|
im.just.kidding.moblo.pl
patrzę na nasze zdjęcie z wczorajszej dyskoteki. od prawej ty przytulający mnie z namalowanymi wąsami przytulającą kumpla który akurat wypiął się do mnie tyłkiem naj
|
|
|
patrzę na nasze zdjęcie z wczorajszej dyskoteki. od prawej- ty, przytulający mnie z namalowanymi wąsami, przytulającą kumpla, który akurat wypiął się do mnie tyłkiem, najlepsze trzy przyjaciółki stojące do niego przodem i kumpla na samym końcu. oczami wyobraźni widzę jeszcze jednego leżącego koło naszych nóg. wczoraj byliśmy tak zajebiście szczęśliwi, nawet zgubiony błyszczyk mnie nie martwił. pomyślałbyś, że to się dzisiaj pokruszy ?
|
|
|
niemniej jednak, spodobała mi się jego reakcja na wiadomość, że zwolniłam się ze szkoły. podszedł do mojej przyjaciółki - gdzie jest Paula ?- spytał rozdrażniony. - nie ma. - odpowiedziała tłumiąc uśmiech. - jak to: nie ma ? - spytał. zawsze działała mu na nerwy, ale teraz to już na maksa. - zwolniła się, bo się bardzo źle czuła i zasłabło jej sie na historii, kretynie. - wypowiedziała maksymalnie ironicznym tonem i odeszła. usłyszała huk, a odwracając się tamtą stronę zobaczyła go kopiącego z furią w ławkę. tak to było, prawda ? to nie pierdol mi, że mu nie zależy.
|
|
|
to wszystko było zaplanowane. po buziaku zostawiającym na twoim policzku ślady błyszczyka miałam odejść z godnością i możliwie jak najmniej chwiać się z powodu zawrotów głowy. ale nie. bo przecież musisz komplikować ! pobiegłeś za mną zamknąłeś w uścisku i przycisnąłeś twarz do mojego karku. - ja ci już powiedziałem przecież. - wymruczałeś. ciężko było opanować drżenie dolnej wargi, ale jeszcze trudniej oderwać się od ciebie. -zastanów się dobrze, bo do poniedziałku się nie zobaczymy. tym razem nie zmienię zdania, bo masz smutną minkę. - i dopiero wtedy odeszłam tak, jak zaplanowałam, zostawiając cię wściekłego na środku szkolnego korytarza.
|
|
|
łeb napierdzielał mnie tak, że myślałam, że zaraz wypierdyknę twarzą o ziemię, ale i tak kiedy już wiedziałam, ze mogę iść do domu razem z koleżanką poszłam pod twoją klasę. poprosiła cię, a potem kawałek odeszła. wiesz, jak trudno było powstrzymać się od rzucenia ci się w ramiona i poryczenia się ? a jednak wytrzymałam. momentalnie mnie zobaczyłeś. stałam z telefonem w ręku. pokazałam ci esemesa "a wiesz że karolina podrywa twojego chłopaka? on się jakoś nie opiera" - tylko on odważył się to napisać, ale cała szkoła pieprzy o tym po cichu. - zbliżyłam usta do twojego ucha. przytuliłeś policzek do mojego. wszystko musisz komplikować. - tak to nie będzie, kochanie. albo ja, albo ona. - wyszeptałam, musnęłam wargami twój policzek i odeszłam.
|
|
|
obiecałam, że nigdy nie każę ci wybierać między mną a nią. chyba jednak nie można mi ufać.
|
|
|
a jutro znowu pokłócę się z twoim kumplem o to, które z nas jest na ciebie bardziej napalone. znowu zrobię coś za co będę musiała przepraszać i dostaniesz przy tym buziaka. znowu bedziemy się chowali przed nauczycielami, a na lekcjach będę myślała tylko o przerwie z tobą. a potem wrócę sobie do domu i zacznę sobie znowu tęsknić.
|
|
|
i nawet kiedy idzie za wychowawcą do pokoju dyrektora nie może się powstrzymać i mimochodem przytula mnie z gratisowym całusem.
|
|
|
po piątym obejrzanym odcinku pukanie do drzwi. pomyślałam, że za wcześnie na brata, ale mimo, ze serio go nie cierpię postanowiłam go wpuścić. nie ogarnęłam się nawet, nie obchodziłoby go, że mam za wielką bluzę, dżinsy i potargane włosy. przekręciłam kluczyk w zamku i pociągnęłam za klamkę. przywitał mnie najpiękniejszy uśmiech świata, najcudowniejsze oczy planety i najlepszy facet galaktyki z pizzą w ręku i jeszcze jakąś torebką. rzucił krótkie hej i, odstawiając wszystko na podłogę w przedpokoju przytulił mnie, oniemiałą. ten zapach... - wiedziałaś, ze twój pies lubi żelki ? - spytał na schodach na piętro. rzuciłam mu spojrzenie mówiące : co ty chrzanisz ? - no musiałem go jakoś przekupić. dzwonienie domofonem byłoby mało romantyczne.
|
|
|
jedna mleczna milka, jedna wesoła krowa, dwie puszki cherry coke, mamba i drugi sezon Buffy. może jednak przeżyję do wieczora.
|
|
|
dzień pod tytułem: jesteś jedyną miłą, słodką i nie wkurwiającą mnie rzeczą, jaka mnie dzisiaj spotkała, malinowa mambo.
|
|
|
mimo, że przeklinam. jestem wredna i arogancka, jesteś ze mną. i temu się dziwie. teraz przecież modne są różowe słodkie laski. / malynoowa.
|
|
|
|