|
tempted.moblo.pl
Słowa don't cry stały się moim osobistym hymnem i mottem życiowym. Często ukrywam to jak się czuję. Lubię ukrywać swój ból nie pokazywać go nikomu. Nikt nie patrzy mi p
|
|
|
Słowa don't cry stały się moim osobistym hymnem i mottem życiowym. Często ukrywam to jak się czuję. Lubię ukrywać swój ból, nie pokazywać go nikomu. Nikt nie patrzy mi prosto w oczy, nikt nie wyczyta z nich tego czego bym chciała. Lubię wiedzieć, że sama sobie poradzę z bólem. W końcu po co mam obarczać nim ludzi, których kocham. Chociaż wiem, że czasami lepiej byłoby się im wygadać ze wszystkiego, tylko jak na razie nie mam ochoty. Mimo to wiem, że otaczają mnie ludzie, na których zawsze mogę liczyć. Wiem, że i tym razem by mi pomogli. Coraz częściej zastanawiam się jak przywołać w miarę szczery uśmiech i iść przed siebie ? Dzisiaj znowu karmię was swoim pesymizmem, wybaczcie.
|
|
|
Życzyła im szczęścia, tak z grzeczności, chociaż ból momentalnie rozpierdolił jej serce.
|
|
|
Wychodzimy na dwór. Wyzywamy się. Bijemy na środku ulicy. Buszujemy po sklepach. Śmiejemy na cały głos. Przytulamy. Spacerujemy. Krzyczymy. Klniemy. Zachowujemy się jak dzieci. Nie myślimy. Wyśmiewamy się z ludzi . Cieszymy się. Jesteśmy jak brat z siostrą. Trzymamy się razem. Przyjaźń na całe życie. Dziękuje Ci M
|
|
|
Żałosne. Gdy mężczyzna bawi się uczuciami, oszukuje, zdradza i wraca błagając o drugą szansę, by za chwilę znów złamać serce. Udawane emocje, to opanował do perfekcji. Za każdy jego błąd, płaci swoimi wyrzutami sumienia, czując się winna, mimo, że nic nie zrobiła. A co jest najlepsze?. Kiedy ona popełniła mały błąd , on syczy tylko, że nie zasługuje na przebaczenie .
|
|
|
I są momenty, gdy uśmiechasz się do świata, bo wiesz, że możesz wszystko .
|
|
|
moje myśli coraz częściej przepełniają się Tobą ./ pku_
|
|
|
być może ja wybrałam tą miłość w której wygrywa cierpienie / pku_
|
|
|
dopadł mnie szaleńczy stan miłości...
|
|
|
Życie toczy się dalej, staje się coraz cięższe
Koło miażdży motyla
Każda łza staje się niczym wodospad
Podczas nocy, burzliwej nocy
Ona zamknęła swe oczy
Podczas nocy, burzliwej nocy
Odlatując w sen.
|
|
|
Patrze na siebie z obrzydzeniem. Moje oczy tego nie kryją. Próbuje się do siebie uśmiechnąć, ale wychodzi mi z tego raczej jedna, wielka, krzywa niewiadoma. Próbuje się pocieszyć, że to tylko chwilowa słabość, która napada na mnie coraz częściej. Ale to już nie to samo. Pytam siebie, co się dzieje...? Ale przecież odpowiedzi trzeba szukać we wnętrzu siebie. A ja tego wnętrza nie mam. Już nie. Powstało. Przepadło. Zakryło się pod stertami brudnych spraw.
|
|
|
Nic nie jest już takie same.
Poranki nie są już takie ciepłe i pogodne.
Noce nie są bezpieczne,
herbata przestała parzyć.
Nawet ból przygasł.
Żyletka przestała kaleczyć przedramienia.
Czuję się pusta w środku,
zakurzona i opuszczona.
W żyłach płynie zatęchła krew.
Na skórze są ślady po małych kataklizmach.
Stopy pozbawione są stałego gruntu.
Głucha cisza dzwoni w uszach.,
krwotok zalewa sztywne palce.
Pustka drażni podniebienie,
świerzbią nadgarstki,
piecze kark,
a tlen krzepnie na wargach.
Dławię się
bólem,
pustką,
samotnością.
Zdechnę,
bezszelestnie usuwając się na podłogę
|
|
|
Choroba atakuje ciało.
Atakuje umysł.
Zaatakowała instynkt.
Po mnie.
Rozpłyną się kraty.
zatrzeszczą schody.
Spleśnieją cegły.
Opuszczę to lokum.
Wyzwolona z cielistych więzień.
Pójdę szukać stokrotek.
We mgle.
U nóg Białej Pani
zasnę.
Wyrosnę
z kamiennego szkieletu.
Zostanę
bez skażonych rąk
w trumience.
Małej jak moja choroba.
|
|
|
|