Wiesz, jak niejasne jest dla mnie każde uczucie? Wiesz, jak beznadziejne jest podnoszenie swego jakże zmęczonego ciała ku górze każdego ranka? Wiesz, jak nieumiejętnie trudno jest uśmiechać się, nie mając serca, albowiem już dawno gdzieś się zagubiło, zbezcześciło, załamało, wyginęło? Wiesz, jak trudno jest chodzić, czując, że grunt pod stopami niebywale szybko się osuwa? Wiesz, jak to jest udawać szczęście, a nocami, zamykając się w czterech pustych ścianach zacząć łkać bez ustanku z najczystszego bólu? Wiesz, jakie to uczucie, gdy na widok czyjegoś szczęścia, powracają przed oczy wszystkie wspomnienia, cała przeszłość? Wiesz, jak to stać w bezruchu, nie wiedząc, jaki powinien być Twój kolejny krok? Wiesz, jak to jest nie być pewnym jutra, albowiem z sekundy na sekundę wszystko jest w stanie legnąć w gruzach?Wiesz, jak to jest kochać, mając tylko nadzieję, że ktoś czuje to samo? Wiesz, jak to jest wierzyć w czyjeś słowa, nie mając pewności? Potakujesz, bo czujesz to samo, prawda?
|