemy spotkać bo wyjeżdża na tydzień na wycieczkę klasową
Zmartwiło mnie to. A jeszcze bardziej fakt ,że ON chodzi z nią do klasy.
Rozbeczałam się jak małe dziecko.
W sumie był to błachy powód.Przecież nic takiego się nie stało.
Wyjedzie i wróci.
Było mi tak smutno jak nigdy.
To właśnie jutro miałam , do niego podejść, pogadać z nim.
A teraz się okazuje, że go przez caluteńkie , długie 7 dni nie zobaczę na oczy.
Już za nim tęsknię.
''Trudno raz się żyje'' pomyślałam i napisałam do niego :
''Będę za Tobą cholernie tęsknić...''
Byłam pewna ,że mnie wyśmieje.
|
|
|
6.Wciąż nie puszczał mej dłoni.
Dziwiło mnie to... nie byliśmy nawet parą .
''Do stajni mamo'' odpowiedział.
Na ucho szepnął mi ,że musi podziękować również koniu.
Zaśmiałam się . Szybko dojechaliśmy na miejsce.
Od razu poszliśmy do boksu.
''No piękny ! Dzięki,że mnie w porę odratowałeś z Twoją cudowną , kochaną panią'' powiedział , głaszcząc go po ryjku.
Potem stanął przede mną i pocałował.
Słyszałam chichot przyjaciół, którzy przyglądali się tej całej sytuacji.
Od tamtej pory byliśmy nierozłączoną parą .
|
|
|
5.Zgodziła się.
Tak też się stało.
Zasnęłam z głową na jego klatce piersiowej.
Rankiem się budząc czułam jak ktoś głaszcze mnie po głowie.
Był to on. Z uśmiechem mnie przywitał.
Do sali weszła pielęgniarka , opatrując mu rany.
''Wypuszczamy Cię '' powiedziała.
Uśmiechnęłam się.
Musiał wstać i się ubrać ,więc ja wyszłam i poczekałam na korytarzu.
Po około 10 minutach wyszedł.
Wyglądał wyjątkowo słodko z tymi opatrunkami.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy do auta jego mamy.
|
|
|
4.Był to moment , w którym mogłam się na niego patrzeć bez końca.
Nie często się to zdarzało..
Nagle jego powieka drgnęła.
Obmyła mnie fala ciepła.
Otworzył oczy. Nie krył zdziwienia mnie widząc.
Ledwie mówiąc zapytał co się mu stało.
Opowiedzialam mu o jego wypadku.
Złapał mnie za rękę i zasnął.
Mama wołała mnie bym, już wychodziła bo jedziemy do domu.
Nie mogłam przerwać tak pięknej chwili.
Powiedziałam,że nie jadę ,że zostaję z nim na noc.
|
|
|
3.Koń się podniósł. Ja od razu szybko wskoczyłam na niego , próbując zgrać się z dodatkowym partnerem.Poszło dobrze.Szybkim kłusem ruszyłam do stajni.
Tam gdy mnie zobaczyli od razu wezwali karetkę .
Szybko przyjechała ,i równie szybko straciłam go z oczu.
Odprowadziłam konia do bosku ,i cała drżąc poszłam usiąść na ławkę.
Musiałam głęboko oddychać, bo prawie dusiłam się płaczem.
Byłam cała roztrzęsiona.Nie wiedziałam co mu jest.
Gdy przyjechali po mnie rodzice, od razu poprosiłam ich by pojechali do szpitala.
Przed salą spotkałam jego mamę. Długo mi dziękowała.
Spytałam się co z nim.
Odrzekła, że będzie dobrze lekki wstrząs głowy.
Weszłam do niego, usiadłam na brzegu łóżka.
|
|
|
2.Niczym księżniczka na białym koniu , galopując w lesie przy zachodzie słońca.
Musiałam się uśmiechnąć.Odpłynęłam do świata marzeń , wyzwoliłam się od problemów.
Wtem ujrzałam przede mną bezwładnie położony motor a obok,leżał jego właściciel.Podjechałam ,szybko zeszkoczyłam z konia.
To był on. Mogłam się domyślić.Uwielbiał szaloną jazdę po lasach...szkoda tylko,że na siebie nie uważał.
Z jego skroni ciekła krew.Stracił przytomność.Popłakałam się.
Chciałam wezwać karetkę, ale zauważyłam że nie mam telefonu.
''Co za pech !'' pomyślałam.
Podniosłam go, i próbowałam posadzić na konia.
Niestety ,nie było to takie łatwe.
Od razu wpadłam na pomysł, że w końcu wypróbuję na zwierzęciu sztuczkę, ''połóż się''.
Koń od razu zaregował, i jakby ''usiadł'' na ziemi.
Posadziłam na Pegaza , mojego ukochanego.
|
|
|
1.Od początku dnia miałam cholernego doła..
nawet nie wiem z jakiej przyczyny.
Po lekcjach wsiadłam na rower i pojechałam do stadniny.
Kochałam jazdę konną . Siadając na mojego białego rumaka , mogłam oddać się cała pasji. Gdy dojechałam , przywitałam się z koleżankami i od razu ruszyłam do siodlarni po sprzęt do jazdy. Idąc do bosków, ujrzałam że moja przyjaciółka przyprowadziła dzisiaj ze sobą swojego chłopaka.Wyglądali słodko, jak ona uczyła go zakładać siodło.
Poklepałam na przywitanie mojego Pegaza i go osiodłałam.
Miałam dziś ochotę na szalony, dziki galop.
Tak też zrobiłam.
Od razu gdy wjechałam do lasu , wprowadziłam konia w galop.
Obaj byliśmy doskonałą,zgraną parą.
Czułam się jak w bajce.
|
|
|
6.Poszli na jacht...
Położyli się na kadłubie...
Ona obok Niego ,a On obok Niej...
wtuleni w siebie jak dwie połówki jabłka..
zasnęli...
Ich przyjaciele również przybyli na łódkę...
Usiedli po drugiej stronie jachtu...
tam wtuleni w siebie trwali w chwili...
Tak spędzali każdy dzień...
Nie mieli marzeń...
Mieli wszystko czego chcieli....
Byli spełnieni...
|
|
|
5.Jej wiele razy zranione serce,biło tylko dla Niego.
On w tym samym czasie , pomyślał o tym samym.
Był tak niesamowicie szczęśliwy....
Czuł jak lekkie powietrze unosi go do nieba bram...
Czuł jej słodkawy zapach....
Postawił ją.
Wplątał dłonie w Jej włosy...
Ona objęła go mocniej...
Czuła ,że w swoich objęciach ma swój cały świat...
On nawet nie wiedział jak ma wyrazić swoje uczucie do Niej...
Ona miała podobnie...
Obaj byli dla siebie więcej niż całym światem...
Parą, którą świat nie często łączy...
Byli w sobie bezgranicznie zakochani...
Każda chwila bez swojej drugiej połówki była dla Nich męczarnią...
On złapał ją za rękę...
|
|
|
4.Usiedli obok siebie...
fala ciepłego wiatru rozwiała Jej włosy.
On się uśmiechnął i Ją objął.
Jedną ręką trzymał Ją za ciepłą , gładką dłoń.
Położył głowę na Jej ramieniu...
Tak w milczeniu siedzieli przez chwilę... Szepnął Jej cichym,aksamitnym głosem
''Kocham Cię.''
Ona odwróciła się do Niego, całując w usta.
Wstali z pomostu,weszli do wody.
Jego krótkie zielone , hawajskie spodenki lekko się zamoczyły.
Tam wziął Ją na ręce.
I zaczął namiętnie całować.
Ona była tak szczęśliwa...
Spojrzała Mu się na chwilę w oczy...zobaczyła swoje odbicie...
znów je zamknęła i pogrążyła się w myślach...
Kochała go w każdym spojrzeniu...
w każdym dotyku i w każdym westchnieniu...
|
|
|
3.Przed drzwiami stali Ich przyjaciele...
Zakochani, jak z filmu .
Razem we czwórkę ruszyli w drogę.
Po kilkunastu minutach byli nad jeziorkiem.
Dość dużym.
Był już wieczór...dochodziła 22.
Powiewał ciepły wiatr, a na tafli wody odbijało się zachodzące słońce.
Niebo rozjaśniły gwiazdy... miliony gwiazd.
Dość blisko brzegu ,był pomost.
Stary, drewniany nie duży...
Na końcu siedziała jakaś starsza zakochana para...
Nogi mieli spuszczone w dół...Starszy męszczyzna czule tulił do siebie swoją wybrankę. Obok nich stało kilka małych świeczek. Płomyki lekko poruszały się...niczym tańcząc.
W oddali, w jeziorze znajdował się spory kamień. Przyjaciele zakochanych weszli i usiedli na nim.Tam oddali się w zupełności sobie.
Starsi ludzie, powoli wstali i trzymając się za rękę poszli...
On pobiegł do Jej jachtu , tam włączył spokojną muzykę.
Przybiegł do Niej , i wziął ją na ręce.
Szepnął jej do ucha kilka słów, wziął za ręke i poszli na pomost.
|
|
|
|