 |
i zmieniłam się dla ciebie. zaczęłam ubierać fajniejsze bluzki, które podkreślały moje cycki, spodnie, w których miałam fajny tyłek. włosy rozpuściłam, a zamiast samego tuszu używałam dodatkowo kredki, fluidu, cieni. i najśmieszniejsze jest to, że dopiero wtedy, kiedy zaczęłam naprawdę fajnie wyglądać- zauważyłeś mnie. to pozwala mi stwierdzić tylko jedno- nigdy nie byłbyś w stanie pokochać mnie tylko za charakter.
|
|
 |
dla ciebie moje uczucie jest niczym. dla ciebie to takie proste, bo to nie ty to czujesz, to nie ty zalewasz się łzami w nocy, żałując wszystkiego, żałując każdego błędu, który w rzeczywistości nigdy nie był błędem. to nie ty nie jesteś w stanie funkcjonować normalnie, to nie ty masz ochotę się zabić, to nie tobie została tylko wyobraźnia. tak masz rację, ja mam tylko nadzieję. nadzieję, która z każdą sekundą kuje mnie coraz większą ilością igieł w sercu.
|
|
 |
najgorsza jest chyba walka z własnym sumieniem. nie masz jak pokonać wroga, który w istocie jest tobą. nie możesz mieć sprzymierzeńców, bo tylko ty potrafisz zwyciężyć to, co dla innych niedostępne. w tej walce nie da się oszukiwać, czy omijać istotnych szczegółów. szczery pojedynek - często bez szans na zwycięstwo którejś ze stron.
|
|
 |
i nigdy cie o nic nie prosiłam. nie prosiłam cie o miłość do mnie, nie prosiłam o to, abyś się o mnie troszczył, nie prosiłam o to, abyś miał do mnie szacunek. nie chciałam od ciebie nic, wiedziałam, że sam musisz chcieć tego i to okazywać, ale teraz proszę cie o jedno- jeżeli serio ją kochasz- to bądź szczęśliwy. chce, żebyś był szczęśliwy, nie ważne z kim, nie ważne jak, po prostu tego chce. i nie przejmuj się moimi łzami w oczach, kiedy idziesz z nią za rękę, bo może i mnie to boli- ale wmawiaj sobie, że to łzy szczęścia, tak jak wmawiałeś sobie i mi, że kochałeś i coś czułeś. przecież to takie proste.
|
|
 |
i te twoje spojrzenie, które kierujesz w moją stronę na szkolnym korytarzu- takie pełne nienawiści i urazy. i chyba ono boli mnie najbardziej, bo w sumie wolałam te, które kierowałeś na mnie jeszcze wtedy, kiedy się nie znaliśmy- tamto było obojętne, ale ciekawe kim jestem. a teraz z dnia na dzień czuje, jak bije od ciebie coraz większa nienawiść do mojej osoby.
|
|
 |
Nie martw się ,Twoje marzenie wkrótce się ziści, po prostu Twój czas na miłość to czas przyszły
|
|
 |
Dziewczyna cała się trzęsła. Poczuła, że obejmują ją ciepłe, mocne ramiona, miała wrażenie, że nie jest w stanie czuć niczego więcej. Był jej jedynym oparciem: gdyby ją puścił, chyba nie przeżyłaby ani sekundy. Przyciągnął ją do siebie i pogłaskał po włosach. Przywarła do jego koszuli, czując, że łzy lecą jej ciurkiem i nie ma czym oddychać.
|
|
 |
Ona zawahała się leciutko, a on podszedł bliżej. Wszystko zależy od ciebie, ale cokolwiek postanowisz, ja ci pomogę- powiedział i delikatnie położył ciepłą dłoń na jej plecach. Ona wstrzymała oddech. - Będę tym kogo potrzebujesz. Jeśli potrzebny ci entuzjasta nauki, który udzieli ci podręcznikowych odpowiedzi, jestem do twojej dyspozycji. Jeśli szukasz przyjaciela, który będzie siedział z tobą w ławce na biologii i poprawiał ci nastrój, też jestem do twojej dyspozycji. - pogładził ją powoli po policzku. - A jeżeli potrzebujesz kogoś, kto cię będzie chronił przed tymi, którzy chcą cie skrzywdzić, wtedy już w ogóle jestem do twojej dyspozycji. - błękitne oczy wbijały się w nią i przez chwile nie była w stanie złapać oddechu. - wszystko zależy od ciebie. - szepnął.
|
|
 |
Stojąc tak blisko niego, czując jego pierś przy swojej, nagle zapragnęła go pocałować.Nie zastanawiała się nad tym ani sekundy, przeniosła ciężar ciała na palce i nachyliła się ku niemu, ale w tej samej chwili przejechał samochód i straciła całą odwagę. Odwróciła się i zaczęła odchodzić, ale on na to nie pozwolił. przybiegł i i przygarnął ją do siebie tak mocno, że zapomnieli o wszystkim innym. byli tylko oni i ich usta tworzące jedność.
|
|
 |
usiadł na łóżku i patrzył na jej delikatne rysy. bał się prawie oddychać, nie chciał jej budzić. podszedł do niej na palcach i pogłaskał po twarzy. żałował, że nie walczył o nią, wtedy kiedy mógł. spędzili cudowną noc, ale zakochał się w niej tak bardzo, że bał się samego siebie i tego, że nawet niechcący może ją zranić. ' musisz o mnie zapomnieć kochanie ' szeptał jej do ucha ' nie możemy być razem rozumiesz? dziewczyna poruszyła się leciutko, a on uśmiechnął się jakby przepraszająco. do oczu napływały mu łzy. ' pamiętaj jedno, kocham cie nad życie ' zostawił zapasowy klucz od jej mieszkania na biurku i odszedł na zawsze.
|
|
 |
Jej serce przyśpieszyło, kiedy on przybliżył się do niej tak, że czuła łaskotanie na szyi, od jego wydychanego powietrza. obróciła się i spojrzała mu w oczy, a on uśmiechnął się uspokajająco- jakby chciał, żeby czuła się bezpieczna. ale ona nie potrzebowała zapewnień, bo od momentu ich pierwszego spotkania, wiedziała, że tylko on umie jej zapewnić ochronę. w tym momencie zamiast strachu pojawiła się dziwna pewność, a kiedy pocałował jej usta, serce stanęło, aby zacząć bić ponownie- z 2 razy mocniejszą siłą.
|
|
 |
stał tak zaledwie 5 cm od niej i czuła zapach jego perfum. patrzył jej głęboko w oczy, a ona wbiła wzrok w podłogę. on złapał ją za podbródek i podniósł, po czym delikatnie, jak zamek z piasku, który ma runąć dotykał ustami jej ust.
|
|
|
|