teraz wstaję i siadam ponownie, bo grawitacja bólu zabiera mi całą energię, która miała być przeznaczona na kolejne sztuczne uśmiechy następnych dni. zawsze tak jest, gdy żegnasz się i odchodzisz, choć tak proszę być został jeszcze przez minutę. wiem, że musisz i masz swoje obowiązki, jak każdy. zostaję sam na sam z moim własnym cichym ja, które jak nigdy wyrywa się o zabranie głosu, ono tęskni i pragnie twojego zapachu i głosu. [CZ2]
|