|
callrecording.moblo.pl
Zrozumiałam powagę sytuacji gdy wróciłam do domu pijana a ojciec alkoholik powiedział tylko pod nosem Moja krew . Mówił to z dumą jakby cieszył się z tego co s
|
|
|
"Zrozumiałam powagę sytuacji, gdy wróciłam do domu pijana, a ojciec - alkoholik powiedział tylko pod nosem "Moja krew". Mówił to z dumą, jakby cieszył się z tego co się dzieje. Od tamtej pory minęło kilka lat. A ja ? Nie tknęłam alkoholu od tamtego dnia. Do dziś żyję ze strachem, że skończę jak on."
|
|
|
Był moim jedynym powodem by walczyć i nigdy się nie poddawać. Był moim sensem życia i powodem, dla którego oddychałam.
|
|
|
Był dla mnie naprawdę dobry. Troszczył się, opiekował się mną, był zawsze gdy go potrzebowałam. Jednak nie umiałam go pokochać. Dlaczego ? Bo nie był 'nim'. Nie był tym, któremu oddałam dożywotnie swoje serce na własność, zarzekając, że już nigdy nikogo nie pokocham.
|
|
|
Tak naprawdę był jedyną osobą, której ufałam. Mogłam mu powiedzieć wszystko, byłam też pewna, że każde słowo, które on mówi jest całkowicie szczere. Dzisiaj mam się za kompletną idiotkę, że wierzyłam, gdy łgał. Co drugie słowo było kłamstwem. Kłamstwa zabijają - przyjaźń, miłość. A on ? On był doskonałym mordercą w tej kwestii.
|
|
|
Wydawało mi się, ze mam to już za sobą, że ten rozdział jest zamknięty. Byłam przekonana, że już się z niego wyleczyłam. Do czasu, gdy poczułam w środku miasta zapach jego perfum. Wszystko wróciło, ze zdwojoną siłą. Setki wspomnień.
|
|
|
Gdy znów dostawałam od niego w twarz, po kilku dniach zadrapanie znikało. Zewnętrznie nie było już żadnego śladu, po jego uderzeniu. Jedynie pozostawał wewnętrzny ból, cierpienie i strach. Świadomość, że to nie był ostatni raz.
|
|
|
Nie potrzebowałam od niego listów miłosnych czy poezji. Wystarczyło, że raz wracając z miasta wieczorem, podszedł pod moje okno i krzyknął na całe gardło "Kocham Cię, maleńka".
|
|
|
Po prostu tęsknię, choć tak bardzo chciałabym zapomnieć, że istniałeś.
|
|
|
Był jak narkotyk. Nie jak amfetamina czy koka. Był jak heroina. Uzależniał maksymalnie. Swoim oddechem, błękitem oczu, silnymi ramionami i zapewnieniami, że kocha. Zupełnie jak w przypadku heroiny - tak było z nim. Gdy odszedł, kompletnie nie umiałam sobie radzić. Powolutku się wypalałam i chodziłam jak narkoman na głodzie, kompletnie nieświadoma tego co się dzieje dookoła mnie. Liczyło się tylko to, by wrócił.
|
|
|
Gdy się rozstaliśmy, specjalnie na złość robiłam wszystko, czego tak bardzo nie lubiłeś. Na krótki rękaw siadałam na szafie, z fajką w ręce, przy otwartym oknie, gdy na dworze było -15 stopni. W kółko powtarzałam przekleństwa i głęboką zaciągałam się papierosem - tak dla własnej satysfakcji, że już niczego nie możesz mi zabronić.
|
|
|
Chowanie chleba do lodówki, słodzenie herbaty dwa razy, zostawianie włączonego żelazka. Dowody na to, jak bardzo nie umiałam się na niczym skupić, gdy powiedziałeś, że odchodzisz.
|
|
|
|