 |
II. Robię sobie większe zaległości, bo nie jestem w stanie oderwać się od tamtych myśli, od tego co gnębi moje serce. Nie płaczę teraz i płakać nie będę. Nie potrafię i nie stać mnie na wylewanie kolejnych łez przeciwko Tobie. Ty nie zasługujesz na nie, a ja nie będę się kompromitować przed rodziną i przyjaciółką swoją słabością, jaka tkwi we mnie względem Ciebie. Wolę płakać w nocy i tęsknić za Nim, za chłopakiem, który niedawno pojawił się w moim życiu, na którym mi zależy, a z którym obecnie nie mam kontaktu. Wolę naprawdę tracić łzy tęsknoty na Niego niż na Ciebie. Tak się składa, że On zapewne by to docenił i kiedy pojawiłby się na gadu, od razu odbudowałby we mnie poczucie pewności siebie i przywołałby uśmiech, ten szczery uśmiech, który tak często sam wywoływał.
|
|
 |
Całe życie żyłam w kłamstwie. Kłamałam siebie, mamę, dziadka, babcię, brata i rodzinę Każdy kiedy się pytał co ze mną się dzieje, ja mówiłam, że nic takiego, udawałam, że wszystko jest w porządku, aż pewnego dnia postanowiłam zacząć grać przed sobą i ludźmi. Poczułam, że potrafię to dobrze robić, czułam się w tym silna, bo żyłam ze świadomością, że nikt mnie nie rozszyfruję, że zawsze pozostanę tą tajemniczą dziewczyną, do której nie dostanie nikt klucza dostępu. A jednak się myliłam i to bardzo się myliłam. Straciłam w pewnej chwili grunt pod nogami, straciłam twardą powierzchnię, po której mogłam stąpać i się nie bać niczego. Wiedziałam, że w tamtej chwili jestem silna i nic mi się złego nie stanie, ale jednak ktoś się pojawił w moim życiu, ktoś kto zaczął je bezprecedensowo niszczyć. Nie wiedziałam, że to źle się dla mnie skończy wtedy. Gdybym miała przypuszczenia, jak będę cierpieć zmieniłabym wszystko. Odeszłabym zanim cokolwiek się zaczęło.
|
|
 |
Nie będziesz miał wiele z tego co zrobiłeś. Nie pozwolę, abyś mnie niszczył przez całe życie. Już dawno powinnam oddzielić przeszłość od teraźniejszości, już dawno powinnam zacząć odróżniać dobro od kłamstw, ale szczerze? Nie umiałam tego robić, nie potrafiłam, a nawet nie chciałam. Czułam się zawsze dobrze w kłamstwach, bo wiedziałam, że maskuję tym samą prawdę o sobie. Czułam, że nie dopuszczę tym sposobem nikogo do siebie i to sprawi, że przez chwilę poczuję się szczęśliwa, ale oczywiście nie mogło być tak łatwo. Nie mogłam żyć spokojnie, bo zawsze pojawiało się coś przed czym musiałam uciekać. Pojawiał się ktoś, kto mnie wyniszczał, ktoś kto chciał się cieszyć z mojej porażki. A ja? Chciałam walczyć, ale nie o swoje życie, lecz o to, aby nikt nie zniszczył moich kłamstw i nie dotarł do mojego prawdziwego oblicza. Czułam się wtedy bezpiecznie, gdy nikt mnie nie znał.
|
|
 |
Wiesz, jak bardzo teraz Ciebie nienawidzę? Jak Tobą gardzę? Twoje odejście to był cios poniżej pasa. Zniszczyłeś mnie tym, ale zapewne wiedziałeś, że tak będzie. Nie przejmowałeś się tym przecież, po co to miałeś robić? Chciałeś żyć z pełną świadomością, że to Ci jakoś pomoże oderwać się od nudnej, szarej rzeczywistości, w której żyłeś? Liczyłeś na to, że nagle Twój powrót sprawi, że coś się w moim życiu zmieni, że zacznie się dziać coś z czego Ty będziesz mógł się śmiać? Miałeś rację, działo się. Działo się tak wiele, że ja nie nadążałam za tym wszystkim. Wkroczyłam przez Ciebie w erę kłamstw, których nienawidzę. Lecz sam tego chciałeś. Sam mnie do tego wszystkiego doprowadziłeś. Sprawiłeś, że upadłam, bo musiałam żyć z tymi wyrzutami sumienia. Musiałam Cię okłamywać, że jestem szczęśliwa z kimś kogo ledwo znam. Musiałam to robić, bo chciałam, abyś wiedział, że byłam w stanie się podnieść po Twoim ostatnim odejściu.
|
|
 |
W naturze mamy te kłótnie o swoje, to trzaskanie drzwiami i w nerwach wypowiadanie zbyt wielu słów. Jesteśmy tylko ludźmi. Jak wszyscy w poruszeniu krzyczymy, że czegoś nienawidzimy, zdzierając przy tym prawie całkowicie gardło. Są momenty w których mamy ochotę się pozabijać, zapomnieć, zamknąć jakiś rozdział i zacząć od nowa. Chcemy odejść. Choć każdy jest dobrym aktorem w swoim życiu, każdy z nas ma serce, niektóre są idealnie gładkie, a niektóre lekko poszarpane, lecz pamiętaj, ma je każdy. Dlatego pomimo, że są chwile w których wszystko traci na znaczeniu, ludzie się kochają i to każe im powrócić. / Endoftime.
|
|
 |
Pozwól mi żyć. Przestań ciągle pojawiać się w moich snach. Ja już mam tego dość. Powoli przez to wszystko zaczynam wysiadać. Nie radzę sobie z tym, że wiecznie jesteś w moim śnie. Jesteś już dla mnie skończonym egoistą, którego wręcz nienawidzę, którym się brzydzę, którym gardzę, i którego mam dość. Skończyłam już dawno zabawę z Tobą, która była nazwana podchodami, a od niedawna poczułam się w pełni wolna od Ciebie. Nie pozwolę, abyś mi to zniszczył. Zbyt długo budowałam barierę przeciwko Tobie, abyś więcej do mnie nie wracał. Nie pozwolę, abyś przekroczył ten mur, który tak wiele mnie wyrzeczeń kosztował. Nie chcę Ciebie przy mnie. Nie chcę pamiętać o Twoim istnieniu. Za wiele płacę będąc w znajomości z Tobą. A to boli... cholernie boli.
|
|
 |
Ciężko jest mi zrozumieć Twoje zachowanie. Ta ciągła cisza, która nie daje mi spokoju i nie uwalnia od niczego powoli zamienia się w piekło. Ciebie nie ma tutaj przy mnie, nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak przez to cierpię. Nie czujesz tego co ja, nie widzisz w jakim stanie się znalazłam przez Ciebie. Tuż po Twoim zniknięciu nagle wiele rzeczy powróciło. Dawne wspomnienia, które kiedyś mnie męczyły w nas, dziś na nowo są codziennością. To mnie niszczy i przerasta. Nie mam od tego spokoju, którego tak bardzo pragnę i potrzebuję. Powracająca przeszłość działa na mnie niczym trucizna. Brakuje mi tlenu, który pozwoli mi oddychać. Brakuje mi Ciebie.
|
|
 |
Wchodzę do tego klubu,jest grubo po trzeciej i ja też jestem już grubo porobiona.Nie pamiętam kilku godzin wcześniej ani kilku godzin później,ale mam teraz,mam tą chwilę i mam ten moment i oślepia mnie blask reflektorów,gęsty dym i on stojący przy didżejce,i nagle stoję obok a on wita się ze mną i patrzy w moje oczy,robi to tak prawdziwie,tak cholernie intensywnie jak gdyby chciał przywrócić je do normalnego stanu,ale nie potrafi i nie wiem czy jest mu przykro czy już zdążył się do tego przyzwyczaić ale nagle jestem w jego ramionach i odpływam , zaczynam się oddalać a on prosi bym coś powiedziała,bym spojrzała na niego,otworzyła oczy i mówi dużo , coraz więcej a ja resztkami sił staram utrzymać się na powierzchni byle tylko znowu nie zachłysnąć się tym wszystkim.A on jest przy mnie,przez cały ten czas i wiem że jestem bezpieczna a on jest kimś z kim mogłabym być gdyby tylko była choć odrobinę lepsza/ nacpanaaa
|
|
 |
Noc, powinnam już spać, a ja leże, robię coś w telefonie i spoglądam co jakiś czas na niebo. Próbuję znaleźć w gwiazdach odpowiedź na nurtujące mnie wiecznie pytania, ale tam nic nie widzę. Jest jedynie pustka, której nie jestem w stanie sama niczym wypełnić, a już tym bardziej czymś jej przysłonić. Tak, męcze się w obecnej chwili ze sobą, ale wiem, że to jedyna rzecz, którą mogę teraz zrobić. Inaczej dopadłyby mnie myśli, od których chcę się koniecznie uwolnić, które mnie męczą. Nie wiem czy uda mi się to zrobić na długo, czy też szybko to minie. Ważne jest jedynie to, aby był spokój od przeszłości. Nie chcę spać, aby tam nie powracać. Nie chcę śnić o kimś kto był moim przyjacielem, a następnie stał się wrogiem.
|
|
 |
Daję słowo, że się Nią zaopiekuję. A przynajmniej się postaram to zrobić jezeli Ona mi na to pozwoli i dopuści mnie do siebie. Obiecuję, że będę zawsze przy Niej, gdy coś będzie się działo, gdy będzie każdego odrzucać od siebie, bądź gdy będzie też szczęśliwa. Zawsze, gdy napisze bym zadzwoniła zrobię to natychmiastowo. Nie będę patrzeć na to gdzie jestem i co robię. Rzucę wszystko, aby się Nią zająć i dotrzymać Jej towarzystwa. Nie odtrące Jej, gdy coś złego zrobi. Stanę przed Nią murem i jeżeli będzie taka konieczność wezmę wszystko na siebie. Nie pozwolę Jej więcej cierpieć w takim stopniu. Spróbuję się do Niej zbliżyć jeszcze bardziej, aby uwierzyła w ludzi. Postaram się, aby mnie nie odtrąciła od siebie. Zrobię wiele, aby uśmiech na Jej twarzy był częstym zjawiskiem oraz spróbuję przywrócić Jej serce do normalnego życia. Nie pozwolę Jej upaść kolejny raz.
|
|
 |
Chcę Twojej obecności, a wręcz jej potrzebuję. Muszę z Tobą szczerze porozmawiać i dowiedzieć się, jak traktujesz naszą znajomość. Muszę się dowiedzieć, czy to co się dzieje jest zabawą, naszym romansem w Twoich dłoniach, czy jednak naprawdę to coś się dzieje i chcesz, aby nasza znajomość miała lepszy rozwój? Widzisz, ja potrzebuję się tego dowiedzieć, bo muszę znać pewne granicę. Muszę się nauczyć tego, gdzie jest początek, a gdzie koniec tego wszystkiego. Szczerze wtedy też pisałam do Ciebie, gdy przyznałam się do faktu, że mi na Tobie zależy. Nie kryłam się z niczym. Nie hamowałam swoich łez, które spływały po moich policzkach wtedy. Chciałabym żyć teraz ze świadomością, że dla Ciebie to coś też znaczyło. Chcę też przeczytać od Ciebie, że chcesz, abym poczekała na Ciebie.
|
|
|
|