po piątym obejrzanym odcinku pukanie do drzwi. pomyślałam, że za wcześnie na brata, ale mimo, ze serio go nie cierpię postanowiłam go wpuścić. nie ogarnęłam się nawet, nie obchodziłoby go, że mam za wielką bluzę, dżinsy i potargane włosy. przekręciłam kluczyk w zamku i pociągnęłam za klamkę. przywitał mnie najpiękniejszy uśmiech świata, najcudowniejsze oczy planety i najlepszy facet galaktyki z pizzą w ręku i jeszcze jakąś torebką. rzucił krótkie hej i, odstawiając wszystko na podłogę w przedpokoju przytulił mnie, oniemiałą. ten zapach... - wiedziałaś, ze twój pies lubi żelki ? - spytał na schodach na piętro. rzuciłam mu spojrzenie mówiące : co ty chrzanisz ? - no musiałem go jakoś przekupić. dzwonienie domofonem byłoby mało romantyczne.
|