|
bzb dodano: 26 września 2011 |
|
Za zamkniętymi powiekami mieszkają łzy…
Mokre cienie bolesnych wspomnień.
Rozstrzelonych i wyblakłych…
To one studzą zachłanną czerwień policzków…
One znikają od ich ciepła...
Zostawiając jedynie szare smugi zakłopotania.
Łzy bywają złamanymi obietnicami…
Niedopowiedzianym zdaniem…
Bywają głosem bezsilności…często tęsknotą.
Istnieją tak jak uśmiech, czy sen…
Bywają potrzebne, bo oczyszczają duszę ze smutku.
|
|
|
Inne zakończenie sobie wymyślisz, bo to nie jest tak jak myślisz...
|
|
|
bzb dodano: 27 czerwca 2011 |
|
To dla tych ludzi którzy mówią, że serce to tylko kawał mięsa…
Mają rację…że miłość się gdzieś wałęsa.
Po barach, pubach i przydrożnych motelikach…
Wygodnie siedzi w brudnych fotelikach…
I śmieje się z nas.
|
|
|
bzb dodano: 13 czerwca 2011 |
|
Pstryk, pstryk…gdy znikają złudzenia…
Jak z bicza strzelone pędzą wspomnienia.
Stuk, stuk…kiedy łzy spadają…
A bolesne słowa serce besztają.
Tak, tak…bo tak to już bywa…
Dziś coś się kończy, jutro zaczyna.
W ręku zwiędłe kwiaty kupione na raty…
Na stole kubeczek gorzkiej herbaty.
I choć nie ma już podniosłych cytatów…
Kolorów tęczy i słodkich zapachów…
Mnóstwo pytań zadanych…w trudnym teście
Bez poprawek, na zal… na punktów dwieście.
I na szczęście, choć pecha więcej w życiu…
Wyciągnąć można ściągę schowaną w ukryciu.
Maniery też i wina butelkę…
By w dobrym stylu gasić rozterkę.
I z podziękowaniem w Twoją stronę…
Mogę umrzeć teraz…niechaj więc spłonę.
Dziękuje uprzejmie, że już Cię nie ma
Że mogę na nowo budować marzenia…!
|
|
|
bzb dodano: 9 czerwca 2011 |
|
Dziś wciąż zdarza mi się grywać…
częściej na nerwach niż na cymbałkach.
Wciąż maluje…
Jednak teraz zwykle używam czarnej kredki.
Moje buty to nie adidasy, lecz wysokie obcasy.
Nigdzie nie ruszam się bez swojej paczki…
Jednak teraz papierosów…
Choć o przyjaciołach nie zapominam.
W torebce zamiast flamastrów
Kieliszek i czerwoną szminkę trzymam.
Wino już nie jest porzeczkowym sokiem…
A wódka wodą mineralną.
Bezczelne przekleństwa, za które niegdyś dostawało się
Dziś są rzeczą normalną…
I tylko jedno się nie zmienia…
Wciąż stoję na granicy cienia.
I z wyboru pozostaje sobą…
Choć czasem chciało by się zimną suką być.
|
|
|
bzb dodano: 1 czerwca 2011 |
|
Gdzie są Ci o których się tyle mówi? Ci tylko do poduszki…co znikają nad ranem…
Dzwonią raz na jakiś czas…dają o siebie walczyć…i czasem zmuszeni walczyć o nas…okazują więcej ciepła niż zwykle? Gdzie Ci mężczyźni? Gdzie te chłopy?
A może wypada zadać inne pytanie…”gdzie jest ta miłość”…ta która owładnie serca…i pozwoli zakochać mi się w tym idealnym facecie…któremu nic nie stanie na przeszkodzie by prowadzić mnie ku pełni szczęśliwości…!
|
|
|
W moich żyłach wciąż krąży ta miłosna kokaina…
Którą się naćpałam, zaraz po tym jak odszedł On.
I choć już nie tęsknie, nie przywołuje go w snach…wciąż nie zapominam…
Zrozum, jestem wiatrem…który goni wciąż nie wiedząc za czym…
Jestem małą iskrą, która powoduje duży dym…
Zrozum, nie ma we mnie tego ciepła…Choć spijam uczucia jak gąbka…
Bo jeszcze czasem zdarza mi się spoglądać w stronę tamtych wspomnień…
Widzieć we mgle zarys postaci, których już nie ma.
I jeszcze nie jedna noc i nie jeden dzień minie zanim dostrzegę zmianę…
Gdy ze skrzywdzonej dziewczynki staję się silną kobietą…
Pełną po brzegi…jednak z pustką…tam…
w miejscu gdzie kiedyś było serce.
|
|
|
Setki oceanów, zanim nauczysz się płynąc z prądem…
Siedem gór i siedem rzek, zanim zrozumiesz czym są bajki…
Deszcz spadających gwiazd, by móc wierzyć że marzenia się spełniają…
I wśród tysięcy końców świata…tylko jedno życie!
|
|
|
Wybaczenie oddycha ciszej niż krzyczy szept…
W najcichszych otchłaniach głębi cichości
Zatopione w ciszy samotnej i otępiałej…
Nie zna go już nikt, on nie zna nikogo.
W beznamiętnym trzepocie skrzydeł…
Skręcone oschłymi słowami- serce.
Z nicości w nicość depcząc ocalałe wspomnienia…
Odkute od marzeń, utopione i przeżarte…
Milczące usta…
I ostatnia łza na słowa żegnaj!
|
|
|
bzb dodano: 24 kwietnia 2011 |
|
Odchylenia w normie, bo czas już spokornieć…oj czas.
Betonowe schody w dół, a do góry drewniana drabina.
Skłamałam, przegrałam…tak to moja wina jest!
Skamle o więcej wódki, a sen zbyt krótki się stał…
Zapomniane imiona wciąż w głowie kręcą się i wiją.
Ty nie jesteś tym „facetem”, ale ja jestem „żmiją”…co kąsa.
Więc wstaje od stołu, unoszę się i wychodzę…
Tak pewna, że nie spotkam już Ciebie po drodze.
Miałam w oczach strach…ale znikł…
Miałam w sercu żar…lecz zgasł…
Miałam na policzku nie jedną łzę…
I w ustach przekleństw sto…
Dziś zamykam ostatnie rozdziały, powieści jak „spotkać frajera”
Mam pecha, cóż…pecha się nie wybiera.
Mam żal w sercu i to mną poniewiera…
Pogodzę się z tym, że nie zostałam autorką bestsellera.
A wymykając się ze wspomnień potrzasku…
Łapie słońca promień, stojąc w jego blasku…
Już nie wyje po katach, już nie wrzeszczę…
A zaklinając deszcze, krzyczę ciągle jeszcze…jeszcze…jeszcze…
|
|
|
bzb dodano: 23 kwietnia 2011 |
|
Ty masz smaki, ja mam senność…
Ty odwagę, a ja pewność!
Nieposkromione myśli, słów niewypowiedzianych dźwięki…
Rozciągnięte dresy i piękne sukienki.
Zaginione listy, zapalone świeczki…
Otwarte bramy i droga ucieczki…
W końcu… spakowane swetry i podarte wspomnienia…
Rozmazane oczy przez chwile zwątpienia…
Niedokończona rozmowa i płomień bez knotka…
Z Ciebie jest kretyn, ze mnie idiotka…
A prawda cichutko bije mnie po uszku…
Bo…Tobie burczy w brzuszku, a mnie w serduszku…!
|
|
|
bzb dodano: 22 kwietnia 2011 |
|
Nienawidzę komarów, za to lubię piwo…
W głos krzyczę gdy mecze oglądam na żywo…
Łamię paznokcie i tłukę butelki…
Często tłumię gniew w sobie i gaszę rozterki.
Taka jestem, w towarzystwie śpiewam tylko wesołe piosenki…
Zakręcam życie, jak włosy na palec…
Dla pewności w szufladzie trzymam różaniec…
Łykam co los mi nalewa do szklanki…
Piorę i rozwieszam stare firanki…
Taka jestem, w samotności deklamuje poematy…
Czarną kredkę rozcieram na powiece…
Odgaduje myśli i gaszę świece…
Chwiejnie choć pewnie idę w stronę słońca…
By jak kiedyś zgaśnie być wciąż gorąca…
Taka jestem, w czasie miłosnej kontrabandy zwykle gubię buty!
|
|
|
|