|
sanderson.moblo.pl
cz2 ludzie zostali stworzeni by odnaleźć drugą połowę własnego bijącego serca odwrócić się tyłem do przeszłości i iść własną ścieżką z tym że coraz bardziej jeste
|
|
|
[cz2] ludzie zostali stworzeni, by odnaleźć drugą połowę własnego, bijącego serca, odwrócić się tyłem do przeszłości i iść własną ścieżką, z tym że coraz bardziej jestem uświadamiana jak mało jestem w stanie Ci dać, jak cholernie jestem nie potrzebna, że miłość jesteś w stanie zastąpić wódką. czy potrafiłam kiedykolwiek dać Ci coś więcej szeptami w myśli, chwilami zwątpienia, pretensjami, zakazami, ograniczeniem, czymkolwiek co byłoby znaczące.
|
|
|
[cz1] nie wiem czy wyczuwasz jeszcze nonsens własnych słów, nie wiem czy w powietrzu krąży jeszcze krzta wrażliwości. wchodzisz do domu, ze smakiem wódki na ustach, przeżuwając miętową gumę i nic, dosłownie nic nie jest dla Ciebie ważne. odpływasz gdzieś pomiędzy swój własny świat, a problemy które nie znikną od alkoholowego ekscesu. nie mówię o tym, bo chcę prawić swoje kolejne, niedoskonałe kazania, ale wiesz...
|
|
|
pojawił się dziś wczesnym rankiem, wraz ze słońcem. uściskałam go i wiesz co ? szczerze, uwielbiam oglądać jego twarz o poranku. ma śniadą karnację i zaraz po przebudzeniu jego policzki są zaróżowione jak u dziecka, a morskie oczy, jeszcze długo pozostają nieprzytomne. biała kołdra dalej plątała mi się między jego miednicą a moimi udami, cała magia jakby dalej unosiła się po suficie pokoju. promienie słońca przenikały przez okno, dało odczuć się pierwsze pomruki wiosny. w tamtej chwili doszłam do wniosku, że przecież każdy potrzebuję mieć kogoś, kto będzie ważniejszy dużo bardziej od powietrza.
|
|
|
CD2: była to kobieta, którą do dziś często wspominam, gdy wieczorami do oczu podchodzą mi łzy. ' wiesz malutka, czasem ludzie odchodzą tam wysoko do nieba, kiedy biały aniołek woła ich do siebie, by naprawić to co inni tutaj na ziemi zepsuli i teraz ja muszę im pomóc, tak jak zawsze pomagałam Tobie ( tutaj uroniłam pierwszą łzę, bo zrozumiałam. ), ale obiecuję Ci, że kiedy nadejdzie pora znowu się spotkamy na naszej wspólnej huśtawce w parku '. odeszła.
|
|
|
skoro śledzisz mój każdy upadek, analizujesz go dogłębnie i kradniesz wszelkie kolory mojego biało czarnego już życia, to spójrz dookoła siebie. zamykasz się w klatce własnych kompleksów, nici smutku i zazdrości nie odwracaj się za każdym razem, gdy usłyszysz szepty, czasem to wyobraźnia jest naszym największym wrogiem. znałam kiedyś miłość i prawdę, ale potem złudna nadzieja i fałszywa przyjaźń wzięły ją pod swoje skrzydła i oplotły ciężkim łańcuchem. następnie się zgubiłam. ale do dziś pamiętam pokrzepiające słowa pewnej mądrej, starszej kobiety, mówiłam do niej babciu.
|
|
|
wiesz, dziękuję Ci za to, że jesteś gdy inni już dawno się poddali. dziękuję Ci za to, że dajesz gdy inni by tylko brali.
|
|
|
miesiące mijały szybko i dotkliwie, zdąrzyłam się przyzwyczaić do Twojej obecności i ciepłych dłoni ogrzewających moje policzki. samotność praktycznie nie potrafi nas zabić, ale odbiera wszystko co powoduje uśmiech. miłość, ciepło, troskę, szczęście. odbiera uczucia tak mocno i tak nagle, że zapominam o oddychaniu, ale nadal żyję.. teoretycznie. może w tym momencie leżałabym na twoich kolanach, a ty bawiłbyś się moimi włosami, plącząc pojedyncze pasma i mimo, że tego wręcz nienawidzę milczałabym, byś tylko tutaj był i nie mówił nic, po prostu lubię czuć twoją obecność.
|
|
|
mam tylko jedną prośbę, kiedy będziesz gasł wewnętrznie bez mojego serca, wypuść dym z płuc w kierunku północy, być może chociaż jeden buch doleci do moich samotnych łopatek i otuli mnie tak czule jeszcze raz ich upadające oblicze. zawsze będę tęskniła, za słowami i obietnicami, za pocałunkiem w czoło i za zwykłym cześć. nigdy nie czułam uderzenia ciepła, które do dziś spotyka mnie codziennie, wszystko pachnie tobą a każda rzecz jest blisko spokrewniona z czynnościami kochanków. coś ściska moje serce gdy odchodzisz, mam w głowie twoje rozmarzone oczy i uśmiechniętą buzię. obiecaj, że mimo odległości nie zapomniesz o mnie i będziesz wiedział, że kilometry stąd ktoś czeka tylko na Ciebie i musisz wrócić, gdy zrobisz co masz do zrobienia. teraz wystarczy tylko, że mnie przytulisz i powiesz " będzie dobrze ", ja tęsknię.
|
|
|
czuję jego resztki wszędzie w każdym milimetrze ciała i pokoju, czuję go w powietrzu. nigdy nie zgasnę i nie pozwolę ci odejść, ty tu zostaniesz, wiesz dlaczego ? bo jesteś mną, jesteśmy nierozłączni, bo ja i ty to my a bez siebie jesteśmy... nikim. pęka serce, pęka umysł i ręce nie niosą już ciężaru. ciągniesz za sobą szatę wspomnień i cierpień, zabieram ją. teraz jest dziś, nie ma wczoraj, jutro dopiero będzie. tylko ja jestem w stanie zmienić siebie i to co czuję, więc wstaję, otrzepuję się i idę, by zbierać kolejne doświadczenia, łzy i uśmiechy do grawerowanej kolekcji porcelanowych emocji. [CZ3]
|
|
|
teraz wstaję i siadam ponownie, bo grawitacja bólu zabiera mi całą energię, która miała być przeznaczona na kolejne sztuczne uśmiechy następnych dni. zawsze tak jest, gdy żegnasz się i odchodzisz, choć tak proszę być został jeszcze przez minutę. wiem, że musisz i masz swoje obowiązki, jak każdy. zostaję sam na sam z moim własnym cichym ja, które jak nigdy wyrywa się o zabranie głosu, ono tęskni i pragnie twojego zapachu i głosu. [CZ2]
|
|
|
słyszę go, jak spada w dół i szuka głuchego dźwięku drżącej obrączki, poświęca Ci każdą chwilę i każdą myśl, by zawirować jeszcze raz w tym kręgu niepowodzeń i złudnych nadziei. wiem, że boli i nie chcesz oddychać kiedy tak mocno brakuje miłości, kiedy brak słów by opisać jak przyjaciele gasną w blasku problemów. lecz jest kilka pochodni na czarnym niebie, które nigdy nie pozwolą Ci się wypalić. pamiętaj, że jest ktoś kto oświeci Ci drogę poprzez pasmo ciernistych chodników i marmurowych pastwisk. jesteśmy smutni, kiedy droga jest daleka i nie czujemy się dobrze, kiedy czas tak niemiłosiernie się dłuży. ale czuję twój oddech na karku, jak przeszywa moje skronie z taką czułością, że drażni moje zmysły, ale dzisiejszy stan kiedy budzę się nie znając dnia tygodnia i nie rozumiem co się dzieje. na poduszce ślady jeszcze wczorajszego makijażu i porozrzucane po pokoju tabletki nasenne. [CZ1]
|
|
|
łzy kobiety, powinny być dla Ciebie największą porażką, brzemieniem, które będziesz dźwigał już zawsze. ja nigdy nie zapomnę żadnych naszych sprzeczek i zbyt bolesnych chwil, są ze mną jak znamię, możesz zabrać ból i przywrócić moje zagubione słońce, to wszystko co było a nie ma. bądźmy, proszę. [CZ2]
|
|
|
|