|
noangel99.moblo.pl
Lubię kiedy przytulasz mnie słowami
|
|
|
Lubię kiedy przytulasz mnie słowami
|
|
|
Po raz kolejny wyryły mi się w sercu nie zapomniane chwile. Tym razem miały zapach aromatu waniliowego. Nadal odbija mi sie echem w głowie deszcz który dudnił w dach drewnianego domku, a kiedy zamykam oczy, mam wrażenie, że są obok. Może to przez to jak były blisko w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin, może za sprawą starych piosenek, albo mówiącego konia. Może dlatego, że razem przestraszyłyśmy sie spadającego talerza. Nie wiem, a może to po prostu zapach wanilii?
|
|
|
'Kiedy zapalałoa światło w łazience, widziała, że jest piekna: czerwone, nabrzmiałe wargi, oczy - czarne i błyszczące, skóra - biała i miękka jak aksamit. Zazwyczaj nie bywała piękna, duzo czasu minęlo odkąd ostatnio to się zdarzyło.'
|
|
|
Czasem mam wrażenie, że moje ciało męczy sie trzy razy szybciej niz umysł. mysli biegna bez wythnienia do przodu, tylko nogi czasem odmawiają posłuszeństwa a głowa robi sie taka cieżka. A kiedy głowa jest ciezka, myśli w niej są przeżucane z jednej strony na drugą. Z góry na dół. Wtedy męczę sie cała. Tak było od 12 maja do poprzedniego weekendu. Byłam, ale mnie nie było. Gubiłam sie nocą, a za dnia otwierałam tylko oczy, by widziec gdzie idę, choc wcale mnie to nie interesowało. To mechanizm obronny. Czynności bezwarunkowe. Jak to dobrze, że nie mam wpływu na bicie serca.
|
|
|
Zachwyć się mną, wyczesując sposród liści cień osobowości. Dusza ludzka jest nieśmiertelna. Odbijane w ceglanych ścianach, echem pozamykane w szparach nieszczelnego okna. Wyplułam z siebie gorycz. Włosy będa mi rosły nawet po śmierci ciała, a więc nie są jego częscią, bo ona posiada obcje śmierci. Przyjdziesz skoro świt, a ja o zmierzchu otule Cie włosami.
|
|
|
Uwierzymy, że niebo nad nami jest prawdziwe, tak jak czerwien maków w zbożu.
|
|
|
My jesteśmy normalni, tylko świat jakiś taki popierzon
|
|
|
Jeszcze tylko sny poskładam, uporzątkuje i wcisne na półke pomiędzy ksiażki. Póżniej usiąde na krawędzi twojej świaodmości i spytam czy skoczysz ze mną. Najwyższa pora przestać bać się latania.
|
|
|
Siedziałam na tym cholernym łóżku wsłuchując się w płacz ciszy. Gładziłam dłonią po jedwabnej pościeli. W chwilach w których pozwalam sobie zapomnieć, wyobrażałam sobie że płynę na dużym liściu i rękę zamaczam w chłodnej wodzie. Lubiłam to uczucie: czuć że płynę, jednak mieć pewność że nie utonę. Zamykałam i otwierałam szybko oczy, dając sobie złudzenie fal. Od jakiegoś czasu wszystko stawało się złudzeniem, które oplotło mnie bez pytania.
Świat idealny nie istnieje. Nie miałam co do tego wątpliwości. Skora swędziała mnie od nadmiaru emocji. To dziwne bo stała się tak przezroczysta, ze zapomniałam o jej istnieniu. Zapomniałam o wszystkim co mnie tworzyło. Stałam się tak jakby przezroczysta, choć nadal posiadałam swoje zdjęcie na twoim biurku.
Spojrzałam na okno. Co było tak ciekawe, ze wpatrywałeś się w to od dwudziestu minut? Powiedz mi, co tak szaleńczo przykuło twoją uwagę. Ni odnalazłam jednak nic poza czernią nocy i tuczącym o szyby deszczem. Deszczem, który robił z ciebie idiotę
|
|
|
Koszulka zmarszczyła ci się na ramieniu, zupełnie tak, jak wtedy, gdy patrzyłeś z okna, jak idę w stronę twojego domu. Wiem, że nie mogę tego wiedzieć, nie było mnie wtedy za tobą. Nie stałam w tym pokoju jak teraz i nie mówiłam na do ciebie. Szłam ta drogą której ty teraz nie chcesz widzieć. Zamykasz oczy, ale ona wyłania się z deszczu i układa w kolorowe ilustracje. Mogłam nawet ciebie wtedy nie znać. Mogłam być na spacerze albo wracać ze szkoły. Mogłam być kim tylko bym chciała, ale byłam sobą i widziałam zagięcie na twojej koszulce.
- Przepraszam szepczę ci do ucha.
Chciałam się pojawić i chciałam być. Wiem ze to popsułam, że nie powinnam była dopuścić do tak wielu wydarzeń.
Nie ważne, że czegoś nie chcemy, jeśli w końcu i tak to robimy. Jeśli potrafimy siłą woli zaprzeć się myślami na klamce od drzwi do zdarzenia, a po chwili wyważamy je mrugnięciem powieki, nic nie może nas usprawiedliwić. Podobno są na świecie rzeczy na które nie mamy wpływu. Ale to nie prawda.
|
|
|
Bo miłości nie liczy się w niach najlepszych, ale wt ych najgorszych, po których nadal patrzy sie sobie w oczy, tak jakby nie istniał świat.
|
|
|
- Bez sensu było by wierzyć, że wszytsko ma sój początek i koniec.
- Ale to wbrew logice sądzić inaczej
- A czy ktos kazał nam byc logicznymi?
|
|
|
|