|
disneygirl.moblo.pl
Pisałeś że szanujesz. Pisałeś że kochasz. Pisałeś że wielbisz. A teraz wiem że kłamałeś. Że nie jesteś przystojny Że nie masz dziewiętnastu lat tylko pięćdziesi
|
|
|
Pisałeś, że szanujesz. Pisałeś, że kochasz. Pisałeś, że wielbisz. A teraz wiem, że kłamałeś. Że nie jesteś przystojny, Że nie masz dziewiętnastu lat, tylko pięćdziesiąt pięć. Nie jesteś pozytywnym romantykiem, tylko starym dziadkiem. Nie mogąc znaleźć tego jedynego w realu, szukałam go w necie. Teraz płaczę rzewnie wylewając łzy i leczę zbolałą duszę oraz naddarte ego. Wszystko przez cholerny internet i moją naiwność, niczym jak u dziecka. Teraz nawet gdyby zagadał do mnie ideał ominęłabym go szerokim łukiem, mówiąc, że się nie nabiorę...
|
|
|
Co roku jeździmy na ten cholerny biwak. Sami. I co roku skrywam się w Twoich ramionach przed robakami, nieznośną ciemnością i straszną ciszą. Ogarnia mnie lęk, który tylko Ty potrafisz ukoić. Tulisz mnie, jak dziecko do snu w każdą cichą noc, gdy wydaje mi się, że widziałam straszny cień...
|
|
|
Obgryzam paznokcie, śpię z pluszowym misiem, oglądam Disneya, wciąż wierzę w Świętego Mikołaja i lubię Smerfy. Ale, czy przez to traktujesz mnie, jak powietrze? Jak chorą psychicznie lub naćpaną, od której trzeba trzymać się z dala? Może i zmieniam zdanie co chwilę. może i mam tysiąc pomysłów na minutę, ale to nie znaczy, że jestem na haju, że po prostu możesz mnie traktować, jak niedojrzałą, niewartą Ciebie gówniarę...
|
|
|
Leżąc na łóżku i stwarzając pozory, że się uczę podjadałam lody karmelowe, gdy dostałam SMS-a. Wyświetlił mi się całkiem znany numer. Otworzyłam go szybko. Jego treść brzmiała: "Hej, Kotku. Ładnie Ci w różowym", odruchowo zerknęłam na moją różową tunikę. Potem przeniosłam wzrok na okno, wychodzące na balkon. Zauważyłam przy nim jakiś ruch. Otworzyłam drzwi prowadzące na balkon, na który niełatwo było się dostać. Przerwałam rozmyślania i spojrzałam na tego jedynego, który spoglądał na nie z miłością i oddaniem. Wtuliłam się w Jego ciepłą pierś. A On pocałował mnie długo i namiętnie...
|
|
|
Może i jestem dziecinna. Niewinna i swawolna. Mam problemy, jak każdy, ale rozwiązuję je i wracam do oglądania bajek Disneya. Nie myśl, że jestem na haju, nie mów, że jestem głupia, nie każ mi dorosnąć, bo i tak Cię nie posłucham. Po prostu mnie kochaj, za to jaka jestem. Bo tak, jak dziecko potrafię kochać mocno i nieodwołanie, ale też jestem wrażliwa, delikatna. Chcę wtulić się w twoją ciepłą pierś i poczuć się bezpieczna oraz nieodwołalnie kochana. Chcę bujać w obłokach z tym jedynym, wiedząc że nie pragnie potraktować mnie, jak swoją dziwkę. Przelecieć w łóżku rodziców i rzucić dla tapeciary lub innej, naiwnej, jak ja...
|
|
|
Kolejne spojrzenie w Jego błękitne oczy przepełnione niewinnością i będę Jego. To doprawdy nie fair, żeby tak manipulował mną kiedy mu to pasuje i odrzucił, gdy znajdzie inną. Najlepiej tapeciarę, która nabierze się na Jego nowy samochód i duży dom rodziców, gdy przejrzy na oczy On znów wróci do mnie, a ja znów będę cierpieć za tę chwilę szczęścia z Nim...
|
|
|
Tapeciary to puste dziwki dające dupy na lewo i prawo, jak galerianki za króciótką spódniczkę, którą same by sobie kupiły, gdyby chciały się zmienić i poszłyby do pracy. Ty oczywiście w takich gustujesz, mimo że mi nic nie musiałbyś płacić, ani nic kupować. Wystarczyłoby mi, że byś był mój i byś mnie kochał. Ale Ty wolisz kościste niniunie z silikonem zamiast biustu i stylem bycia, doprawdy żenującym. Gdy się zestarzejesz to poczujesz się samotny, bo nawet one będą miały Cię dość, jako starca z peruką, zamiast tych blond włosów i brakiem gotówki w kiedyś pełnym portfelu, ale wtedy będzie już za późno...
|
|
|
Leżąc na łóżku, układałam sobie treść SMS-a, który miał zakończyć nasze uczucie. Wmówiłam sobie, że Go nie kocham i lepiej będzie, jeśli On odejdzie z tą tapeciarą raz na zawsze. Myliłam się. Gdy wysłałam SMS-a mającego to zakończyć popłakałam się, jak dziecko. A gdy mi napisał, że wyjeżdża pobiegłam na lotnisko, żeby go zatrzymać...
|
|
|
Nie jestem idealna. Nie mam wszystkiego o czym marzę. Bywam niezdecydowana. Mam tysiąc pomysłów na minutę i lubię bajki Disneya. Jestem zwariowaną romantyczką i marzę o tym jedynym. Który mnie zrozumie i nie będzie chciał wykorzystać. Czy to tak wiele? Nie chcę ideału, tylko miłości...
|
|
|
Dlaczego dla Ciebie nic nie znaczę? Bo nie ubieram się w miniówki, które odsłaniają bieliznę, która powinna być sexy? Bo nie wkładam codzień bluzeczek odsłaniających biust, który powinien być większy? A może to nie ja powinnam się zmienić tylko Ty, Narcyzie?
|
|
|
Może i jestem niepoprawną romantyczką z trójką najlepszych przyjaciółek i debetem na karcie, ale za to nie daję dupy na lewo i prawo, mrugając przy tym, jak idiotka z musicali i śmiejąc się z Hip-Hopu i luźnego stylu bycia. Jestem, jaka jestem. Za to, gdy kogoś kocham, to kocham szczerze i mocno, jak dziecko. Więc nie rozumiem czemu płacisz tym niuniom zamiast naprawdę się zakochać i żyć naćpanym miłością, dla tej jedynej. Być może dla mnie lub innej zwariowanej romantyczki, marzącej o happy endzie...
|
|
|
On nieziemsko przystojny. Ona szara myszka. On mieszka w willi. Ona w bloku. On ma forsy, jak lodu. Ona wręcz przeciwnie. On ma głowę w chmurach. Ona realistka z krwi i kości. On niedojrzały. Ona odpowiedzialna, zawsze twardo stąpająca po Ziemi. Przeciwieństwa się przyciągają. Stworzyli jedność. Ich ciała łączą się w miłosnym uścisku i delikatnym pocałunku przepełnionym błogą euforią. Na drodze do swej miłości napytykają wciąż nowe przeszkody, wynikające z dzielących ich różnic. Jednak nie zważając na to idą przez życie bujając w obłokach, z najukochańszą dla siebie osobą, uśmiechając się, jakby byli na haju. Jak się to skończy? Nie wiadomo. Oby happy endem, który tak rzadko się zdarza...
|
|
|
|