 |
nie mogę cię zapomnieć...
|
|
 |
Ta rozprzestrzeniająca się we krwi pustka, rozsiana niczym wirus.Bezdech wywołany wielkim bólem, który nie daje mi szansy na oddech.Nie umiem poradzić sobie z tym uczuciem, to mnie niszczy, rozdrabnia mnie na kawałki by potem zostawić mnie miękką.Nie potrafię dopuścić do siebie prawdy, bo gdy to zrobię moje serce może tego nie wytrzymać.Tak bardzo boje się życia.Zmienia mnie w słabą istotę, czerpiąc wszystko co najlepsze, a zostawiając tylko narastający ból.Wolałabym nic nie pamiętać...zapomnieć o Tobie, żyć tak jakbyś nigdy nie istniał.Potrzebuję pomocy, tak bardzo jej kurwa potrzebuję.Inaczej nie będzie już kogo miało ranić życie.
|
|
 |
Nie przepraszaj za uczucia, bo nie potrafię oddychać. Przed słowem zrób wielkie 'stop', policz do 11 potem zacznij czuć.Nie potraktowałeś mnie jak osobę równą sobie, nie zwróciłeś uwagi na moją kruchość.Nie pozwól mi sobie zaufać. Nie każ mi się przywiązywać.Nie pozwól czekać.Dlaczego mi kurwa jeszcze zależy? Za to Cię z całego serca nienawidzę, ale jeśli umrzesz to zostanę sama.Nigdy nie sądziłam, że potrafię za kimś tak bardzo tęsknić.Nie powinnam Cię wtedy okłamywać.Jesteś idealny, tylko kurwa nie mój.Kocham Cię nadal.
|
|
 |
Czuję się dobrze sama, więc idę sama. Ale kiedy tylko potykam się sama o siebie i upadam, wtedy wstaję i wszystko jest okej.Ale Ty...Ty robisz jakieś bzdury, które powodują, że chcę krzyczeć.Rób co chcesz i nie przestawaj.Pisz co chcesz i mów o mnie co Ci się podoba.Jeśli się zastanawiasz, wiedz, że nie jest mi przykro...rób co chcesz.Nie możesz mieć mojego serca i nie możesz mieć mojego umysłu.Już nie.Odepchnąłeś mnie tak daleko, aż coś wkońcu we mnie pękło.I jakoś kurwa mi tak bardzo przykro.Nie masz pojęcia jak to jest stracić Ciebie.Okłamuję Cię, tak strasznie Cię okłamuję mówiąc, że nic nie znaczysz.A ja tak desperacko potrzebuję Twojej obecności.Czasem wolałabym tego wszystkiego nie wiedzieć.Rzeczywistość mnie niszczy...tak bardzo mnie niszczy.
|
|
 |
Twoje usta karmiące mnie trucizną pięknych słów.Dzięki Tobie po raz kolejny czuję rozrywający ból,który nie chcę odejść.Dlaczego obiecywałeś,że zostaniesz do końca,że nie zranisz,że będziesz kochał zawsze... Mówiąc to zasiałeś szczęście,które teraz pozbawia mnie tchu.Rozpadam się.Już nie chcę nic czuć,chce być pusta w środku,by kolejny cios nie popchnął mnie ku otchłani.Tak bardzo Cię kurwa nienawidzę i równie mocno kocham.Nawet nie wiem co poszło nie tak...to mnie niszczy.Nie potrafię tak dłużej...nie bez Ciebie.
|
|
 |
Nie chcesz mnie.Wiem,że nie.Nie potrzebujesz mnie.Tak jak ja chcę Ciebie.O tak.Tak jak potrzebuję Ciebie.A ja? Pragnę Cię w moim życiu.Potrzebuję Cię w moim życiu.Nie możesz mnie widzieć,tak jak ja widzę Ciebie.Nie mogę Cię mieć,tak jak Ty masz mnie.Miłość,miłość,miłość... Nie możesz mnie poczuć tak,jak ja czuję Ciebie.I nie mogę Cię ukraść,tak jak Ty skradłeś mnie.Piękny stan,gdy przebywam z kimś,kto mnie nie chce tak jak ja jego,ale nie może się zebrać,aby odejść.Taka jebana obojętność powinna towarzyszyć mi cały czas.By nie poczuć znów tego bólu,który mi o sobie przypomni gdy o nim zapomnę.Czasem wolałabym zniknąć.Mnie to nie boli...to rozrywa od wewnątrz.Wieczór...milutko i coś umarło.
|
|
 |
'Ja Cię nigdy nie zostawię'...szkoda tylko,że właśnie to zrobiłeś.Nie pamiętam dokładnie,kiedy to wszystko tak bardzo się zmieniło.W tej jednej chwili staje się nieczuła na wszystko.Co z tego,że wciąż oglądam Twoje zdjęcia,znowu płaczę,znowu,kurwa.Myślisz,że nie mam uczuć? Spójrz w lustro,niech dotrze do Ciebie,że myślę,czuję i oddycham...jeszcze.Nigdy nie zapomne...chcę krzyczeć,tak bardzo pragnę to robić.Dlaczego to nie może odejść? Dlaczego czuję się tak bardzo źle? Chcę umrzeć.
|
|
 |
Pozwolę Ci odejść,pozwolę Ci to zrobić...ale najpierw patrząc mi w oczy, wykrzycz, że nic dla Ciebie nie znaczyłam,że nigdy mnie nie kochałeś,że to wszystko było kłamstwem,jednym wielkim nieporozumieniem.Pozwolę Ci odejść,jeśli mi to wszystko udowodnisz,że postępujesz zgodnie z sercem,że nie stawiasz mu się przeciw ze względu na swoją chorą dumę.Odbierasz mi tym wszystkim szczęście.Tak bardzo tego potrzebuje teraz.Czemu kocham głupią miłością? Wieczór taki jak ten,taki spokojny i nagle czuję,że coś we mnie umiera.Boję się,że kiedyś nie wystarczy mi sił.A może to ja jestem niewłaściwą osobą dla Ciebie...Posiadam jeden z tych ogromnych głodów...ogromny głód miłości.Już mnie nie chcesz...to wszystko moja wina,jestem jakaś pojebana,to ode mnie zawsze ktoś odchodzi,każdy mnie kurwa zostawia.Nikt mnie nie chce.Nienawidzę obojętności.
|
|
 |
Trochę mi smutno,że mnie nie chcesz.Czasem nie mogę oddychać przez łzy,którymi mnie poczęstowałeś...krztuszę się nimi.Nie mogę uwierzyć,że karmiona Twoimi słowami,żyłam w przekonaniu,że mogłam być kochana.I wątpię w miłość po raz kolejny.Gdy przyjdziesz zrobię wbrew sobie,bym znowu nie cierpiała...odrzucę Cię,mając nadzieje,że tak będzie lepiej.
|
|
 |
Nigdy nie powinnam ranić kogoś,kto powiedział,że mnie kocha i patrzył mi prosto w oczy.Ranię tym siebie.Nie wiesz jaka walka toczy się we mnie.Poznałam życie z gorszej strony,nie chcę więcej cierpieć.Jak mam opowiedzieć komuś o miłości,skoro nie mam sił,duszę się,chcę krzyczeć.Zasypiam z myślą o Tobie,budzę się z tą samą myślą.Nie chcę słyszeć jak pierdolą teorię,że mam ciągle dawać radę,słyszę to kurwa codziennie.Kochać Ciebie,to znaczy czekać na Ciebie,bez względu na to,czy przyjdziesz czy nie.Nic tak mnie nie krzywdzi,jak Twoje przypadkowe słowa dające nadzieję.Patrzę na nas i widzę jakie to piękne,krzywdzisz...ale chcesz mnie kochać.A może zwyczajnie sobie kurwa za dużo wyobrażam.
|
|
 |
|
- gdybyś była trzeźwa nigdy byś tego nie zrobiła . - gdybym była trzeźwa to bym jeszcze piła .
|
|
|
|