|
To Ona nauczyła mnie uśmiechać się dzięki najdrobniejszym szczegółom - gdy potrafiła wywołać uśmiech na mojej smutnej twarzy, podczas najgorszego doła. To Ona nauczyła mnie dzielić szczęście z innymi - gdy podzieliła swoje, z moim . To Ona nauczyła mnie pomagać - gdy była zawsze przy mnie. To Ona nauczyła mnie milczeć - gdy potrafiliśmy nie odzywać się przez godzinę, a i tak rozumieć każde mrugnięcie powiek. To Ona nauczyła mnie kochać - gdy nadała sens mojemu życiu. To Ona nauczyła mnie ranić innych - gdy wbijała mi nóż prosto w serce. To Ona nauczyła mnie jak funkcjonować bez chęći życia - gdy odeszła ...
|
|
|
Zadzwoniłem. Odebrałaś. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie żadnego słowa. W końcu po chwili słuchania Twojego oddechu powiedziałem: " Kocham Cię. Jesteś moim tlenem - umieram bez Ciebie". Byłaś zdenerwowana, już na początku. Zaczęłaś krzycześ do słuchawki, na końcu mówiąc: " to zdychaj". I czy na prawdę, tylko ja w tym związku byłem skurwysynem?
|
|
|
Wiesz , że ja nie mam już serca ? Na prawdę. Wyrwałaś je, zabrałaś ze sobą. Masz je teraz dwa - może właśnie to pozwala Ci kochać innego mężczyznę.
|
|
|
Złapałem Cię za rękę mówiąc: "wybacz mi skurwysyństwo". Uśmiechnęłaś się mówiąc: " kocham tego skurwysyna nad życie".
|
|
|
A w takie letnie, deszczowe wieczory przypomina mi się Twój gyrmas na twarzy, gdy złapał Nas deszcz, i popłakałaś się tylko dlatego bo Twoje włosy się pokręciły. I choć Ty płakałaś prawdziwymi, realnymi łzami - ja nie potrafiłem powstrzymać łez szczęścia. Tak, to był dzień w którym powiedziałaś mi , że gotowa jesteś trwać przy mnie całe życie.
|
|
|
Nieporozumieniem był fakt , że Bóg Nas połączył, a później tak drastycznie od siebie oddzielił.
|
|
|
Brązowe polokowane włosy. Ciemna karnacja. Szczupła. Niska. Słodka twarzyczka z uśmiechem. Wiecznie skulona, przestraszona, a zarazem czarująca. Niepewna siebie, ale uparta. Ambitna. Wiedząca czego w życiu chce. Marzycielka. Kobieta mojego życia.
|
|
|
Czekałem - nie przyszłaś. Ufałem - zawiodłaś. Kochałem - nienawidziłaś. Marzyłem - pozbawiałaś złudzeń. Umarłem - bawiłaś się dalej.
|
|
|
W tą noc, gdy odebrałaś telefon,płacząc - nie zważałem na fakt iż jest druga w nocy. Gdzieś miałem tak cholernie mocno padajacy deszcz, i wichurę. Biegnąc, miałem tylko jeden cel - sprawienie być poczuła się bezpieczna.
|
|
|
Mam nadzieję , że spędziłaś dzisiejszy dzień lepiej ode mnie. Wierzę w to , że się dużo uśmiechałaś i , że był taki jak sobie wymarzyłaś. Opalałaś się - bo kochasz to robić, łapiąc promienie słońca na swoją słodką twarz, i pijąc desperadosa, którego tak uwielbiasz, a którego ja zawsze miałem w aucie, na wypadek gdybyś miała taką zachciankę, którą ja zawsze spełniałem.
|
|
|
Dziś, wchodząc po raz pierwszy w tym roku do "Naszego" jeziora, nie potrafiłem zrobić kroku. Ten sam widok, to samo miejsce, ta sama głębokość wody do której zawsze Cię wnosiłem, bo nie lubiłaś się kąpać. Oplatałaś wtedy moją szyję i z całej siły krzyżowałaś nogi na moim tłowiu. A teraz ? Nie potrafiłem przepłynąć kilku metrów, a pomyśleć , że to tylko zwykła woda.
|
|
|
Rozumiem - rozumiem Twoje i Jego szczęście. Jednak Jego bardziej - bo nie ma piękniejszej formy szczęścia niż Ty. I z całego serca życzę Ci powodzenia.
|
|
|
|