 |
Nienawidzę tego świata. Boże, co ja tu jeszcze robię? Co mnie tu trzyma, jak mam sobie poradzić? Od wieków się tak źle nie czułam. Powiedz, co znaczy trzymanie kogoś za ręce, a następnie oddanie mu jakże starannie przygotowanego prezentu, mówiąc przy tym "Bardzo się cieszę, że mnie tak doceniasz, ale nie mogę"? Co mam myśleć o kimś, dla kogo moje łzy są katuszą, a sama je wywołuje? Co mam myśleć o człowieku, który mówiąc, że kocha, że potrzebuje, zadaje mi cios prosto w me jakże słabe serce? Jak mam poskładać sobie w głowie to wszystko w logiczną całość? Czuję, że to już koniec, że nigdy nie będzie tak jakbym chciała, żeby było. Czuję, że cały mój dotychczasowy świat rozpada się na kilkaset maleńkich kawałeczków, a ja nic nie potrafię z tym zrobić. Jestem za słaba, nie umiem radzić sobie bez Niej. A przecież obiecała, że zawsze będzie dobrze, że nigdy mnie nie zrani, a nie chcąc łamać zasad, rani innych?Co mam sądzić o kimś, kto kocha, a nie potrafi zrobić dla tego uczucia wszystkiego?
|
|
 |
Te jej oczy...Kurwa, mógłbym patrzeć w nie godzinami, gdybym wiedział, że nie speszy jej moje spojrzenie. Te jej włosy..Przypominają sztorm na morzu, a przecież są tak poukładane. Te jej dłonie..Tak delikatnie, idealne, gładkie, uwielbiam gdy gładzą mój policzek, za taką chwilę oddałbym wszystko. Kocham na nią patrzeć, kurwa nie muszę jej dotykać, wystarczy, że na nią spojrzę, a moje serce już zaczyna bić szybciej. Powoduje we mnie huragan myśli, wciąż zastanawiam się nad kolejnymi ruchami, czuję się jak niedoświadczony gówniarz, bo nie chcę zawieść, nie chcę jej speszyć, nie chcę by czuła się niekomfortowo w moim towarzystwie. Chcę jej dać wszystko, ale nie mam wiele. Dałem jej serce. W sumie nie dałem, bo skradła mi je w momencie, kiedy ją zobaczyłem. Jej inteligencja przewyższa wszystko ponad normę, jej piękno sprawia, że wciąż zazdrość wyżera mi serce, ale kocham ją mimo wszystko, kocham ją i ona również mnie kocha, nawet kiedy kłótnie dzielą nas między sobą./mr.lonely
|
|
 |
Wiesz, jak się czuję? Jak ktoś, komu dano coś istotnego, pozwolono zobaczyć, obejrzeć z każdej perspektywy, a następnie wyrwano mu to z rąk, tak obolałych i niepewnych. Jak w takiej sytuacji ponownie zaufać i pokochać? No powiedz, jak? [igb]
|
|
 |
Powiedz, kochałeś kiedyś kogoś, kto nie potrafił darzyć Cię tym samym?Uśmiechałeś się do osoby, która tak bardzo Cię raniła? Myślałeś kiedyś o kimś, kto z pewnością nie pomyślał o Tobie nawet przez sekundę? Dawałeś sobie nadzieję, wiarę, że wszystko się ułoży, że dasz radę, że z dnia na dzień zapomnisz, że ktoś kategorycznie wyrwał Ci z klatki piersiowej serce? Robisz priorytet z kogoś, kto miał Cię jedynie za opcję? Pisałeś wiadomości, rozmawiałeś dniami i nocami z kimś, dla kogo Twój byt był tak obojętny, jak to, czy wstanie z łóżka, spoglądając najpierw na okno, czy na uchylone kuchenne drzwi? Sądziłeś, że osoba, przez którą napełniasz swój ocean łez, jest jedyną, która może Cię uchronić przed kolejnym zaszkleniem Twych oczu?Myślisz wciąż, że każdy dzień bez tej osoby jest dniem straconym,beznadziejnie monotonnym, że każda chwila,ułamek sekundy jest w stanie zepsuć to,co budowałeś psychiką od lat?Kochasz szczerze. Głowa do góry,każdy jest dla kogoś przeznaczony,musisz w to uwierzyć.
|
|
 |
Wybacz mi, że nie jestem idealna, bezbłędna i za to, że wciąż ranię Cię własnym bytem. Przepraszam, ale nie potrafię Cię nie kochać, nawet za cenę mojego nieustępliwego smutku. Jesteś, a jakby Cię nie było, dlaczego? Nie sądziłam, że po tej planecie stąpają osoby, które są tak idealne w swoim nieładzie, takie bezpieczne w swojej wulgarności, takie niedoścignione w swojej miłości.
|
|
 |
Wiesz, jak niejasne jest dla mnie każde uczucie? Wiesz, jak beznadziejne jest podnoszenie swego jakże zmęczonego ciała ku górze każdego ranka? Wiesz, jak nieumiejętnie trudno jest uśmiechać się, nie mając serca, albowiem już dawno gdzieś się zagubiło, zbezcześciło, załamało, wyginęło? Wiesz, jak trudno jest chodzić, czując, że grunt pod stopami niebywale szybko się osuwa? Wiesz, jak to jest udawać szczęście, a nocami, zamykając się w czterech pustych ścianach zacząć łkać bez ustanku z najczystszego bólu? Wiesz, jakie to uczucie, gdy na widok czyjegoś szczęścia, powracają przed oczy wszystkie wspomnienia, cała przeszłość? Wiesz, jak to stać w bezruchu, nie wiedząc, jaki powinien być Twój kolejny krok? Wiesz, jak to jest nie być pewnym jutra, albowiem z sekundy na sekundę wszystko jest w stanie legnąć w gruzach?Wiesz, jak to jest kochać, mając tylko nadzieję, że ktoś czuje to samo? Wiesz, jak to jest wierzyć w czyjeś słowa, nie mając pewności? Potakujesz, bo czujesz to samo, prawda?
|
|
 |
Wszystkie, nawet najcichsze szepty poskładam w jeden, który każdego ranka, będzie budził Cię ze snu. Zerwę wszystkie kwiaty świata i stworzę najpiękniejszy bukiet, którego zapach będzie czuć w całym mieszkaniu, bo tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech na Twojej twarzyczce. Będę Twoim Romeo, będę Twoim rycerzem, ale nie przyjadę na białym koniu, tylko będę leżał przy Tobie karmiąc Cię kanapką z serem. Będę muskał ustami Twoją twarz patrząc jak wspaniale mróżysz oczy, a w policzkach automatycznie będą pojawiały się dołeczki, które tak uwielbiam. Nie chcę dać Ci wszystkiego na raz, by za jakiś czas się sobą nie znudzić. Będę karmił Ciebie sobą i swoją miłością do Ciebie każdego dnia, byś czuła, że oddałem Ci się w całości. Każda część mojego ciała woła do Ciebie, a krzyk odbija się echem od duszy, która podpowiada, że ta miłość połączyła nas na zawsze. Uklęknę na kolana i wyznam Ci sekret, który skrywam w sobie. Całując Twą dłoń, wyszeptam,że moje życie bez Ciebie traci sens i smak./m.l
|
|
 |
Usłysz krzyk mojej duszy, ona Ciebie potrzebuje. Stałaś się dla niej tlenem. Przedarłaś się do mojego krwioobiegu, który rozprowadza Twoją osobę po cały ciele. Wydrapałaś już na moim sercu swoje imię, ale ono jest głupie i cicho podpowiada mi, że możesz w końcu nas zostawić, że pozostawiłaś już ślady na nim, których nie będzie można załatać. A więc proszę Cię o jedno. Bądź, bo ja nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
|
|
 |
Znowu Cię przy mnie nie ma i czuję jakbym za chwilę miał oszaleć. Wszystko wokół mnie traci sens. Wracając z dzisiejszej imprezy nie martwiło mnie już nic, szedłem ciemnymi ulicami nie martwiąc się o swoje bezpieczeństwo. Mijałem stojących z piwem dresów. I szczerze? To miałem głęboko gdzieś czy któryś z nich za chwilę się na mnie rzuci. Moje ciało przepełniał gniew, ból i milion innych nieprzyjemnych uczuć. Byłem gotów zacisnąć pięści i bić się z nimi, chociażby po to, aby rozładować złość. Nienawidzę siebie za te huśtawki nastroju. Nie chciałbym, żebyś widziała mnie w takim stanie, ale daj mi chociaż znak życia. I choć wiem, że Ci zależy, udowodnij mi to jeszcze raz najbłahszym gestem. Przecież Cię kocham.
|
|
 |
Nie wierzę, że jest moja, że te sto sześćdziesiąt trzy centymetry zawierające w sobie cały wszechświat należą do mnie, że mogę błądzić dłońmi po jej plecach rysując nowe, nieodkryte jeszcze przez nas drogi, że mogę dostrzegać niekończący się horyzont w błękicie jej oczu, że mogę szukać odpowiedzi na swoje pytania w burzy loków opadających zwiewnie na ramiona. Szczypię się w dłoń, bo nie wierzę, że mogę trzymać ją za rękę, że nasze dłonie tak idealnie do siebie pasują, jakby były dla siebie stworzone, że w swoich spojrzeniach odnajdujemy siebie, że uśmiechy w pocałunku spajają się tworząc idealną całość. Mógłbym pisać o Niej wiersze, piosenki czy poematy, ale żadne z tych dzieł nie odda jej idealności, jaką posiada w sobie. Mogę kartkować słowniki, encyklopedie czy siedzieć całymi dniami w internecie, by znaleźć słowo, które mogłoby ją określić, ale to wszystko na marne, bo ona jest wyjątkowa, jest ostoją i portem do którego po wielkim oceanie błędów udało mi się dobić./mr.lonely
|
|
 |
Zabieram tylko wspomnienia upychając je w ciasnym kącie mojego serca, by nikt ich nie zauważył, by nikt nie pytał co się stało i dlaczego tak, dlaczego kolejny raz się nie udało. Zakrywam twarz dłońmi i mam pewność, że tylko Ty nie zapytasz dlaczego płaczę. Jestem taki słaby, że tylko Ty możesz wynieść mnie na powierzchnię./mr.lonely
|
|
|
|