|
rosaelle.moblo.pl
2 Jeśli uważasz że jestem nic nie warta odejdź proszę. Złamiesz mi serce zburzysz moje życie na kilka miesięcy ale potem podniosę się z uniesioną głową i dam radę.
|
|
|
[2]Jeśli uważasz, że jestem nic nie warta, odejdź, proszę. Złamiesz mi serce, zburzysz moje życie na kilka miesięcy, ale potem podniosę się z uniesioną głową i dam radę. Nadal będziesz częścią mojego chaosu, w którym żyję. Nadal będę się o Ciebie martwić, choć Ty już pewnie dawno o mnie zapomnisz. Będę najbardziej na świecie chciała, abyś wrócił. Będę płakać po nocach, a w dzień będę najszczęśliwsza. Taka właśnie jestem, A. Moja miłość jest cholernie silna, choć nie powinna taka być. Nie pozwól mi odejść. Masz jeszcze tyle mnie do poznania.
|
|
|
Ja wszystko zniosę. Każdy cios, każde obojętne zachowanie wobec mnie. Zniosę Twój ciężki charakter. Zniosę wszystko, tylko ja muszę wiedzieć, że Ty mnie kochasz. Że do jasnej cholery boisz się utraty mnie. Że jestem kimś przeraźliwie ważnym w Twoim życiu. Muszę to wiedzieć, rozumiesz? W przeciągu tych kilku miesięcy usłyszałam od siedmiu chłopaków, że jesteś szczęściarzem, bo trafił Ci się taki cud. Ani razu nie usłyszałam nic miłego od Ciebie. Nie chciej wiedzieć ile nocy przepłakałam, bo tak bardzo boli mnie Twoja obojętność, bo czuję się jak marionetka w Twoich rękach, bo nie umiem Ci się postawić i powiedzieć, co mnie boli. Dlaczego? Bo się boję. Nie mogę Cię stracić. Zawsze taka byłam. Dusiłam wszystko w sobie, by móc w środku nocy wybuchać płaczem. Ale nie mogę Cię stracić tylko pod warunkiem, że Ty nie chcesz stracić mnie. [1]
|
|
|
Zrobiło mi się tak przeraźliwie pusto, kiedy mogłam tylko napisać, że chciałabym, aby był obok. Odległość, która przecież była niemożliwa właśnie teraz do pokonania, ciążyła na mnie od momentu wtulenia się w kołdrę. W tym środku nocy, kiedy ciemność zamknęła mi powieki, pomyślałam, że go pokochałam. Tak nagle, tak po prostu. Nie nastało to z żadnej konkretnej przyczyny, ani sytuacji. Przyzwyczaiłam się - zrobiłam to, czego najbardziej się obawiałam. Ale przecież związek to nieodłączny element przywiązywania się, tęsknoty i wyczekiwania. A ja wyczekuję każdy piątek. Całe 144 godziny w tygodniu czekam, by móc znów być blisko. Wcale nie jest tak źle. Tylko w czwartki tęsknota jest tak silna, że czasami nie potrafię nawet powstrzymać łez. W czwartkowe noce zaś najłatwiej mi zasnąć, bo wiem, że jak się obudzę, minie kilka godzin i będzie, to świat znów przestanie istnieć.
|
|
|
To ona wraca ze mną do domu, bo zobaczyłam martwego kota na drodze i zaczęłam płakać, burząc jej plany na popołudnie. To ona robi mi herbatę, siada na brzegu łóżka, tuli i głaszcze po włosach, wierząc, że jutro będzie lepiej. To ona martwi się cały dzień, kiedy rano powiem, że znów mi słabo. To ona rozumie moją wrażliwość na ten świat. To przy niej mogę płakać całą noc, a dopiero nad ranem, konając ze zmęczenia powiedzieć co się stało. To ona nigdy mnie nie zostawi, kiedy naprawdę jej potrzebuję. Ale ona potrafi też zranić najbardziej. Wie, jak starannie złożyć słowa, by doszczętnie mnie zniszczyć. Wie, co boli mnie najbardziej. Ale wie też, tak - to wie na pewno - oddałabym za nią życie, każdą tkankę, oddałabym wszystko, co przytrafiło mi się najlepszego, oddałabym każde ukochane wspomnienie i wie też, że gdybym tylko potrafiła, zabrałabym od niej cały ból. Żeby wreszcie mogla być szczęśliwa, bo tak bardzo na to zasługuje.
|
|
|
Założyłam jej kosmyk zabłąkanych włosów za ucho i pocałowałam w czoło. Nie było w tym geście za grosz teatralizacji, ale za to czułości na tony. Patrzyłam na jej zamknięte powieki i delikatną buzię, chcąc uchronić przed całym złem tego świata, a przecież już tyle razy go dotknęła. Poczułam się odpowiedzialna za tą kruchą istotę, która kilka lat wcześniej była moim drogowskazem. Poczułam, że muszę zrobić wszystko, by tylko zostawić ją przy sobie. Ale niektórzy ludzie będą już n a z a w s z e, prawda? Mimo tego, jacy jesteśmy. Mimo naszych wad i błędów. Bo "na zawsze", to właśnie takie mimo wszystko, bez względu na to, czy tamto. Bo "na zawsze" to takie drugie "kocham Cię".
|
|
|
"Hej księżniczko, szukasz mnie?" odwracam się i posyłam uśmiech w stronę nadawcy tych słów. "Już znalazłam swojego księcia, przykro mi", odchodzę i liczę kolejny taki numer tego dnia. Czasami zadziwia mnie moja pewność siebie - dokładnie tak jak dziś, wychodzę na miasto z wysoko uniesioną głową, zakładam okulary, przez które widzę dziesiątki osób oglądających się za moją sylwetką, czasami uśmiechnę się przypadkiem, bo właśnie w słuchawkach dudni piosenka, którą tak uwielbiam. Tanecznym krokiem zmierzam do domu, w którym nikogo nie ma i nucę pod nosem. A w domu? W domu staję się absolutnie sobą - ściągam ciuchy, zakładam ulubioną bieliznę i rozpiętą koszulę, włączam ulubione piosenki i szaleję, zaraz potem przerzucam się na coś wolnego i przesiąkniętego mną: czułą, tęskniącą, mieszanką wybuchową.
|
|
|
Zrób mi kiedyś niespodziankę. Schodząc po schodach zobaczę Twoją sylwetkę i pewnie zapiszczę cicho, rzucę się w Twoją stronę nie zwracając uwagi na tłumy ludzi wychodzących ze szkoły. Podniesiesz mnie, a ja owinę nogi wokół Twojej talii. I pewnie troszkę się zawstydzę, spuszczę wzrok, a Ty mnie wtedy pocałuj, dobrze? Potem spojrzę Ci w oczy i nie będziemy potrzebowali słów. Pójdziemy gdzieś razem, gdziekolwiek, byleby razem, schowasz moją dłoń w swojej i będziesz opowiadał zabawne rzeczy, jak często to robisz. Później gdzieś usiądziemy, wtulę się w Ciebie i pomyślę wtedy, że wszystko jest tak, jak powinno być, a Ty nauczysz się mnie kochać.
|
|
|
Przychodzę do szkoły w połowie trwających lekcji, widzi mnie, patrzy mi w oczy, a na wieść, że nie spałam, jej pierwsze słowa, to pytanie, czy przepłakałam całą noc. Z pełnym przekonaniem rzucam jej "no co Ty" i słabo przytulam. Płakałam. Zawsze to robię. Płakałam, bo tęskniłam, ale wiedziałam, że on nie tęskni za mną. Płakałam, bo czuję się mu tak cholernie obojętna. Płakałam, bo tak bardzo boję się odrzucenia. Płakałam, bo w jednej godzinie snu, przyśnił mi się i powiedział, że jestem najlepszym co go spotkało. Płakałam, bo nie wiem jak być kimś kogo będzie potrzebował. Płakałam, bo znów czuję za mocno, za dużo, za szybko, znów angażuję się za bardzo. I przede wszystkim płakałam, bo jest kurwa najlepszym co mnie spotkało w tym bezsensownym życiu.
|
|
|
Obiecuję Ci, że warto czekać, obiecuję Ci, że najlepsze dopiero przed nami, obiecuję Ci, że pokocham Cię jak nikt inny, obiecuję Ci, że będę, obiecuję Ci, że nie zawiodę, mogę Ci obiecać wszystko, ale decyzja, czy chcesz, bym zamieszkała w Twoim sercu należy do Ciebie. Nie chcę nic w zamian, tylko mnie kochaj, jakby jutra wcale miało nie być, dobrze?
|
|
|
Siedzę po cichu starając się powstrzymać łzy, które coraz bardziej napływają mi do oczu. W jeden dzień usłyszałam od tylu osób, tak nagle "wiesz, cieszę się, że jesteś". Od tylu osób, w jeden dzień usłyszałam, że nigdy nie mogę zapomnieć, ile jestem warta. Od tylu osób usłyszałam dziś tyle pięknych słów o mnie, a mimo to jest mi tak pieprzenie smutno. Popijam łyk wina, który osiadł samotnie na dnie kieliszka i przechylam głowę w dół pozwalając jednej łzie spłynąć. Wcale nie jest mi lżej, bo... bo zawsze kiedy jestem przygnębiona, chcę tylko samotności i rozgwieżdżonego nieba, a dziś i w ogóle coraz częściej ja chcę, ja chcę, tylko Ciebie... Gdzie jesteś? Potrzebuję Cię..
|
|
|
"Nie chce, żeby było między nami coś nie tak. Pewnie znowu zależy mi za bardzo, ale jak pomyślę, że mogłabym cie stracić, to boli mnie każdy kawałek ciała. Za szybko się przyzwyczajam, to moje przekleństwo. Najgorsze, że tego nie idzie się oduczyć. Tak po prostu ma każdy, kto choć raz został opuszczony."
|
|
|
"kochanie, spędźmy każdy kolejny wieczór tak jak dzisiaj . proszę, przywitaj się z moim tatą jak zawsze i w pośpiechu zdejmij buty w korytarzu. uśmiechnij się tak pięknie jak dzisiaj, kiedy mnie zobaczysz. usiądźmy w moim pokoju na łóżku i śmiejmy się z taty, który przyjdzie i usiądzie na moim rozwalonym fotelu i porozmawiajmy z nim chwilę chociażby o tym, co tam w szkole. jak już pójdzie, pocałuj mnie zachłannie, mocno obejmij i wyszepcz, że tak ślicznie dzisiaj wyglądam . zabierz mnie na spacer. pójdźmy do marketu po paczkę chipsów, pepsi, żelki i kinderki. pozwól mi wskakiwać na siebie i chodź ze mną na baranach między półkami uśmiechając się do ludzi . spowrotem usiądźmy na placu zabaw na jednej z ławek . weź mnie na kolana i całuj , bez możliwości złapania tchu. potem wróćmy do domu , włączmy mój ulubiony film, ale nie oglądajmy go. rozmawiajmy szeptem w półmroku. niech twój zapach unosi się w moim pokoju a ja niech czuję , że mam wszystko . tak jak dziś . " / ransiak
|
|
|
|