6.Wciąż nie puszczał mej dłoni.
Dziwiło mnie to... nie byliśmy nawet parą .
''Do stajni mamo'' odpowiedział.
Na ucho szepnął mi ,że musi podziękować również koniu.
Zaśmiałam się . Szybko dojechaliśmy na miejsce.
Od razu poszliśmy do boksu.
''No piękny ! Dzięki,że mnie w porę odratowałeś z Twoją cudowną , kochaną panią'' powiedział , głaszcząc go po ryjku.
Potem stanął przede mną i pocałował.
Słyszałam chichot przyjaciół, którzy przyglądali się tej całej sytuacji.
Od tamtej pory byliśmy nierozłączoną parą .
|