|
W życiu liczy się tylko następne pięć minut.
|
|
|
A jak zgromadzisz dużo cierpienia, to już na pewno”.
Zajebisty produkt. Nikt nie jest w stanie go sprawdzić. Ktoś tam
poszedł, zobaczył i wrócił z informacją, że faktycznie jest tam
zajebiście? Nie. Ale przecież błogosławieni ci, którzy nie zobaczyli,
a uwierzyli. I już pozamiatane. Nie jestem fanem żadnych religii.
Wszyscy się wkurzają na ISIS na Bliskim Wschodzie, a czym to się
różni od hiszpańskiej inkwizycji? Gdyby nie religie, tobyśmy nie
musieli się bić, która książka jest ważniejsza. A to Żydów nie lubię,
a to tamtych nie lubię. – Ludzie muszą mieć jakąś nadzieję – mówi
cicho. / Brud Piotr C
|
|
|
– A religia?
– To po prostu mechanizm do kontroli ludności. Żeby nam głupie
pomysły nie przychodziły do głowy. Rodzisz się i co ci mówią jako
pierwsze? Masz grzech pierworodny. To znaczy jeszcze nie zdążyłeś
pierdnąć, a już zgrzeszyłeś przeciwko porządkowi boskiemu. „Ale nie
martw się! – mówi ksiądz. – Bo ja trzy godziny temu rozmawiałem
z Bogiem i ja ci powiem, co zrobimy, żebyś jednak nie miał
przesrane! Rób to, co mówię, a będziesz miał życie wieczne
w niebie. cd up
|
|
|
– Wierzysz w Boga? Że tam, po śmierci, coś na nas czeka? – pyta.
– Wierzę, że są rzeczy większe od nas. Religia to jest religia, Bóg
to jest Bóg, a Kościół to instytucja. Ludzie stworzyli Boga na własne
podobieństwo. Idziesz do kościoła i widzisz starca podobnego do
świętego Mikołaja. Wszędzie mamy Jezusa Chrystusa, który jest
białym gościem, taki rockandrollowiec z brodą. W Biblii o Jezusie
piszą, że to typowy człowiek dla swojego czasu i swojego miejsca.
Czyli Hebrajczyk. Z ciemnymi włosami, ciemną karnacją i brodą.
Zresztą jeśli Biblia jest dowodem na istnienie Boga, to Piotruś Pan
jest dowodem na istnienie Nibylandii. Po prostu włożono nam do
głowy, że to święta księga, a jak ktoś nie wierzy, to go spalą na stosie.
No i jak przez kilka wieków palili za to na stosie, to teraz już każdy
wierzy. / Brud Piotr C
|
|
|
Tak. Umiem zabić każdą kreatywność. Poza tym z obietnic typu:
„Zerżnę cię tak jak nikt do tej pory” wychodzi: „Czy mogę zdjąć ci
majtki?”. Gdzie te szybkie numerki, na które wszyscy narzekają?
Może dlatego, że trafiam na samych takich ambitnych. Dwadzieścia
minut lizania po szyi, pół godziny szarpania za cycek. Sami
romantycy, kurwa jego mać. Czasem kobieta chce być potraktowana
instrumentalnie. Jak mi się spieszy, ogarniam temat w mniej niż
minutę. / Brud Piotr C
|
|
|
Kiedyś na firmowym czacie ustawiłam sobie opis: „Boli mnie
gardło, chyba obtarłam”. I od tej pory jestem ulubienicą
informatyków od siebie z firmy. / Brud Piotr C
|
|
|
Ludzie nie byli w stanie pojąć, że w dzisiejszych czasach seks to
jest seks, miłość to miłość, a małżeństwo w dzisiejszych czasach to
odpowiednik spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Spółka ma
swój majątek, którym zarządza. Dom, mieszkanie, samochód, albo
i dwa. Musi być reprezentowana na zewnątrz, do czego upoważnione
są obie strony. Ważne decyzje dotyczące przyszłości spółki odbywają
się na naradach zarządu. Spółka czasami ma swoich pracowników –
dzieci, koty, psy, papugi oraz króliki. Trzeba więc zadbać, aby
dostawali na czas żarcie, lekarza i opierunek, a także aby ktoś
zawoził je na miejsce (szkoła).
Resztę czasu (poza posiedzeniami zarządu i formalnymi
wyjściami na spotkania z kontrahentami jednej lub drugiej strony, na
spotkania z przyjaciółmi żony albo męża) można już spędzić, jak się
chce. / Brud Piotr C
|
|
|
Ludzie teraz to bawić się nie umiom. Siedzą skwaszone przed
monitorem, jedną ręką marszczą freda, w drugiej trzymają paczkę
chusteczek. Widzisz, Relu, ja nawet tęsknię za komuną. Byłem dużo
biedniejszy, ale i dużo szczęśliwszy. Ja wiem, byłem młodszy, młodość
ma swoje prawa, zawsze to, co się wydarzyło, kiedy byliśmy młodzi,
wydaje się piękniejsze, ale to chuja prawda. Moja młodość była
przykra i ponura. Nie chciałbyś chodzić na piechotę do szkoły sześć
kilometrów w śniegu i regularnie dostawać w dupę kablem, za byle
gówno, tak że masz na dupie i nogach szramy na centymetr, prawda?/ Brud Piotr C
|
|
|
Ostatnio moja córka zrobiła w domu imprezę. Wróciłem
wcześniej, celowo wróciłem, bo chciałem zobaczyć, jak to wygląda.
Wiesz, jakie imprezy potrafią zrobić ludzie, jak są młodzi. Jak mają
basen do dyspozycji i niekończące się ilości darmowego alkoholu. No
ale tylko raz się jest młodym, więc się zgodziłem. Wracam, patrzę
i oczom nie wierzę. Nikt się nie pierdoli po krzakach, nikt nie rzyga,
nikt się nawet nie maca. Po lewej faceci, po prawej dziewczyny, mało
kto tańczy, mało kto rozmawia, tylko niebieska poświata od
telefonów komórkowych bije. Piosenki z telefonów sobie puszczają.
Zamurowało mnie. To ma być życie? To tak wyglądają ci, którzy nas
zastąpią?/ Brud Piotr C
|
|
|
A kobiety? Możesz z nimi zrobić
wszystko. Wsadzić w dupę, wytrzeć we włosy i co ci powiedzą na
koniec? Kup mi coś ładnego. To ich słowo klucz. Kup mi coś ładnego.
Coś ładnego, czyli za przynajmniej tysiąc euro. Torebka może być.
Biżuteria może być. Kiecka może być. Kosmetyki mogą być, ale
kosmetyki to mniej chętnie. Gotówka też może być. Pamiętasz, jak
parę lat temu była afera z polskimi modelkami, które jeździły do
ciapatych, do Dubaju, żeby im klocki na cycki stawiali? Dwadzieścia
pięć tysięcy dolarów za pięć dni pierdolenia w dupę. Relu, dałbyś się
zapiąć w tyłek za takie pieniądze, po to, żeby na Instagramie
pokazać się z wielbłądem i w kiecce od Chanel? A one tak, a one
chętnie i tylko: „Kup mi coś ładnego”. Rozumiesz to?! / Brud Piotr C
|
|
|
– Rozpłakał się. – Janusz bezradnie rozłożył ręce. – Normalnie
się rozpłakał. Nie bronił się. Ryczał jak piętnastolatka, kiedy rzuci ją
chłopak. Żeby choć się wkurwił. Nie! Łzy leciały mu po policzkach
i smarkał. Dałem mu chusteczkę i kazałem spierdalać. To odpady
poprodukcyjne, a nie mężczyźni. cd up
|
|
|
– Mężczyźni. Tfu. To nie są mężczyźni. Ostatnio wezwałem do
mnie do gabinetu takiego jednego. Kurwa, miał na głowie koczek.
KOCZEK. Relu, kobiety chodzą w koczkach. A ten miał jeszcze
pomalowane lakierem paznokcie. Bezbarwnym, ale jednak. Żeby był
chociaż jeszcze pedałem. Ale nie. Nie był. Ponoć jest hetero, na cyce
moich sekretarek w każdym bądź razie się gapi.
„W każdym razie” – myślę. Ale nie komentuję.
– Opierdalam go, że ten projekt, nad którym pracuje, jest chuja
warty, że to wszystko trzeba wyrzucić do śmieci i zrobić od nowa.
I wiesz, co on wtedy zrobił?
Kręcę głową, że nie wiem.
cd up
|
|
|
|