Wiesz, jak bardzo teraz Ciebie nienawidzę? Jak Tobą gardzę? Twoje odejście to był cios poniżej pasa. Zniszczyłeś mnie tym, ale zapewne wiedziałeś, że tak będzie. Nie przejmowałeś się tym przecież, po co to miałeś robić? Chciałeś żyć z pełną świadomością, że to Ci jakoś pomoże oderwać się od nudnej, szarej rzeczywistości, w której żyłeś? Liczyłeś na to, że nagle Twój powrót sprawi, że coś się w moim życiu zmieni, że zacznie się dziać coś z czego Ty będziesz mógł się śmiać? Miałeś rację, działo się. Działo się tak wiele, że ja nie nadążałam za tym wszystkim. Wkroczyłam przez Ciebie w erę kłamstw, których nienawidzę. Lecz sam tego chciałeś. Sam mnie do tego wszystkiego doprowadziłeś. Sprawiłeś, że upadłam, bo musiałam żyć z tymi wyrzutami sumienia. Musiałam Cię okłamywać, że jestem szczęśliwa z kimś kogo ledwo znam. Musiałam to robić, bo chciałam, abyś wiedział, że byłam w stanie się podnieść po Twoim ostatnim odejściu.
|