|
m2_blaut.moblo.pl
Kiedy ją ujrzał stała na dachu.Z szybkością błyskawicy wbiegł po schodach.Powiedział: Nie popełniaj głupstw to nie ma sensu czmu to robisz kto cię tak zranił? .Odpowiedzi
|
|
|
Kiedy ją ujrzał stała na dachu.Z szybkością błyskawicy wbiegł po schodach.Powiedział:"Nie popełniaj głupstw,to nie ma sensu,czmu to robisz,kto cię tak zranił?".Odpowiedziała:'Jeszcze nie wiesz,to ty,to przez ciebie,nie widzisz,że coś do ciebie czuję..razczej czułam zabiłeś te uczucie a ja zrozumiałam,że nie mam szans,moje życie jest przegrane.To było wiadome od początku,nie zasługuje na jaką kolwiek miłość".Miała rację,on nie zwracał na nią nigdy uwagi.Dlaczego najładniejszy chłopak ze szkoły miał się zadawać z jakaś sierotą wychowywaną przez ciotkę?Ale dziewczyna nie była jak ciotka,ona była skromna,wrażliwa..Miała tego dość.On jej nie chciał, rodzice zginęli w wypadku,ciotka potrafiła ją uderzyć do krwi za byle co..Powiedział:"Jeśli ty skoczysz to ja też".Ona zrobiła krok do przodu.Zrozumiał,że ona się nie cofnie.Podszedł do niej,złapał za ręke,delikatnie musnął ustami jej wargi i powiedział:"Na trzy,raz,dwa,trzy".Skoczyli.Kto by pomyślał,że ostatnią rzecz w życiu zrobią razem...
|
|
|
..i ilekroć spojrzała w dal szukając go wzrokiem widziała tylko martwy krajobraz i czuła pustkę w sercu...
|
|
|
Cz2 Wytarła zapłakaną twarz.Wzięła do ręki naszyjnik i zawiesiła go na szyji.Następnie wzięła notes i album i włoczyła przedmioty do szuflady.Pobiegła do łazienki i uświadomiła sobie,że...dzisiaj bierze ślub..stała w białej sukni na środku pomieszczenia aż w końcu przyszedł jej narzeczony i porwał ją na ręce.-Tak łatwo się od ślubu nie wywiniesz-powiedział i oboje zanieśli się śmiechem.Znów zapomniała o dawnej miłości,ale niedługo sobie przypomni...wisiorek jej w tym pomoże.Kiedy stała przed księdzem obok narzeczonego wśród tłumu ludzi zobaczyła...ducha swojego B.Sposób w jaki układał wargi świadczył,że mówi..bądź szczęśliwa,kocham cię..i zniknął..Zakochani powiedzieli sobie sakramentalne tak. Zostali małżeństwem.Swojego syna nazwali Bartek..to ona zaproponowała to imię.Naszyjnka nie ściągła już do końca życia.A w chwilach smutku i załamania łapała za serduszko i prosiła o pomoc.. pomogało.Jednak można kochać dwie osoby na raz..ona już to wie...
|
|
|
Cz1
Schodziła po schodach gdy nagle zobaczyła jakiś zarys na ścianie.Podeszła do niego..zarys okazał się szufladką.Otworzyła ją i wyciągła z niej album wypełniony fotografiami,notesik i naszyjnik z serduszkiem.Usiadła na schodach i otworzyła album.Na każdej fotogragii była onaz jakimś chłopcem.Wzięła naszyjnik..wpatrywała się w niego chwilę i nagle na jego spodzie znalazła wyryty napis:Kocham cię,na zawsze twój B.Ale nic sobie nie przypomniała.Wzięła notes.Z niego wypadła karteczka.Pisało na niej:"Wiem,że za kilka lat o mnie zapomnisz,więc niech to kartka ci o mnie przypomina.Kocham cię na zawsze B. dla K..Wtedy pamięć jej wróciła.Szufladka była jej,to ona ją tam wbudowała kilka lat temu...Wzięła do ręki notes, w którym opisała ich ostatni wspólny dzień...ostatnie zdanie brzmiało:"Gdyby nie nieuwaga ratownka on by żył..a tak zostałam sama. Obliczyła ile minęło już lat...6lat...była wtedy 14-to latką..a teraz ma 20 lat.Z zamyśleń wyrwał ją głos jej narzeczonego.
|
|
|
Otworzyła oczy i zobaczyła swojego chłopaka.Ale..to nie był zwykły obrazek.Tym razem on nie był taki piękny.Leżał na podłodze nie dawał oznak życia.Podeszła do niego a następnie uklękła.Widok z bliska ją przeraził.Ręką wyczuła na posadzce coś wilgotnego...jakaś ciecz.Szybko zorientowała się,że to jego krew.Odwróciła jego ciało na plecy i zobaczyła,że jego klatka piersiowa jej przebita nożem.Krew była wszędzie.A ona zagubiona nie wiedziała co ma robić.Sprawdziła puls..nie oddychał.Wezwała karetke.Przyjechała w ciągu 15min.Kiedy chowali jego ciało do czarnego worka usłyszała jak powiedzieli"wykrwawił się na śmierć".Odeszła z miejsca zdarzenia z bólem w sercu.Czuła,że jej serce właśnie pękło..i nikt nie da rady go posklejać..nigdy..na zawsze bd sama i..na zawsze jej głowie zostanie obraz chłopaka zalanego krwią.
|
|
|
Siedzieli na trawie i wpatrywali się w gwiazdy.Powiedziała:Kocham cię,ale nie możemy być razem.-Dlaczego?-Ja cie kocham ale zdradziłam cie-Co?Dlaczego?-Całowałam się z nim-Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie-Nie wiem,ale do niczego nie doszło,pamiętasz jak powiedziałeś,że nigdy mnie nie zranisz?Zrobiłeś to.-Kiedy?-Pojechałeś na weekand z tą swoją przyjaciółką,nie dzwoniłeś,nie odbierałeś,byłam zła...-Ale ja cb na prawdę kocham i potrafię wybaczyć,jedna zdrada nie potrafii zniszczyć miłości,nie przekreśli tych miesięcy-Przepraszam.-Wybaczam-Czemu?-Bo cię kocham tak jak ty mnie.-Pocałuj mnie.-Co?.-Pocałuj mnie i jeszcze raz powiedź,że mnie kochasz. -Dobrze, kocham cie najbardziej na świecie-Ja cb też,ale nie mogę żyć ze świadomością,że cię zraniłam-ale najważniejsze żeby wybaczyć,ja ci wybaczyłem,więc ty też wybacz sobie samej-Nie, wybacz,nie mogę,przepraszam,żegnaj-Nie,zostań-Nie mogę.Pobiegła w stronę lasu.Kiedy ją znalazł wisiała na sznurze.Miłość nie zawsze jest piękna...
|
|
|
Jak mogę cieszyć się życiem,kiedy wiem,że on już nie wróci?Zadawała sobie pytanie.Ona nie wytrzyma.Któregoś dnia złamie obietnice.Ale to była jego ostatnia prośba.Siedziała wtedy przy jego łóżku.Trzymali się za ręce.W powietrzu można było wyczuć napiętą atmosfere.Choć może takie napięcie zawsze panuje w szpitalu?Może.W każdym razie,gdy tak siedziała przy jego łóżku pzypomniała sb chwile kiedy poprosił ją o ręke.Ukląkł na podłodze i spytał:CZY WYJDZIESZ ZA MNIE?Powiedziała tak,a on włożył na jej palec pierścień z brylantem.Nie wiedziała kiedy zaczęła płakać. Powiedział nie płacz,obiecaj mi coś.Powiedziała:wszystko co tylko chcesz.Odpowiedział:Kiedy mnie nie bd pokochaj kogoś innego,ja będe nad tobą czuwał ale nie próbuj stawać ze śmiercią twarzą w twarz.Powiedziała:OBIECUJĘ.A on zamknął oczy i już nigdy ich nie otworzył.Często śnił jej się.Nie,nie pokocha innego, bd mu wierna do końca...love forever nie zawsze jest piękna..ona to wie...Ale nie bd prowokować śmierci,nigdy..
|
|
|
Miała ochotę się rozpłakać...Wszystko ją przytłacza.To,że czuję coś do dwóch osób jednocześnie...u jednej na pewno bez wzajemności..on jej nienawidzi..a drugiej?Nie wie, i chyba nie ma zamiaru próbować...Woli myśleć od razu,że jest u niego spalona...wie,że nikt jej nie pokocha..ona jest inna..taka nieśmiała,wrażliwa..czuję się jak z innej bajki,że do tej nie pasuje..bo jakim cudem???Dlaczego życie jest tak trudne???Miała ochotę iść i upić się..zapomnieć chociaż na chwile.Ale to nie rozwiąże problemu.Zaraz..miała??nadal ma.Takie jest życie-cholernie trudne.ale komu ma się zwierzyć?Kto jest prawdziwym przyjacielem?Tylko ta jedna..ale czy odwarzyć sie zwierzyć z myśli?Czy wtedy jej ulży.W tamtej chwili bardzo chciała się rozpłakać,ulżyć sobie,ale..łzy się skończyły..zabrakło ich...niestety..i teraz znów trzeba zostać ze swoimi myślami sam na sam...ona nienawidzi swojego życia..i ja chyba też...tak pozostanie na zawsze,bo szczęście znów nas opuściło... ;(
|
|
|
Siedzieli razem, patrzyli sie w gwiazdy, myśleli, że na zawsze bd tak pięknie.Wspominała sb ten dzień ,w którym on powiedział,że ją kocha, po raz pierwszy...i ostatni.Odruchowo tona łez popłynęła jej po twarzy.Dlaczego?Boże,dlaczego?!Przecież go kochała ze wszystkich sił..po raz pierwszy tak mocno kogoś pokochała.Już nie pokocha, bo go już nie ma, odszedł.A poszedł tylko na piwo,obchodził urodziny przyjaciela wypił za jego zdrowie,ale troche za dużo.Kiedy szedł do niej przewrócił się,los chciał żeby uderzył głową o kamień,wykrwawił się.A ona czekała na niego.On czekał na śmierć,bo kto mógł go znaleść na jakimś osiedlu późno wieczorem?Leżał i pół świadom myślał o niej, jak ona się dowie co się stało?Dowiedziała się..następnego dnia w wiadomościach zobaczyła zdjęcie a na nim jego w kałuży krwi.Nie wierzyła i zemdlała.Kiedy się obudziła,poszła na strych i powiesiła się na sznurze,szybko się udusiła,pomógł w tym płacz,który ją dławił.Zrobiła to dla niego,bo i tak nie miała dla kogo żyć...
|
|
|
Jak to możliwe???Teraz ona jest sama... Po co poszła w tą uliczkę?? Przecież wiedziała, że oni tam są, że nigdy nie odpuszają, że kiedy znajdą cel to chcą go dopełnić.Chciała przejść przez tę uliczkę żeby szybciej dostać się do domu.Szła, widziała już swój dom i nagle..rzucili się na nią.Krzyczała, ale..kto mógł ją słyszeć o 22:00?Nagle puścili ją i rzucili się na jakąś postać, ale.. zaraz to przecież..jej chłopak z kwiatami w ręku, przyszedł ją odwiedzić nie mógł spać, tak tęsknił...ostatnia tęsknota w jego życiu, zabili go... uratował jej życie, ale..jakim kosztem, dlaczego???To przez nią, ale obiecała mu kiedyś, że nigdy nie bd prowokować śmierci... nie może się zabić, nie, to nie było by fair.. kochała go tak mocno, że pewnego dnia usiadła na schodach, uniosła nóż i ..poderżnęła sb gardło..Zdąrzyła tylko wyszeptać wybacz..i odeszła...Zrobiła to by być z ukochanym , by spotkać go w nieznanym... ;**
|
|
|
Lubiła na niego patrzeć..na te kasztanowe włosy..oczy błękitne jak dwa stawy..Lubiła też słuchać jego dowcipów..był tak zabawny..szkoda tylko,że to nie jej opowiadał dowcipy..nie jej mówił czułe słówka..tylko jej najlepszej przyjaciółce.Powiedziała jej,że go tylko lubi,nic wielkiego..robiła się coraz bardziej zazdrosna.W końcu raz płynęli łódką po stawie.Jej przyjaciółka nie umiała pływać..Ona miałaby go tylko dla sb.Wiosłując niby to przypadkiem zachaczyła o coś i jej przyjaciółka wpadła do wody.A chłopak skoczył za nią..skutki były tragiczne,on też nie umiał pływać.Patrząc jak się topili..skoczyła głową w dół na skały.Tak zakończyła się LOVE STORY and SAD STORY, 2in1...z miłości i zazdrości posunęła się do zabójstwo przyjaciółki i tego, którego tak kochała..z miłości ludzie odbierali sb przecież życie...ale nie komuś kogo kochali... ;(
|
|
|
Siedziała na podłodze w swoim pokoju przy zgaszonym świetle.Czy jej życie musi być tak trudne?Czy to,że ona żywi do niego jakieś uczucia nic nie znaczy?I czy na zawsze tak bd,że ona bd samotnie szła przez życie?Przecież ma już 16 lat.To jest troche czasu...A reszta życia?Przez te następne lata bd oglądać cięcia na rekach po żyletkach...Tylko małe wgłębienia..Przecież chciała podciąć żyły..Dlaczego się nie udało?Dlaczego zrezygnowała?On jej nie chce, wyznała mu uczucia...wyśmiał ją.To był najgorszy dzień w jej życiu.Rozpowiedział to..zwykła świnia-wmawiała sobie każdego dnia, nie działało kocha coraz bardziej..Tak, zdecydowała się,zrobi to dzisiaj.Nałyka się tabletek...spróbuje czegoś nowego..uda się..Zarzyła 30 tabletek..Robiła się senna...Ktoś zapukał do drzwi. Ostatkiem sił otworzyła drzwi-to był on,przeprosił za wszystko i pocałował ją..a ona?Wpadła w jego ramiona i umarła...Uświadomił sobie,że ona nie żyje.W jej kieszeni znalazł puste pudełko po tabletkach.Tak,to przez niego...
|
|
|
|