 |
Oboje znaleźliśmy wieże, bezpieczne wieże które miały nas ratować przed wichurą własnych pragnień. Staliśmy się przeciągiem w murach naszej pułapki, jakbyśmy nie tańczyli, wieże stoją bez ruchu. Nigdy nie pozwoliliśmy na wspólną burzę, na lot bez pytań i kierunek, po co nam one kiedy możemy lecieć razem, kiedy wszystko co mamy w końcu ma wartość. A teraz szalejemy, wyjąc między okiennicami, wyglądamy z daleka i tęsknimy za wolnością w objęciach
|
|
 |
Tańczę w świetle słabych lamp, niech sąsiedzi widzą, trudno, jak cieszę się każdą sekundą zapamiętaną w twoim spojrzeniu, jak czuję Cię w piosenkach napisanych uniesieniami.
|
|
 |
Może powinienem żałować, że Cię spotkałem, że zajrzałem i zobaczyłem życie po śmierci. Może to kara za błędy, może to ostatnie namaszczenie i Bóg próbuję pokazać jak byłem głupi, że nie czekałem, że nie szukałem twoich oczu. Zanim zamknę swoje i już nie uwierzę w marzenia, zobaczę szczęśliwe życie gdzie pustka mojej duszy byłaby twoim mieszkaniem. Jesteś niedaleko, czy czujesz ułamek tego co ja, czy zorzą uczuć dotarłem do twoich oddechów i stały się cięższymi, jak moje. Nic więcej dziś nie chcę, niż twoja myśl w moją stronę.
|
|
 |
Wszędzie deszcz a ja mam tyle powodów do uśmiechu, ciągle Ciebie wspominam. Potem kończy się playlista i wszytko tylko w mojej głowie, to wszytko zbyt mało.
|
|
 |
Jestem tu, pod tym samym niebem co Ty, weź oddech, czujesz? To szczęście na przekór wszystkiemu, to dobra myśl w zapachu ciepłej nocy, że wszytko jest dobrze jeśli jesteś szczęśliwa.
|
|
 |
Co jest najgorsze, najlepsze? Że wysterczy włączyć lepszą muzykę i wierzę w takie cuda które się nie przyśniły, w nadzieję która wszytko burzy bez bólu aby budować tylko dla nas i wszytko pod blaskiem tęczy i wysterczy sekunda wiary abym niegdy nie przestał spoglądać wstecz
|
|
 |
Tańczę z tęsknotą, która zawsze ciążyła mi w duszy, tańczę bo już wiem kim była cały ten czas. Dałaś mi wieczność, dałaś mi tęsknić na zawsze, i gdy już oststnie tchnienie będę rozdzielał na bliskich, tęsknotę dodam Tobie. Dziś, teraz, czuje nieskończoność w każdym oddechu, który chciałbym oddać Tobie, choć nie dosięgnąłby Cię nawet pożar moich myśli, niszczący każdą spokojną przystań.
|
|
 |
W tę pełnię, w tą szczególną, kiedy czuję więcej niż zwykle, wypełniasz każdą sekundę, mocniej niż srebrny blask odurzasz. Mam nadzieję, że jutro obudzę się wolny ale dziś tańczę w światłavh twoich oczu, moich nadziei, blasku szalonych księżycy sierpnia. Wszystkie noce w jednej, jakby każda siła wstępującą co roku wypełniła się dziś, kiedy w czerwonym kręgu sierpniowej potęgi od zawsze miałem tańczyć z Tobą.
|
|
 |
Już rozumiem, chylę czoła. Chciałaś każdym spojrzeniem spijać chwałę, chciałaś karmić się nadziejami ludzi na drogach bez powrotu, pożarłaś mnie, tak łatwo, tak mi wstyd, choć nic nie wiesz, ja krzyczę to całemu światu, nie potrafię inaczej. Wszystkim powiem jak bardzo złowiłaś moją duszę choć nie wiem dlaczego tak szybko. Może jesteś wiedźmą, mocą starożytnych zabrałaś mi życie, może jesteś aniołem, którego miałem nie spotkać aby nie patrzyć tak wysoko.
|
|
 |
Czy nie wiesz, że po tak słodkich kęsach wszytko będzie już gorzkie? Dlaczego nie słyszałaś krzyków rozsądku, może ukryłaś go za tymi wielkimi źrenicami, czy nie wiedziałaś, że wypalisz nimi mój spokój? Nie wiedziałaś, zanim mnie poznałaś, uciekłaś, zanim odkryłaś, że we mnie jest inny świat. Uratowałaś duszę, skazując mnie na potępienie, wieczne płomienie pragnień.
|
|
|
|