|
mrs.mars.moblo.pl
Skurwysyny nie wiedzą gdzie ja teraz się znajduję. Pojęcia nie mają wytłumaczyć nie dają. Na dole widzą i tam umiejscawiają. I nikt Cię nie słyszy bo nikt Cię nie słu
|
|
|
"Skurwysyny nie wiedzą gdzie ja teraz się znajduję. Pojęcia nie mają, wytłumaczyć nie dają. Na dole widzą i tam umiejscawiają. I nikt Cię nie słyszy, bo nikt Cię nie słucha. I nikt nie widzi Twego odlatującego ducha."
|
|
|
'przeszywające dłonie do kości'
|
|
|
Tak, mamy dwie twarze, jedna jest potulna jak baranek, druga z kolei do szpiku kości przesiąknięta najgorszym. Nie rozdwojenie tożsamości, to już by była choroba, nie. Dla każdego jesteśmy inni, przecież nie jesteś miła dla wroga tak samo jak dla przyjaciela, tak samo jak nie wyklinasz ważnej dla Ciebie osoby, tak jak wroga. Mamy dwie strony, które musimy kontrolować./mrs.mars/
|
|
|
Inni mogą sobie pozwolić na chwile słabości.
Ja nie.
Ja dam sobie radę.
|
|
|
Kompletna dezorientacja.
Tymczasowy bezwład ciała.
Nieumiejętność stworzenia sensownego zdania.
Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie kreatywności.
Za dnia jestem wrakiem.
Włączam się w nocy.
Wtedy mogę pisać.
Wtedy mogę żyć.
Całkowicie przestawiłam swój biologiczny zegar.
Nie bardzo mi to jednak przeszkadza.
W nocy mam spokój.
|
|
|
"potem znieczulenie zamienia się w truciznę, ale jest już za późno, bo teraz sama je sobie wstrzykujesz, prosto w swoją duszę. Gnijesz od środka i nie możesz tego powstrzymać.
Spójrz w lustro i zobacz ducha. Słuchaj, jak każde uderzenie twego serca krzyczy, że *wszystkodosłowniewszystko* jest z tobą nie tak".
|
|
|
Co z tego, że ledwo podnosisz się z łóżka, co z tego, że w najmniej odpowiednim momencie zaczyna lać się krew z nosa, czujesz się słabo tylko, żeby zaraz czuć się gorzej. Może akurat wchodząc na schody zemdlejesz? Ale CO Z TEGO? Przecież jesteś, kurwa nikim./mrs.mars/
|
|
|
|
-Chciałem Cię przeprosić. Zwłaszcza prosić, byś wróciła. Do mnie. Przemyślałem to. Może powinniśmy spróbować? Ja będę. Od teraz, tylko dla Ciebie. Obiecuję. -Będziesz? Nie, Ty miałeś być, kiedyś, pamiętasz? Nieważne, że wszystkie Twoje obietnice chuj strzelił. Słowa rzucone na wiatr, jak to mówią, nie? Heh, co się dziwić. Nigdy nie potrafiłeś dotrzymać słowa. No co się tak kurwa patrzysz? Myślisz, że spuszczę wzrok i zacznę beczeć? Nie, nie tym razem. Fajnie być bezsilnym, nie? Ty mówisz do kogoś, błagasz, a ta osoba zwyczajnie ma Cię gdzieś. No ja się czujesz? Pewnie jak śmieć. Nie powiem, uczucie kozackie. Chcesz powrotu? Obiecujesz? Kurwa, stary, chyba sam w to nie wierzysz. -Dlaczego mi to robisz? -Sam tak robiłeś niegdyś, zapomniałeś? -Przeprosiłem. -I to ma załatwić wszystko? -Jeszcze raz, od nowa. -Od nowa chcesz zacząć ranić? -Od nowa chcę zacząć kochać - wyszeptał, chowając w dłonie twarz. Chyba mówił szczerze, chyba powinnam wtedy zaufać Jego słowom, ponownie. Nie potrafiłam.
|
|
|
au revoir, suko./mrs.mars/
|
|
|
"Pomyśl, pierwsze kroki, poczujesz ból upadku, przyzwyczajaj się bo będzie w chuj upadków. Poznasz smak słów składanych na odpierdol, obietnic które w godzinach rannych bledną."
|
|
|
|