Za zamkniętymi powiekami mieszkają łzy…
Mokre cienie bolesnych wspomnień.
Rozstrzelonych i wyblakłych…
To one studzą zachłanną czerwień policzków…
One znikają od ich ciepła...
Zostawiając jedynie szare smugi zakłopotania.
Łzy bywają złamanymi obietnicami…
Niedopowiedzianym zdaniem…
Bywają głosem bezsilności…często tęsknotą.
Istnieją tak jak uśmiech, czy sen…
Bywają potrzebne, bo oczyszczają duszę ze smutku.
|