|
fucking_artist.moblo.pl
Pomimo otaczających mnie ludzi wciąż towarzyszy mi samotność.
|
|
|
Pomimo otaczających mnie ludzi, wciąż towarzyszy mi samotność.
|
|
|
Coś we mnie pękło. Kolejny raz poczułam się bezsilna, jakby część życia odeszła ode mnie. Przestałam martwić się tym co się dzieje, przestałam reagować na Jego obecność, przestałam czuć, że chcę z Nim rozmawiać. Dostrzegłam, że zaczął mnie oszukiwać. Bardziej niż na początku, a kłamstwa dla mnie są czymś niewybaczalnym. Mogłam milczeć i milczałam kiedy widziałam jedno, czy drugie kłamstwo, to jak mnie oszukiwał, ale teraz? Nie, nie jestem już w stanie ciągnąć tego dłużej. Nie wiem, jak się zachowam, co zrobię. Czy sama zagram Jego taktyką, czy odejdę bez słowa. Jednakże wiem, że to nie ma sensu. Nasza znajomość nie przetrwa. To co było - wygasło. Skończyło się zauroczenie, skończyła się szczerość, a przyjaźń zanikła z biegiem czasu. Nie ma już Jego, nie ma mnie, nie ma nas. Rozpadliśmy się, jak małe cząsteczki. Nic już po nas nie zostało prócz kilku wspomnień zapisanych na poczcie.
|
|
|
Kasuję wspomnienia z tak niebywałą łatwością, jak Ty, gdy zniszczyłeś nasz związek.
|
|
|
Myślałam o Nim przez ostatnie tygodnie i zastanawiałam się, kiedy będę gotowa, aby zmierzyć się z tym co mnie czeka. Powinnam już dawno pójść na pocztę, spakować to co po Nim mi pozostało i odesłać, ale nie byłam przygotowana na to pod względem psychicznym. Bałam się dnia, gdy będę musiała się pozbyć wszystkiego i z łatwością zapomnieć. Lecz z upływem czasu zaczęłam to postrzegać zupełnie z innych perspektyw. wiem, że nie muszę o niczym zapominać, bo wspomnienia, które we mnie zostaną już zawsze będą częścią mnie. Ktoś mądry i bardzo mi bliski pokazał mi, że powinnam te wspomnienia pielęgnować. I pomimo, że wciąż nie jestem pewna decyzji, którą podejmuję, to zdaję sobie w pełni sprawę, że kwestią dni jest tylko to, jak uporam się z wątpliwościami i oddam w Jego ręce to, co było u mnie pozostawione na przechowanie. Oddzielę przeszłość od obecnego stanu i nie będę się przejmowała tym co się stanie. Nie uronię łez, które jeszcze parę tygodni temu sprawiały, że tęskniłam coraz mocniej.
|
|
|
Zapytał się czy Go jeszcze trochę kocham, nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie, więc napisałam coś wymijająco. Nie chciałam kłamać, ale też nie wiedziałam jaką powiedzieć mu ' prawdę '. Gdybym powiedziała wprost, że nic do Niego nie czuję, to nie mogłabym sprawdzić tego, jak sam wobec mnie jest szczery, czy Jego słowa są rzucane od wielu miesięcy na wiatr czy też przeciwnie. W chwili słabości do głowy przyszedł mi pomysł, aby Go delikatnie podejść. W momencie, kiedy niczego się nie spodziewał z mojej strony zapytałam się kim dla Niego jestem. Chciałam bardzo poznać odpowiedź, zobaczyć czy jest w stanie użyć pełnej odpowiedzi, czy kolejny raz odeśle mnie pytaniem za pytanie. Nie myliłam się w niczym, dostałam to czego się spodziewałam. Odpowiedział, że powinnam to wiedzieć, zapytał się co o tym sama myślę. Widać było, że zdenerwowała Go moja odpowiedź, bo przez wieczór był inny. Lecz ja wiedziałam jedno - okłamywał mnie. Nic więcej nie robił prócz zabawy moimi uczuciami.
|
|
|
Stanął przede mną ubrany w swój ciemny t-shirt i przetarte spodnie jeansowe, które tak uwielbiał. Spoglądał w moje oczy, a ja nie wiedziałam, jak mam zareagować. Po tylu latach, miesiącach pojawił się ponownie człowiek w moim życiu, o którym chciałam zapomnieć, którego wymazywałam z pamięci. Stał tak przede mną i spoglądał w moje oczy. Moje ciało zostało sparaliżowane na ten moment. Głowa była przepełniona chaosem, od którego nie chciałam uciekać. Serce biło, jak młot, ale jednocześnie szalało. Coś się złego działo, ale nie wiedziałam co. Byłam pomiędzy jawą a snem. On czegoś ode mnie chciał, a ja czułam, że nie powinnam reagować. Chciał powrócić, tak niebezpiecznie chciał wrócić i znów spowodować zburzenie muru, który niedawno wokół siebie wybudowałam. Był gotowy na to, aby zniszczyć mnie do końca, lecz nie tym razem. Nie chciałam i nie chcę, aby ponownie powrócił. Chcę, aby Jego obecność była wyłącznie wspomnieniem, które nie będzie miało większego wpływu na moje zachowanie.
|
|
|
Spojrzałam w lustro, które wisiało tuż przede mną, kiedy zamknęłam się w łazience. Miałam się tam uspokoić, ale jednak nie byłam w stanie tego zrobić. Chciałam się od czegoś oderwać, chciałam zapomnieć o istniejącym dla mnie świecie i uciec tam, gdzie nikt nie miałby prawa wstępu za mną. Wiedziałam jednak, że mój pomysł może kolejny raz nie wypalić. Przecież, ile razy próbowałam to zrobić, a za każdym razem zaczęło mi brakować sił, bo przed moimi oczami pojawiały się coraz to nowsze powody, aby tego nie robić? Spoglądając w błękitne tęczówki, widziałam w nich jedynie nienawiść do samej siebie i złość, która wręcz ze mnie kipiała. Chciałam ten obraz zniszczyć, ale zanim zdążyłam podnieść pięść, uświadomiłam sobie, że doprowadzę się wyłącznie do okaleczenia ręki, a całe to zło zawsze będę widzieć. Pojawiło się wtedy przede mną wiele różnych pytań. Zaczynając od tego kim jestem, co we mnie naprawdę siedzi, kończąc na tym, jak bardzo chcę znać przyszłość, aby ominąć te nieporozumienia.
|
|
|
Mój policzek był oparty o chłodny panel, a ciało bezwładnie leżało na pozostałym kawałku podłogi. Wsłuchiwałam się w rytm bijącego serca, które momentami próbowało wyskoczyć z mojej piersi. Pragnęłam ciszy i spokoju. Potrzebowałam opanowania, którego od pewnego czasu nie miałam, a którego tak bardzo potrzebowałam. Nie wiedziałam co wtedy się ze mną działo. Nic nie działało w tamtej chwili na mnie. Szantaże, prośby czy błagania organizmu o odrobinę ciszy i spokoju stawały się jedynie niespełnionymi pragnieniami, do których mogłam dążyć poprzez walkę sama ze sobą. Wzrok starałam się skupić na różnych miejscach, aby nie poczuć tego, że powoli zaczynam zasypiać. Nie mogłam sobie wtedy pozwolić na chwilę odpłynięcia, ale moje ciało było o wiele silniejsze ode mnie. Walka z tym była niekończącą się udręką. Czułam, że to moment, w którym zapadam się pod ziemię, gdzie zostanę zakopana wraz z moimi uczuciami, które tak usilnie próbowały się wyrwać z mojego serca.
|
|
|
Środek nocy, budzę się z kolejnego koszmaru, a mój strach, który mi towarzyszył był nie do wytrzymania. Wyskoczyłam z łóżka, jak poparzona i szukałam tylko lampki, którą natychmiast chciałam włączyć. Nie liczyło się dla mnie w tamtej chwili nic prócz jasności, której potrzebowałam przed sobą. Rozejrzałam się wokół, nic ani tym bardziej nikogo nie było. Zdałam sobie sprawę, że to tylko koszmar, który doprowadził mnie do takiego stanu. Obejrzałam swoje ciało oraz dłonie – nie było nigdzie krwi, ani ran. Miałam już pewność, że to tylko moja wyobraźnia po raz kolejny postanowiła spłatać mi figla. Odczułam wewnętrzny spokój, lecz serce wciąż biło, jak oszalałe. Chciało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej, a ja nie wiedziałam, jak je uspokoić. Czułam, że nie chcę teraz zasypiać, broniłam się przed tym, jak najdłużej tylko mogłam. Usiadłam na łóżku, oparłam się o zimną ścianę i czekałam, aż mój organizm się uspokoi.
|
|
|
Wiesz, że to już kolejna noc minęła podczas, której miałam koszmary? Nie mogłam spać, bo się bałam, ale kiedy sen zawładnął moim ciałem, nie miałam już, jak nawet stamtąd uciec. Czułam, jak moje wargi unoszą się w górę, a gardło całe płonie. Chciałam krzyczeć, lecz nie byłam w stanie. Rzucałam się z jednego miejsca na drugie po łóżku, szukając bezpiecznego ułożenia, gdzie mogłabym poczuć się odrobinę bezpieczniej. Brakowało mi wtedy Ciebie tuż obok. Może dla Ciebie to zabawne i banalne, ale przy Tobie zawsze spało mi się lepiej. Bo kiedy leżałeś tuż obok, ja spałam ze świadomością, że nie mam się czego bać, a teraz? Co noc budzę się po kilkanaście razy i wyrywam z okropnego snu, który przepełniony jest krwią, śmiercią, wypadkami. Nie wiesz, jak bardzo się z tym męczę. Kiedy jednak udaje mi się otworzyć oczy, to odruchowo rozglądam się po swoim pokoju chcąc mieć pewność, że jestem u siebie, a kiedy już odczuwam spokój nagle czuję pragnienie, które z dnia na dzień staje się silniejsze.
|
|
|
Wiesz, chyba po raz kolejny się poddaję i przestaję o Ciebie walczyć. Przecież to nie ma sensu. Przyjaźnimy się od tylu lat, a Ty zamiast okazać trochę empatii coraz częściej obdarzasz mnie odrzuceniem. Nie rozumiem tylko dlaczego tak się dzieje. Czy w ostatnich dniach, jakoś specjalnie Cię uraziłam, zraziłam Cię czymś do siebie, że postanowiłeś mi wprost mówić o tym co złe, co Ci się ponownie we mnie nie podoba, jakbym nigdy o tym nie wiedziała? Znałeś mnie na wylot, od samego początku. Praktycznie wiedziałeś o wszystkim, jak się zachowam i co odczuję czytając Twoje słowa, ale nie powstrzymałeś się przed niczym. Zrozumiałam dzięki temu właśnie, ile to wszystko dla Ciebie znaczyło.. Dziękuję.
|
|
|
Jesteś obok i to mi w zupełności wystarczy. Czuję się wtedy nie tylko szczęśliwa, ale też bezpieczna, bo wiem, że jest przy mnie ktoś kogo darzę bezgranicznym zaufaniem, od kogo nigdy nie będę chciała odejść, ani tym bardziej kimś kogo nie wyrzucę ze swojego życia. W Tobie mam wszystko. Czasami brata, przyjaciela, kochanka, chłopaka, a najczęściej ojca. Bo tak się często zachowujesz i sam to czujesz. Wiesz, że to może nie jest dobre, bo jesteś ode mnie młodszy, a ja zachowuję się, jak dwunastoletnia dziewczynka, gdy Ty czujesz się na co najmniej trzydziestolatka. Lecz wiesz, to jest dla mnie dobre. Bo zawsze liczyłam się i liczę z Twoim zdaniem. Dawałeś i dajesz mi wciąż to czego nigdy nie miałam, coś czego brakowało mi przez całe życie. Mam przy Tobie miłość, której pragnę i potrzebuję. A to jest cholernie ważne. Nie zdajesz sobie sprawy, ile Twoja obecność dla mnie znaczy. Mieć takiego przyjaciela, którym Ty jesteś to prawdziwy cud. I wierz mi, że nie chcę, abyś kiedyś odszedł.
.
|
|
|
|