Przychodzę do szkoły w połowie trwających lekcji, widzi mnie, patrzy mi w oczy, a na wieść, że nie spałam, jej pierwsze słowa, to pytanie, czy przepłakałam całą noc. Z pełnym przekonaniem rzucam jej "no co Ty" i słabo przytulam. Płakałam. Zawsze to robię. Płakałam, bo tęskniłam, ale wiedziałam, że on nie tęskni za mną. Płakałam, bo czuję się mu tak cholernie obojętna. Płakałam, bo tak bardzo boję się odrzucenia. Płakałam, bo w jednej godzinie snu, przyśnił mi się i powiedział, że jestem najlepszym co go spotkało. Płakałam, bo nie wiem jak być kimś kogo będzie potrzebował. Płakałam, bo znów czuję za mocno, za dużo, za szybko, znów angażuję się za bardzo. I przede wszystkim płakałam, bo jest kurwa najlepszym co mnie spotkało w tym bezsensownym życiu.
|